Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstydzimy się, ale klapsy dajemy

Anna Piwowarska [email protected]
Badania dotyczące postawy Polaków wobec bicia dzieci pokazują, że przemoc jest w Polsce nadal akceptowana i często uznawana za efektywny sposób wychowania. Ponadto według wielu jest to sprawa rodzinna, w którą nie powinni ingerować obcy.
Badania dotyczące postawy Polaków wobec bicia dzieci pokazują, że przemoc jest w Polsce nadal akceptowana i często uznawana za efektywny sposób wychowania. Ponadto według wielu jest to sprawa rodzinna, w którą nie powinni ingerować obcy. Marcin Kamiński
Chociaż kary cielesne są w Polsce prawnie zabronione, wielu rodziców nadal twierdzi, że jeden mały klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził.

Nie potrzeba na to specjalnych badań, wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i porozmawiać ze znajomymi. Wielu z nich nadal twierdzi, że stare metody wychowawcze sprawdzają się najlepiej i nie ma sensu zmieniać raz ustalonego porządku. Owszem, coraz więcej osób ma odwagę wątpić w skuteczność klapsów, jednak ta grupa osób nadal pozostaje w Polsce w mniejszości.

Tak wynika z przeprowadzonych w tym roku badań na temat stosunku Polaków do bicia dzieci. Zostały one zlecone przez Rzecznika Praw Dziecka, a publikacja wyników zbiegła się w czasie z Międzynarodowym Dniem Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci. Raport na ich podstawie opracowała dr hab. Ewa Jarosz z Uniwersytetu Śląskiego.

Jak możemy przeczytać w raporcie, ponad połowa Polaków (60 procent) uważa, że są sytuacje, w których klaps jest jak najbardziej uzasadniony. Mniejsze przyzwolenie (37 procent) ma w społeczeństwie tzw. lanie. Ma to prawdopodobnie związek z tym, że chociaż w przypadku lania wątpliwości nie ma, to klaps przez dużą część społeczeństwa nie jest postrzegany jako forma przemocy.

- Klaps, skarcenie to nie maltretowanie, bicie, katowanie. Każde dziecko ma indywidualny charakter. To, co działa na tysiąc innych dzieci, na to jedno nie zadziała. Jeżeli dziecko notorycznie wybiega na jezdnię i niczym nie daje się przekonać, żeby tego nie robić, to co rodzic ma zrobić? Chyba lepiej skarcić dziecko czy dać ostrzegawczego klapsa - argumentuje internauta pod artykułem na temat klapsów.

A jednak. Jak niestrudzenie przypominają psychologowie, nawet lekki klaps nosi wszelkie znamiona przemocy fizycznej - jest intencjonalny, narusza godność dziecka i charakteryzuje go dysproporcja sił.
Nie przekonuje to jednak wszystkich. Zwolennicy kar cielesnych argumentują, że klaps to kara łatwa do wymierzenia, która ponadto skutecznie dyscyplinuje dzieci.

- Kto się na gorącym sparzy, ten na zimne dmucha, kto dostanie klapsa, wie, że uderzenie boli. Teoria jest piękna, ale czasem trzeba wprowadzić elementy praktyki - mówi internautka na jednym z forów internetowych.

Jednak znaczna grupa społeczeństwa (63 procent), bez względu na stosunek do klapsów, zgadza się ze specjalistami i zauważa liczne wady tej metody wychowawczej. Jak podkreślają pedagodzy, klaps to porażka rodziców, którzy w ten sposób pokazują swoją nieporadność. Również samo dyscyplinowanie budzi wątpliwości - dzieci powinno się przede wszystkim wychowywać.

Psychologowie apelują do rodziców i podkreślają, że kary cielesne są dla młodych ludzi traumatyzujące i poza urazami fizycznymi przede wszystkim mają zgubny wpływ na umysł, obniżając u dzieci poczucie własnej wartości.

Ciężko jednak walczyć z przyzwoleniem na klapsy, kiedy znaczna część społeczeństwa nadal skłonna jest przymykać na to oko. Ponad jedna trzecia badanych osób uważa, że karanie dzieci klapsami to prywatna sprawa rodziców. Jeśli już ktoś miałby interweniować, to tylko rodzina i bliscy znajomi. Co prawda tylko mniej niż jedna piąta respondentów deklaruje, że nie zareagowałaby, będąc świadkiem klapsa bądź gróźb, ale aż 24 procent ograniczyłoby się tylko do spojrzenia z dezaprobatą.

Nie jesteśmy też skłonni karać rodziców za ich błędy. Po interwencji najlepszą metodą zapanowania nad sytuacją jest według respondentów sprawowanie nad rodziną dokładnego nadzoru, na przykład kuratorskiego. Istotna jest też edukacja - większość osób jest zdania, że rodziców powinno się uczyć panowania nad sobą i zapoznawać z innymi, pozytywnymi metodami wychowawczymi.

W raporcie znalazły się również informacje na temat stosunku Polaków do funkcjonującego prawa zakazującego bicia dzieci. Jak się okazuje, znaczna część społeczeństwa (35 procent) nadal nie do końca zdaje sobie sprawę z jego istnienia.

Co gorsza, z roku na rok liczba osób niedoinformowanych w tym temacie się zwiększa. Autorzy raportu zauważają, że chociażby dwa lata wcześniej w świadomości publicznej świeże były echa burzliwej dyskusji publicznej, towarzyszącej nowelizacji prawa dotyczącego przemocy w rodzinie. Od tego czasu temat ten jednak uległ wyciszeniu i nie jest szeroko poruszany w dyskursie publicznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza