Mógłby się o nie ubiegać, bo w środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dekrety Rady Państwa PRL wprowadzające stan wojenny były niezgodne nawet z ówczesną konstytucją. Otwiera to drogę do zakwestionowania wszystkich wyroków sądów stanu wojennego. Romański został skazany za udział w demonstracji, mimo że w tym czasie przebywał w mieszkaniu opozycjonistki Teresy Klimek. Pogrążyły go jednak fałszywe zeznania esbeków, którzy rzekomo widzieli go na manifestacji.
Dostał 3,5 roku i trafił do więzienia w Rawiczu - jednego z najcięższych w PRL-u. Wyszedł po ośmiu miesiącach dzięki amnestii. Potem wyemigrował do Kanady. Do Polski wrócił w 1991 r. Sąd Najwyższy uniewinnił go od zarzutów ze stanu wojennego. O kłamstwie esbeków Romański zawiadomił Instytut Pamięci Narodowej. Gorzowski sąd skazał każdego z nich na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
- Jest takie powiedzenie: kowal narozrabiał, cygana powiesili. Teraz można powiedzieć: komuniści narozrabiali, Rzeczpospolita będzie płacić - tak Romański komentuje dziś orzeczenie Trybunału. - Zgłosiłem się do programu Lecha Kaczyńskiego, dzięki któremu represjonowani w stanie wojennym mogli otrzymać 25 tys. zł rekompensaty.
Zrobiłem to, ponieważ wnioski składane były masowo. Pieniądze przeznaczyłem na rzecz fundacji. Teraz nie będę domagał się odszkodowania. Płacić za nie będziemy my wszyscy. Komuś trzeba będzie więc zabrać. Poza tym: jak ktoś mógłby wycenić dzień spędzony przeze mnie w więzieniu? Na 30, 50, 100 zł...?
Wyrok Trybunału ma pomóc choćby osobom zwolnionym z pracy na mocy dekretów, przez co teraz mają niższe emerytury. Ale uznanie niekonstytucyjności dekretów z 1981 r. otwiera także drogę do kwestionowania wyroków sądów stanu wojennego w sprawach niezwiązanych z działaniem na rzecz niepodległości. Każdy skazany w stanie wojennym będzie mógł wystąpić o wznowienie swej sprawy i o ewentualne odszkodowanie.
Sądy mają jednak oceniać zasadność takich wniosków, w zależności od okoliczności danej sprawy. Według prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego odszkodowanie byłoby możliwe np. przy drastycznym naruszeniu procedury sądowej w stanie wojennym lub przy wydaniu tak wysokiego wyroku, który nie byłby możliwy, gdyby nie prawo wojenne.
- Już raz jako społeczeństwo ponieśliśmy szkody związane ze stanem wojennym. Teraz możemy płacić jeszcze raz, bo odszkodowania będą wypłacane z pieniędzy podatnika - mówi Stanisław Żytkowski, gorzowski prawnik i były działacz opozycyjny. - Jeśli uda się pomóc choć części osób, które kiedyś walczyły o niepodległość, a teraz żyją na skraju nędzy, to będzie już sukces - komentuje Jarosław Porwich z gorzowskiej Solidarności.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?