Rada Gminy w Borzytuchomiu pod koniec czerwca tego roku przyjęła cztery uchwały o miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, które mają umożliwić budowę łącznie 32 wiatraków w Struszewie, Chotkowie i Dąbrówce. Przeciwko tym planom i budowie wiatraków występuje część mieszkańców. To oni zawiadomili wojewodę o nieprawidłowościach.
We wtorek wojewoda skierował pismo do Rady Gminy w Borzytuchomiu stwierdzając, że uchwały nie są zgodne z gminnym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania.
Na czym polegają te niezgodności? Chodzi m.in. o to, że przyjęte miejscowe plany nie wyznaczają szczegółowo terenu pod lokalizację wiatraków, a zgodnie ze studium takie zapisy powinny się w nich znaleźć. Poza tym w studium są zapisy, w których znajdują się ograniczenia w oddziaływania siłowni wiatrowych m.in. na tereny leśne.
Wojewoda stwierdza, że w planach tereny leśne są w strefie oddziaływania wiatraków bez specjalnych ograniczeń. Kolejne niezgodności mają dotyczyć tego, że strefa ochronna wiatraków wychodzi poza granice obszaru objętego planem. To samo dotyczy zakazu budowy w odległości 400 metrów od wiatraków. To też tereny poza granicami planu. Wojewoda zarzuca też radnym, że nie wykonano żadnych działań dotyczących ochrony i kształtowania krajobrazu, o których jest mowa w studium.
Zdaniem wojewody te niezgodności stanowią podstawę do uchylenia uchwał. Jeśli radni tego nie uczynią, to wojewoda wystąpi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku o stwierdzenie ich nieważności w całości.
Ilona Olsztyńska, prezes Stowarzyszenia Mój Dom - Nasza Przestrzeń (w trakcie rejestracji w sądzie), które nie zgadza się na lokalizację siłowni wiatrowych na terenie gminy Borzytuchom, twierdzi, że naruszeń prawa jest więcej.
- Trwają czynności wojewody mające na celu wypunktowanie wszystkich nieprawidłowości - mówi Olsztyńska. - Należy zaznaczyć, że sprawy naruszeń prawa związanych z podjęciem uchwał wiatrakowych od samego początku były podnoszone przez członków Stowarzyszenia Mój Dom - Nasza Przestrzeń. Bez odzewu ze strony rady i wójta, którym przedłożone uwagi nie dały do myślenia i zwyczajnie zostały zignorowane. Obecni na spotkaniu rady gminy członkowie stowarzyszenia otrzymali zapewnienia, że "wszystko dzieje się zgodnie z prawem", na potwierdzenie których przywołane zostały bliżej nie określone "opinie prawne". Zdumiewać może fakt, że radni, słysząc o naruszeniach prawa dotyczących projektów uchwał, nic z tego sobie nie robią, głosując za ich przyjęciem. Taki proces stanowienia prawa przez gminę, w tak ważnym obszarze, podważa zaufanie społeczności, która wybierając tych przedstawicieli, powierzyła im dbałość o swoje dobro oraz dobrą przyszłość gminy.
Członkowie stowarzyszenia uważają, że Rada Gminy w Borzytuchomiu szybko powinna uchylić wiatrakowe uchwały.
- Konsekwencje zaniechania mogą być katastrofalne dla gminy w rozumieniu skutków finansowych, gdzie szkody powstałe na skutek wadliwie przyjętych aktów prawa miejscowego może w formie odszkodowań dochodzić od gminy inwestor - mówią członkowie stowarzyszenia.
Witold Cyba, wójt, zna pisma wojewody.
- Dokładnie przeanalizujemy je z radnymi - oznajmia wójt.
Na czwartkowej sesji rady w Borzytuchomiu uchwał wiatrakowych w porządku obrad nie było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?