- 10 lat temu zarabialiśmy średnio po 1.200 złotych na rękę. Dziś mamy raptem o 300 złotych więcej - mówi Jacek Smoliński, szef związków zawodowych w Regionalnych Wodociągach i Kanalizacji w Białogardzie. - Wtedy jednak minimum socjalne wynosiło 760 złotych, ale dziś to jest dokładnie 1.500 złotych, czyli tyle, ile wynosi ta nasza marna pensja. Nie da się więc z tego godnie żyć - podkreśla. - A praca przy kanalizacji jest naprawdę niewdzięczna.
Na spotkaniu z zarządem RWiK związkowcy przedstawili swoją propozycję podwyżek. Ma wynieść średnio 900 złotych na każdego pracownika.
- To oczywiście jest nasza propozycja, która mogłaby być jeszcze przedyskutowana. Ale zarząd twardo odpowiedział nam, że podwyżek nie przewiduje, tylko regulację płacy, w związku z inflacją, czyli niecałe 7 procent podwyżki - mówi Jacek Smoliński. - Według nas to niesprawiedliwe. Różnice między pensjami pracowników fizycznych a administracyjnych i zarządu jeszcze bardziej się zwiększą. Dobrze zarabiający będą zarabiać jeszcze więcej.
Związkowcy nie przyjęli więc tej propozycji. Na poniedziałek umówili się z burmistrzem Białogardu na rozmowę. Później pojadą też do Karlina. Nic dziwnego, spółka RWiK jest spółką samorządową, w której największe udziały, ponad 30 procent, ma właśnie Białogard. Pozostali udziałowcy - RWiK jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością - to Karlino, Połczyn Zdrój, Bobolice, gmina wiejska Białogard, Biesiekierz, Rąbino i Tychowo.
Członkowie zarządu spółki tłumaczą, że podwyżek w tak dużej wysokości nie mogą wprowadzić, bo sytuacja finansowa na rynku jest kiepska, a spółka musi szukać oszczędności. Burmistrz Białogardu Krzysztof Bagiński przypomina też, że ewentualne podwyżki wiązałyby się prawdopodobnie z koniecznością podwyżek cen wody i ścieków w całym regionie. - A to, na przykład dla mieszkańców gminy wiejskiej Białogard, gdzie ceny już są jednymi z najwyższych w Polsce, byłoby nie do przyjęcia - odpowiada. Dodaje jednak, że sprawy dokładnie nie zna, więc w poniedziałek liczy na rzetelną dyskusję ze związkowcami.
Po stronie pracowników RWiK stanęła jednak opozycja. Wiceprzewodniczący Rady Miasta w Białogardzie Jerzy Harłacz powiedział wprost: - Jeśli prezesi zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, czyli więcej niż wynosi pensja burmistrza, i dodatkowo otrzymują nagrody roczne, to rzeczywiście budzi to emocje. Zweryfikowanie wynagrodzeń wszystkich pracowników RWiK jest więc konieczne - podkreśla.
- Stać nas na trzech prezesów, na ponad 60 telefonów służbowych, a nie stać na godziwe zarobki dla pracowników, którzy pracują po kilkanaście i kilkadziesiąt lat w firmie. To jest po prostu nie fair - kończą związkowcy.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?