Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Własny rower nad miejskim. Felieton Ireneusza Wojtkiewicza

Ireneusz Wojtkiewicz
Słupska inauguracja systemu roweru miejskiego była dość podniosła, ale wkrótce inicjatywa upadła
Słupska inauguracja systemu roweru miejskiego była dość podniosła, ale wkrótce inicjatywa upadła Ireneusz Wojtkiewicz
W kolarstwie amatorskim miało być bajecznie użytecznie, ale tak się nie stanie, bo rower miejski w Słupsku nie ruszy. Trzy lata zeszły na próbach wdrażania tego systemu indywidualnej komunikacji. Przyszły, czyli czwarty rok jej uruchamiania też skazany na niepowodzenie. Póki co, wyszło na korzyść roweru własnego, a nie pożyczonego, co też widać na słupskich ulicach. Widać też, jak bardzo własny jednoślad zyskał na popularności, chociaż warunki jego użytkowania pozostawiają wiele do życzenia.

Przypomnijmy, rower miejski w liczbie 12 pojazdów, zgromadzonych na jednej stacji przy Rondzie Staromiejskim, uruchomiano z początkiem października 2017 r. Miesiąc wcześniej tę wypożyczalnię popularyzowano min. na zjeździe cyklistów w Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią z udziałem ówczesnego prezydenta Słupska Roberta Biedronia. Mimo to ten system nie cieszył się nawet słabym zainteresowaniem, więc został zwinięty. Władze miasta nie dały za wygraną, zapowiedziały uruchomienie w 2019 roku 20 stacji z 240 rowerami, w tym 40 z elektrycznym wspomaganiem napędu. Skończyło się jedynie na reklamowych przejażdżkach w grudniu ub. roku, ale kilkoma rowerami typu cargo i zapowiedzią, że system roweru miejskiego ruszy w 2020 roku. Wiadomo już, że nie ruszy, może to się uda w przyszłym roku, co też palcami na Słupi pisane - jeśli się liczyć z uwarunkowaniami, o których szerzej w ramce obok.

CZYTAJ TEŻ

Kilka kwestii dotyczy też Słupska, ale najbardziej kłopotliwe są wspomniane braki w
infrastrukturze komunikacyjnej. Dziurawo jest zwłaszcza w centrum miasta na prawo- i lewobrzeżu Słupi, gdzie brakuje spójnej sieci ścieżek pieszo – rowerowych. Widać to także na mapie rowerowej miasta pomiędzy śródmieściem a Osiedlem Słowińskim oraz Zatorzem w ciągu ulic Tuwima, Szczecińskiej i Sobieskiego. Kiepsko jest też z zadaszonymi parkingami i samoobsługowymi stacjami technicznymi rowerów. Przydworcowy pawilon to rowerowa graciarnia oraz pijalnia meneli. Znajdująca się tutaj techniczna stacja samoobsługowa jest zdewastowana. Pozostałe dwie tego typu stacje, usytuowane przy marketach Castorama i Jantar, też w kiepskim stanie technicznym. Zwłaszcza pompowanie ogumienia jest mocno kłopotliwe.

CZYTAJ TEŻ

Jest jeszcze kwestia bezpieczeństwa rowerzystów na ciągach pieszo – rowerowych, graniczących bezpośrednio z jezdniami, czy też przebiegających przez zatoki parkingowe lub przystanki na jezdniach. Sporo takich miejsc znajduje się wzdłuż odcinków ulic Arciszewskiego, Mierosławskiego, Boh. Westerplatte, Zamkowej, Lutosławskiego, Poniatowskiego, Grunwaldzkiej, 3 Maja i Szczecińskiej. Są to strefy kolizji ruchu pieszych, rowerzystów, pasażerów autobusów i zmotoryzowanych. Najgorzej jest na przejeździe rowerowym i przejściu przez ul. Zamkową, w którego bezpośrednim sąsiedztwie są alarmowe wyjazdy straży pożarnej, śliska nawierzchnia oraz dwa przystanki autobusowe, usytuowane na jezdni w obrębie skrzyżowania z ul. Młyńską.

CZYTAJ TEŻ

Takie rozwiązania w organizacji ruchu, jak to ostatnie, to słupska przypadłość. Warto więc korzystać z porady np. Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault: we wszystkich potencjalnie kolizyjnych sytuacjach bardzo ważne jest nawiązanie kontaktu wzrokowego z rowerzystą. W ten sposób możemy upewnić się, czy rowerzysta nas widzi i zasygnalizować, że my także go zauważyliśmy. Problem tylko z takimi, których coraz więcej: jeżdżą bez trzymanki, zapatrzeni w ekrany smartfonów, zajęci dziobaniem klawiatur palcami i w ogóle głusi na otoczenie. W takich sytuacjach nie ma to znaczenia, czy rower jest miejski czy własny, czy cyklista miejscowy czy przyjezdny. Zderzenie z rozpędzoną, bezgłośną hulajnogą, czy z drzwiami auta otwartymi w poprzek ścieżki pieszo – rowerowej może być fatalne w skutkach.

CZYTAJ TEŻ

Warto wiedzieć
Sypie się krajowy system roweru miejskiego. Po Krakowie, Trójmieście i Szczecinie zamykane są albo nieuruchomiane kolejne ośrodki tej komunikacyjnej inicjatywy, która w swym podstawowym założeniu miała być uzupełnieniem transportu publicznego. Miał być samoobsługowy, działać na zasadach ogólnodostępnych, wykorzystujących zachodnioeuropejskie doświadczenia. Okazuje się, że na niepowodzeniu zaważyły względy ekonomiczne. Spadała liczba wypożyczeń, głównie wskutek dewastacji i złego stanu technicznego miejskich jednośladów, a rosły koszty ich utrzymania. Kłopoty finansowe powiększyły ostatnie decyzje sanitarne, które na dłuższy czas wyłączyły rowery miejskie z użytkowania. Ponadto dały znać o sobie braki w infrastrukturze komunikacyjnej, które uniemożliwiają tworzenie spójnej sieci miejskich ścieżek
pieszo – rowerowych. Decydenci nie przywiązali należytej wagi do konsultacji społecznych w tej sprawie. Słychać też, że rower miejski wypiera elektryczna hulajnoga. Bezczynna ruchowo w porównaniu z rowerem, co też warto wiedzieć.

Zobacz także: Miejska stacja wypożyczania rowerów w Słupsku. Ocenili ją mieszkańcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto