Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie szkoły zorganizowały w czasie lekcji wyjście do kina na polityczny film i spotkanie z sędzią Igorem Tuleyą

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Licealiści obejrzeli film "Sędziowie pod presją" oraz uczestniczyli w spotkaniu z sędzią Igorem Tuleyą. A druga strona sporu politycznego? A to już niezbyt ważne...
Licealiści obejrzeli film "Sędziowie pod presją" oraz uczestniczyli w spotkaniu z sędzią Igorem Tuleyą. A druga strona sporu politycznego? A to już niezbyt ważne... Maciej Rajfur
Licealiści z XII, IX i IV LO we Wrocławiu, a także innych szkół obejrzeli w kinie Nowe Horyzonty film "Sędziowie pod presją" oraz uczestniczyli w spotkaniu z sędzią Igorem Tuleyą. Nauczyciele tłumaczą, że dopiero jak uczniowie zechcą, to przedstawią na lekcjach argumenty drugiej strony sporu politycznego.

Spis treści

Dostaliśmy informację, że trzecie klasy XII Liceum Ogólnokształcącego wybrały się dzisiaj w czasie lekcji do kina na film "Sędziowie pod presją" oraz na spotkanie z sędzią Igorem Tuleyą. Temat wydarzenia to sprawa uchylenia immunitetu dla sędziego Tulei, która została przedstawiona jako "opowieść o niepokornych sędziach na pierwszej linii walki o niezależne sądy". Na miejscu okazało się, że na film przyszli także uczniowie IX LO i IV LO we Wrocławiu, a także młodzi z innych szkół.

Zgody rodziców? Nie tym razem

Film jest jednoznacznie oceniany jako ukierunkowany politycznie. Przedstawia tylko jedną perspektywę całego zamieszania wokół sędziego Tulei, stosując zgrabne zabiegi pod tezę. Widać to choćby w ostatniej scenie, kiedy Igor Tuleya na siłę wypatruje w kilku momentach przez okno, aż przyjedzie policja i doprowadzi go siłowo przed sąd. A nic takiego się nie dzieje.

- Teoretycznie zawsze powinniśmy przynosić zgody rodziców, kiedy coś przekracza wymiar lekcji, ale tutaj tego nie było. My dzisiaj mieliśmy zacząć lekcje ok. godz. 11, ale przyszliśmy do szkoły godzinę wcześniej, żeby pójść na ten film. Informację dostaliśmy wczoraj w trakcie lekcji na Librusie, a później przekazała nam wychowawczyni - mówi nam jeden z uczniów, który chce pozostać anonimowy.

Jak się okazuje, nie wszyscy uczniowie są pełnoletni, a rodzice nie zostali poproszeni o zgodę.

Dyrektorka: Już kiedyś mieliśmy z tego powodu problemy

- My tego mocno pilnujemy, bo kiedyś mieliśmy z tego powodu problemy. Ja nie sprawdzam każdego nauczyciela, bo im ufam. Teraz jest gorący czas wystawiania ocen, zamykania roku szkolnego, naprawdę mamy co robić. Nie słyszałam o tym, żeby nasi uczniowie mieli oglądać taki film - mówi nam zapytana o całą sytuację dyrektor XII LO Danuta Daszkiewicz-Orłowska.

Wyjście z XII LO zorganizowała nauczycielka WOS-u Anna Wąsiel-Alberska. Szkoła dostała informację o spotkaniu z sędzią Tuleyą od absolwentki, która jest sędzią. Zaproponowała szkole udział w wydarzeniu.

- Chcieliśmy zobaczyć film i zdecydowaliśmy się przyjść z klasami trzecimi, które skończyły omawiać materiał z prawa. Skoro mają możliwość kontaktu z sędziami, to będzie to tylko z korzyścią dla nich. Uzupełniamy wiedzę, która była na lekcjach - tłumaczy Wąsiel-Alberska.

Zazwyczaj pytamy kto chce iść

I dodaje: - Nie szłam w kierunku zgód rodziców, natomiast brałam pod uwagę wszystkie osoby, które z różnych powodów nie chciały lub nie mogły przyjść. Poszła informacja, że jest wyjście do kina. Na liście znalazły się te osoby, które nie zgłosiły sprzeciwu. Zazwyczaj jest tak, że pytamy kto chce iść, ale tutaj nam się wydawało, że to prawo jest dla uczniów tak odległe i nudne, że doszliśmy do wniosku, iż spotkanie z sędziami da im szanse na zobaczenie, że prawo nas otacza ciągle. Zdaje sobie sprawę, że wokół takiego spotkania mogą być kontrowersje. Dlatego uczniowie mogli po prostu zgłosić, że nie chcą i powód nas nie interesował.

Czy nie uważa, że to impreza polityczna, pokazująca film jednostronny, jednoznacznie ukierunkowany politycznie? A promocja takich multimediów nie powinna mieć miejsca w czasie lekcji?

- Jutro, kiedy przyjdziemy na lekcje, pojawią się pewnie pytania dotyczące tego filmu i my, oraz moje koleżanki po fachu, jako nauczyciele, będziemy musieli z tego wybrnąć. Żeby nie pokazywać tej sytuacji z sędzią Tuleyą od strony politycznej. Przez chwilę miałam ten problem. Przez cały czas uważam, że jesteśmy dostatecznie przygotowani jako nauczyciele, żeby pokazać drugą stronę - uważa A. Wąsiel-Alberska

.

Czy nie był pan stronniczy skoro ojciec i matka pracowali w milicji?

Po filmie organizatorzy dali możliwość zadawania pytań sędziemu Tulei. Gość specjalny nie spodziewał się chyba, że pierwszy podnoszący rękę uczeń poruszy taką kwestię:

- Orzekał Pan w procesach lustracyjnych. Czy nie był pan stronniczy, skoro pana matka zaczynała w milicji, współpracowała ze służbą bezpieczeństwa, a ojciec pracował w milicji i kończył doktorat w Moskwie?

Sędzia Tuleya nie odpowiedział wprost, natomiast zaczął pokrętnie tłumaczyć:

- Nigdy nie składałem wniosku o wyłączenie z procesów lustracyjnych. Orzekałem w nich kilkadziesiąt razy. Ojciec pracował w milicji i studiował w Moskwie. Dlaczego? W tych czasach nawet gdyby ktoś chciał studiować np. na West Point, nie byłoby to możliwe. Media podawały, że matka była tajnym współpracownikiem. Jak to możliwe, skoro pracowała oficjalnie w służbach bezpieczeństwa. Nigdy nie prostowałem tych wiadomości, a może trzeba było - stwierdził Tuleya.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza