Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Polakowski: By wszyscy gracze czuli się gryfitami

Rafał Szymański
Wojciech Polakowski na obozie chce przećwiczyć kontrataki i grę w systemie 1-4-5-1.
Wojciech Polakowski na obozie chce przećwiczyć kontrataki i grę w systemie 1-4-5-1. Fot. Krzysztof Tomasik
Rozmowa z Wojciechem Polakowskim, szkoleniowcem Gryfa 95 Słupsk.

Mecz z Flotą

Mecz z Flotą

Spotkanie Gryfa 95 Słupsk z Flotą Świnoujście odbędzie się dzisiaj na boisku w Świnoujściu. Rozpocznie się o godzinie 11. Po powrocie ze spotkania gryfici od godziny 18 będą mieć kolejny trening w trakcie obozu.

- Przebywacie od wtorku na obozie w Niechorzu. Jakie macie plany, co robicie już, a co będziecie robić?

- W Niechorzu przebywać będziemy pięć dni. Do niedzieli. Głównie chcemy rozegrać kilka spotkań towarzyskich. Nie ukrywam, że najważniejszym będzie mecz w środę z pierwszoligową Flotą Świnoujście. Wypadł nam co prawda z rozkładu Chemik Police, ale ważą się losy spotkania z Lechią Zielona Góra. Możliwe, że zagramy z Ilanką Rzepin. To co prawda ósma drużyna trzeciej ligi, ale zimą przyszło do tego klubu jedenastu zawodników. Znaleźli sponsora i szykują wiosną bardzo silny skład. Ewentualna konfrontacja będzie dobrą lekcją dla moich graczy.

Z tego co wiem, Ilanka chce jeszcze walczyć o awans do II ligi. Na pewno będą to wartościowe sparingi. I o to mi chodzi, by grać z lepszymi, bo od nich można się czegoś nauczyć. Najważniejszy dla nas będzie mecz z Flotą. Tym bardziej że mam obiecane, iż zagra pierwszy zespół.

- W składzie na obóz zabrakło kilku zawodników.

- Niestety. We Flocie jest dwudziestu pięciu równorzędnych zawodników. W moim zespole w tej sytuacji, w jakiej teraz jesteśmy, jeszcze długo tak nie będzie. Wypadnięcie chorego Pawła Waleszczyka, który nie pojechał na obóz, oznacza dla mnie dużą stratę. Zostaje mi przecież 4-5 doświadczonych zawodników i jak mi wypada taki gracz, to jakby 20 procent zespołu. Ale ja się tym nie przejmuję. Liga startuje za miesiąc, ważne by kontuzję wyleczył Paweł Kryszałowicz. Na obóz zabrałem kilku juniorów z myślą o przyszłości. Chcę, aby nabrali pewności, aby nauczyli się seniorskiej piłki, pewnych nawyków, o których zresztą w juniorach jest trudno.

- W zeszłym roku na podobnym obozie ćwiczyliście taktykę 4-4-2. Jak to wygląda w tym roku?

- Cały czas musimy ćwiczyć. Chociaż wszystko idzie do przodu, taktyka piłkarska też. Ja muszę się przyglądać moim zawodnikom. Chcę, aby nie była to sztywna taktyka. Zresztą nie ma co ukrywać. W rundzie wiosennej gramy tylko sześć spotkań u siebie i dziewięć na wyjeździe. Pierwsze cztery na obcych stadionach i muszę się do tego dostosować. Chciałbym w niektórych spotkaniach zagrać z kontry. W niektórych meczach nam to wychodzi, w innych są słabsi przeciwnicy, raczej się cofają i wtedy trudniej grać właśnie w ten sposób. Nie ma sensu tak grać, gdy dwa zespoły stoją na szesnastym metrze. U mnie przy dużej liczbie graczy wypadających z bloku defensywnego spróbujemy nauczyć się grać z kontrataku, w systemie 4-5-1.

- Trenował z wami na początku okresu przygotowawczego Adrian Prażmowski ze Szczakowianki Jaworzno. Odbywa nad morzem służbę wojskową. Ostatnio przestał się pojawiać. A on miał właśnie wzmocnić defensywę. Jest jeszcze brany pod uwagę?

- Nie. To niepoważny gość. Sam się do nas zgłosił, chciał te pół roku, kiedy jest w wojsku, trenować i grać. My załatwiliśmy już wszystkie papiery,a on przestał pojawiać się na treningach. Z takimi ludźmi nie chcę mieć nic wspólnego. Nie chcę go widzieć. Moim marzeniem jest, by zawodnicy utożsamiali się z klubem. W jego wypadku było do tego bardzo daleko.

- A Ernest Matusewicz, podstawowy stoper w rundzie jesiennej?

- Dla Ernesta najważniejsze były sprawy finansowe. A ja nie ukrywam, że do czerwca chcemy zamknąć wszelkie długi, jakie mamy z poprzedniego roku. Aby to zrobić, trzeba było zrobić cięcia. Chcieliśmy także wypłacić zawodnikom upragnioną premię za awans do III ligi. Zasłużyli na to, a ja postawiłem sobie za punkt honoru, by oni otrzymali należne im pieniądze. Wiem już, że tak będzie, już jest lista przygotowana. Ale coś za coś, jak wyrównujemy, to brakuje nam na bieżące sprawy. Stąd cięcia. Nie wszyscy się na nie zgodzili. Ernest Matusewicz nie przystał na nowe warunki, nawet nie mając propozycji z innego klubu. Trudno, nie mam do niego pretensji, gra dla pieniędzy.

- A inni zawodnicy?

- Cieszę się, że Tomek Bukowski i Gracjan Szymański zżyli się z tym miejscem, można powiedzieć, że czują się gryfitami. Zgodzili się na obcięcie wypłat, zresztą jak większość chłopców. Cieszę się z tego i zawsze ich będę szanował. Zresztą to jest drogowskaz w jakim kierunku chcemy iść. Pragniemy, by zawodnicy utożsamiali się z naszym klubem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza