Wspólna manifestacja Polaków i Ukraińców pod słupskim ratuszem w rocznicę rosyjskiej napaści [ZDJĘCIA]

Ponad 350 słupszczan zgromadziło się mimo zimna i opadów deszczu na placu Zwycięstwa pod ratuszem. Ukraińcy nie kryli wzruszenia. Niektórzy łez. Mieli ze sobą flagi i plakaty antywojenne. Wszyscy podkreślali, że to co wyprawia rosyjska armia w Ukrainie to ludobójstwo.

- Wstaniemy jak Feniks z popiołów - przekonywała zebranych w języku ukraińskim Zina z Czernichowa.

Przyjechała do Słupska w marcu ubiegłego roku. Teraz mówi, że tu żyje się dobrze. Ma pracę. Ale...

- Do Czernichowa nie mogę wrócić, tam teraz jest wciąż niebezpiecznie. Zostało mieszkanie. Bliscy są ze mną tutaj. Tęsknimy. Niech ta wojna się skończy. Skończy zwycięstwem - powiedziała nam Zina.

Walentyna z Odessy: Cieszę się, że tu jestem. Wojna jest straszna, uciekliśmy przed nią rok temu. Musimy zwyciężyć.

- To demonstracja pod hasłem: Światło zwycięży nad ciemnością. Już 365 dni jak Ukraina krwawi i trwa tam rosyjskie ludobójstwo. Chcemy przeciwko temu protestować - powiedział Dariusz Cylupa, przewodniczący Związku Ukraińców w Słupsku. - Mój ojciec zawsze mi powtarzał, że w akcji Wisła to komunistyczne władze, a nie Polacy, przesiedlili nas spod Przemyśla tutaj na Pomorze. Jak ja, jako Ukrainiec, ale z polskim obywatelstwem, jestem dumny z tego, że Polacy potrafili się pozbyć sowieckiego komunizmu i tak rozwinęli kraj. Mam nadzieję że Ukraina też pokona bestię ze Wschodu.

W imieniu organizatorów (Związek Ukraińców w Polsce Zarząd Koła w Słupsku oraz Stowarzyszenie Światowych Aktywistów „Czerwona Kałyna”) wręczono symboliczną wiązankę kwiatów pani prezydent Krystynie Danileckiej-Wojewódzkiej. Symbol podziękowania, za to co słupszczanie i miejscowy samorząd zrobił, gdy w mieście pojawiła się fala uchodźców z Ukrainy.

Mocno wzruszona prezydentka Słupska powiedziała: - Dziękuję za to, że ten dramat, który was spotyka, nas uczy poszanowania pokoju. Docenienia tego co mamy, a to co nam takie oczywiste wydawało się po 45 roku. Że uczy nas tego, że solidarność to jest wartość między ludźmi bezcenna. To wy uczycie nas jeszcze większej głębi patriotyzmu. Uświadamiacie jak ważna jest ojczyzna. Jak trzeba być zdeterminowanym, by tę miłość wykazywać gestem, wsparciem pracą, pieśnią, wierszem i zdolnością, by się w krótkim czasie przemieścić ze swojej ojczyzny, tam gdzie można zachować życie. My wam też dziękujemy.

Uczestnicy przypomnieli, że 24 lutego ubiegłego roku też w tym miejscu zebrali się ludzie protestujący przeciwko wojnie. Wtedy też władze miasta podjęły decyzję o powieszeniu obok polskiej flagi w barwach ukraińskich. I tak te flagi czekają już 365 dni, a pani prezydent zapewniła, że barwy Ukrainy zostaną tu do końca wojny. Oby jak najszybszego.

Podobne demonstracje tego dnia odbyły się w ponad 100 miastach. W Słupsku demonstracji towarzyszyła aukcja. Rzeczy z wojny, np. mundur rosyjskiego żołnierza, który dostał się do niewoli w Chersoniu czy flaga z podpisami obrońców Bachmutu były na niej po to, by wspomóc armię ukraińską.

Do demonstracji przyłączyła się też słupska rada kobiet. Obok pani prezydent i urzędników obecna też była Beata Chrzanowska, przewodnicząca Rady Miejskiej w Słupsku.