Zanim dokonamy analizy tego, co się stało. I co może stać się dalej, to konieczne jest napisanie o kilku sprawach proceduralnych. Wotum zaufania jest nową instytucją oceny m.in. burmistrzów. Formalnie odnosi się do raportu o stanie gminy przygotowanego za poprzedni rok, ale tak naprawdę w dużej części jest oceną polityczną, bo zwykle głosowania przebiegają po linii koalicja – opozycja. Przy wotum zaufania radni mają w zasadzie pełną swobodę w głosowaniu. Inaczej, niż przy absolutorium dla burmistrza, które jest bardzo formalnym i ścisłym skwitowaniem działań włodarza w zakresie wykonania gospodarki finansowej. Wcześniej, niektóre rady próbowały przy okazji absolutorium „rozszerzać” ocenę pracy burmistrzów czy wójtów, ale szybko prostowała to Regionalna Izba Obrachunkowa. Aby nie doszło do udzielania absolutorium, burmistrz ostro musi nabroić w gospodarce finansowej czy też nie wykonywać uchwał.
Jednorazowy brak wotum zaufania nic złego formalnie nie oznacza dla Danuty Karaśkiewicz. Jeśli za rok sytuacja się powtórzy, to wtedy być zainicjowane referendum w sprawie odwołania burmistrza. Dlaczego brak wotum zaufania musi wystąpić aż dwa razy? Ustawodawca wziął jednak pod uwagę, że burmistrz wybierany jest w powszechnych wyborach. I nie może tu być „przypadkowości”.
W posesyjnym artykule zamieściliśmy krytyczne wypowiedzi radnych, na podstawie których można ocenić, dlaczego było takie, a nie inne głosowanie.
Skupię się na jednym wątku. Kilka razy padło, że burmistrz Danuta Karaśkiewicz nie ma wizji rozwoju gminy, że jest mało kreatywna, że pozytywnie nie zaskakuje. Należy się z tym zgodzić. Ale wizji rozwoju gminy nie mają także radni, też z Samorządności. No chyba, że jest w szufladzie. Jeśli tak, to trzeba ją otworzyć i pokazać.
Danuta Karaśkiewicz próbuje być sprawnym administratorem gminy, czyli sztampa i standard. Podobnie działał poprzedni burmistrz Roman Ramion. Jest kilku urzędników i funkcyjnych samorządowców, którzy próbują więcej, ale jakoś wszystko się rozłazi. I im zapał niedługo minie, jeśli już nie minął.
Klub Radnych Samorządność ma 8 na 15 szabel, a więc większość i może rządzić gminą nie patrząc na Danutę Karaśkiewicz. Więcej, może zupełnie zmarginalizować burmistrza, odrzucając niemal wszystkie jego pomysły, a nawet obniżając pensję. Warto wsłuchać się w sesyjne słowa Tomasza Borowskiego, przewodniczącego rady, który wypomniał Danucie Karaśkiewicz, że rada była zaskakiwana decyzjami, też kadrowymi. A więc radni z Samorządności chcą wcześniej wiedzieć i decydować.
Do tej pory Samorządność zachowywała się nieco chwiejnie. Raz chciała trzymać wszystkie stery, a raz nie. Teraz pora się zdecydować, kto gra pierwsze skrzypce, bo inaczej gmina będzie się bezwiednie bujać kolejne lata. Nie wierzę w dobrą współpracę między burmistrzem a Samorządnością. Ktoś musi ustąpić. I to nie będzie dobrze pojęty kompromis. I nie zmieni tego wspólna kolacja po sesji burmistrza i radnych.
A więc, panie i panowie, kto bierze realną odpowiedzialność za wizję, za działania na rzecz gminy, wykraczające poza standard?
PS. A i jeszcze jedno. Czy Samorządność mogła się w głosowaniu pomylić, myśląc że głosy wstrzymujące nie spowodują braku wotum zaufania? Wskazywałyby na to słowa przewodniczącego rady, który po głosowaniu pogratulował pani burmistrz wotum zaufania…A może przewodniczący to taki sprytny gracz…
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
