Właściciel działki w Kobylnicy wyciął sąsiadom gałęzie świerków

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Właściciele działek w Kobylnicy obwiniają sąsiada o nadmierne przycięcie gałęzi świerków
Właściciele działek w Kobylnicy obwiniają sąsiada o nadmierne przycięcie gałęzi świerków Krzysztof Piotrkowski
W podsłupskiej Kobylnicy przy ulicy Bukowej trwa sąsiedzki spór, którego ofiarą stały się świerki. Gmina w tej sprawie prowadzi postępowanie administracyjne. Policja sprawdza, czy doszło do zniszczenia mienia.

- Na mojej działce rośnie 18 świerków, u sąsiadów 21. Drzewa mają około 30 lat. Deweloper, który budował nasze domy, zachował je, bo są ozdobą okolicy. Natomiast deweloper, który na sąsiadującej z nami nieruchomości zbudował domki szeregowe, w makabryczny sposób zniszczył drzewostan – stwierdza Barbara Majewski, mieszkanka Kobylnicy. - Zniszczył świerki bezpowrotnie. Zamówił firmę, która na jego zlecenie ogromną piłą elektryczną wyrżnęła drzewa od połowy aż do wierzchołków, nawet po naszej stronie. W niektórych miejscach sterczą same kikuty, bo zostały wyrżnięte gałęzie przy samym pniu.

W cieniu złości

Patrząc na mapę tej okolicy, od południa widzimy ulicę Bukową. Domy szeregowe na obu sąsiadujących działkach stoją do niej szczytami. Świerki rosną prostopadle do ulicy wzdłuż ogrodzeń na czterech posesjach, w tym pani Barbary. Za siatką ciągnie się wąski pas trawnika, za nim ulica dojazdowa do 10 nowych domów. Trawnik i ulica to już teren dewelopera, który obciął gałęzie. Dalej na zachód są podjazdy do garaży i placyki przed domami.

Świerki rosną od wschodniej strony domów dewelopera.
- Nikomu krzywdy nie robią. Jednak w listopadzie 2022 roku deweloper wezwał nas - ale tylko mieszkańców dwóch domów najbliżej położonych ulicy Bukowej - do usunięcia gałęzi i korzeni drzew, które wychodzą poza obręb naszych nieruchomości na jego działkę. Ocenił, że świerki ponad przeciętną miarę zakłócają korzystanie z jego nieruchomości, ponieważ nadmiernie ją zacieniają i zanieczyszczają igłami.

Barbara Majewski odpowiedziała deweloperowi, że oddalone o 12 metrów od jego domów świerki nie utrudniają ani przechodzenia, ani wjazdu, nie stanowią zagrożenia i niczego nie zakłócają.
- A cień to my mamy, bo wasze budynki pozbawiły nas słońca po południu - napisała mieszkanka Kobylnicy, wspominając także o niedogodnościach, które musiała z sąsiadami znosić w czasie jego budowy.

- Zamówiliśmy już pielęgnacyjne cięcie, ale deweloper był szybszy - opowiada Barbara Majewski. - 9 stycznia usłyszeliśmy warkot piły. Na naszych oczach wyrżnięto i wywieziono sterty gałęzi. Patrzyłyśmy na to z sąsiadką ze łzami w oczach. Próbowałam przeciwdziałać, ale deweloper odezwał się językiem nie do zacytowania. A pracownicy cięli dalej.

W piśmie do urzędu gminy pani Barbara napisała, że deweloper dopuścił się bezprawnej samowoli z pominięciem Ustawy o ochronie środowiska, bo to nie była pielęgnacja, lecz dewastacja. Wspomniała też, że deweloper wiele razy stwierdzał, że nie interesuje go, czy te drzewa uschną.

Właściciel działki twierdzi, że postąpił zgodnie z prawem.
- Świerki zostały przycięte zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi takiej pielęgnacji, ponieważ gałęzie przechodziły na odległość dwóch metrów na naszą stronę – odpowiada. - Było to konieczne, żeby swobodnie się poruszać po drodze wewnętrznej, biegnącej wzdłuż granicy działki, na której rosną świerki. Wysokie samochody, omijając gałęzie, musiały zjeżdżać na środek jezdni, co powodowało zagrożenie z jadącymi pojazdami z naprzeciwka. Właściciele działek zostali poproszeni o przycinkę we własnym zakresie ich drzew, lecz niestety tego nie wykonali w ustalonym terminie, więc dla bezpieczeństwa wykonaliśmy to na nasz koszt.

Właściciel nieruchomości dodaje, że mieszkaniec sąsiedniej posesji „skonfliktowany jest z większością sąsiadów w okolicy i co chwilę zgłasza do wszystkich możliwych instytucji różne dziwne naruszenia, ale - jak później się okazuje - zgłoszenia te są bezpodstawne”. Na działce dewelopera były już kontrole policji, straży gminnej oraz nadzoru budowlanego.
- Żadna z kontroli niczego nie wykazała – zaznacza właściciel nieruchomości.

Barbara Majewski złożyła wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie świerków.
- Postępowanie administracyjne już zostało wszczęte - odpowiada Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica. - Była wizja lokalna. Zostanie powołany biegły z zakresu dendrologii i po uzyskaniu jego opinii zdecydujemy, w jakim kierunku postępowanie ma zmierzać. Jeśli okaże się, że podcięcie drzew spowodowało dla nich uszczerbek, będziemy je kontynuować.

Barbara Majewski powiadomiła też policję.
- Policjanci z Posterunku Policji w Kobylnicy otrzymali zgłoszenie dotyczące zniszczenia mienia. Funkcjonariusze prowadzą postępowanie sprawdzające w tej sprawie, gromadzą niezbędną dokumentację i ustalają okoliczności zdarzenia. Mundurowi sprawdzają, czy doszło do złamania przepisów prawa – odpowiada Jakub Bagiński, rzecznik słupskiej policji.

Co na to prawo?

W przypadku sporu o drzewa prawo stoi po stronie właścicieli sąsiedniej nieruchomości. Jednak sąsiedzi, którym rośliny przeszkadzają, nie mogą decydować o wycince. Mogą natomiast pozbyć się wystających za ogrodzenie korzeni i gałęzi, zabrać je na opał, a nawet zebrać owoce, które spadną na ich działkę. Najpierw jednak muszą wyznaczyć sąsiadom termin do usunięcia wystających części roślin.

Według przepisów właściciele zadrzewionych nieruchomości powinni „przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.

Prowadzone postępowania wyjaśnią, czy świerki w Kobylnicy przy ulicy Bukowej utrudniały sąsiadom korzystanie ze swoich praw ponad przeciętną miarę i czy świerki zostały zniszczone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

iPolitycznie - Robert Telus o rozwiązaniu problemu zboża - skrót

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gina Greco
8 lutego, 15:39, Gość:

Jeśli gałęzie wchodziły na działkę sąsiada, to miał takie prawo.

Prawo do interwencji w gminie lub na policji a nie prawo do samowoli i niszczenia drzew. Przyciąć to jedno, zniszczyć to drugie. Jak nie widzisz różnicy, to życzę ci takich samych sąsiadów.

G
Gina Greco
8 lutego, 23:05, Bursztynek:

Nasadził śliczne świerczki, nie przewidział tylko, że te słodziutkie drzewka po 20 latach będą kolosami, które zaczną powodować szkody na sąsiednich działkach. Deweloper wezwał do usunięcia gałęzi wychodzących na jego stronę, jednak polaczek-cfaniaczek liczył na jakieś wynagrodzenie, teraz chyba liczy na odszkodowanie. Takich miłośników drzew jest u nas wielu, na swojej działce niech nasadzi sobie nawet las, jednak na cudze niech nie wchodzi. Osobiście ciąłbym aż wióra by leciały.

To było na ich działce. Czytaj ze zrozumieniem.

G
Gość
8 lutego, 16:01, Gość:

Zniszczył drzewa a za parę lat będzie ze patelnia albo ze woda stoi... debile... rozumiem prawo własności, ale tam stoi płot, nie ma chodnika...

8 lutego, 19:43, Gość:

Zamiast innych wyzywać od debili naucz się pisać Panie "ze patelnia"

Na trasie Strzelino- Słupsk wycięto 3 zdrowe dęby. W sobotę jeszcze rosły. Dokładnie kilkadziesiąt metrów za Strzelinem po prawej stronie w kierunku Slupska. Z tego co wiem to ma być przebudowa tej drogi. Czy to jest powodem wycinki?Czy też ktoś nielegalnie pozyskuje drewno na opał?

G
Gość
8 lutego, 16:01, Gość:

Zniszczył drzewa a za parę lat będzie ze patelnia albo ze woda stoi... debile... rozumiem prawo własności, ale tam stoi płot, nie ma chodnika...

Zamiast innych wyzywać od debili naucz się pisać Panie "ze patelnia"

G
Gość
O gałązki aferę robić debilizm, wy patrzcie aby nie zasiali rolnikom turbin na polach, parkach i gdzie da,bo jak se pozwolimy to wszędzie martwe pola i turbiny i huk jak z lotniska całą dobę a w nocy migawki migające to dopiero życie będzie
G
Gość
Stare badyle, a wy szukacie uj wie czego rozumiem gdyby ściął duże świerki na 10 metrów, ale to jest już przesada pilot w łapę i siedzieć w domu stare pierniki...
G
Gość
8 lutego, 16:01, Gość:

Zniszczył drzewa a za parę lat będzie ze patelnia albo ze woda stoi... debile... rozumiem prawo własności, ale tam stoi płot, nie ma chodnika...

A droga to przelatuje ponad? [wulgaryzm]?

G
Gość
8 lutego, 16:01, Gość:

Zniszczył drzewa a za parę lat będzie ze patelnia albo ze woda stoi... debile... rozumiem prawo własności, ale tam stoi płot, nie ma chodnika...

Nie ważne co jest, ale jest sąsiednia działka. mógł podczas sadzenia wziąć pod uwagę, że drzewa się rozrosną i komuś będą przeszkadzały, chociażby zacieniając niskopienne rośliny.

G
GSL
Zamiast się cieszyć że zaoszczędzili to jeszcze narzekają prawo jest jednoznaczne na korzyść developera.
G
Gość
Jeśli wystawały na stronę właściciela sąsiedniej działki i właściciel świerków w wyznaczonym terminie nie przyciął wystających gałęzi, to mieli prawo usunąć wystające gałęzie.
P
Pat
Ze swoimi drxewami i swoimi galeziami wypad na swoja dzialke. Bylo kupic dzialki obok, jak byla okazja, to by nie mieli teraz problemu
G
Gość
Jeśli gałęzie wchodziły na działkę sąsiada, to miał takie prawo.
S
Szydłowiec
Elektorat PiS nie wiem czego się czepiają, im się należy
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza
Dodaj ogłoszenie