Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2011. Poseł Konwiński: konkurencji się nie boję

Zbigniew Marecki
Z– Inną pamiątką po pierwszej kadencji pewnie też będziebigniew Konwiński ma 37 lat. Mieszka w Słupsku. Od czterech lat jest posłem na Sejm z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Z– Inną pamiątką po pierwszej kadencji pewnie też będziebigniew Konwiński ma 37 lat. Mieszka w Słupsku. Od czterech lat jest posłem na Sejm z ramienia Platformy Obywatelskiej. Marcin Kamiński
Rozmowa z posłem Zbigniewem Konwińskim, zwycięzcą plebiscytu "Głosu Pomorza" na najpopularniejszego parlamentarzystę w okręgu słupsko-gdyńskim.

- Odkręcił pan już swoją tabliczkę z ławy poselskiej w Sejmie?

- Chciałem to zrobić, ale poinformowano nas, żeby nie odkręcać, bo jeśli wyrazimy taką wolę, to odkręci ją obsługa i tabliczka zostanie wysłana na adres biura poselskiego.

- Podobno to odkręcanie tabliczek jest pechowe?

- Nie słyszałem. Jeśli tak, to dobrze, że nie odkręcałem tabliczki. Zresztą nie widziałem, aby jakiś inny poseł to robił. Choć przyznam, że trochę mi brakowało tej czynności, bo jak w telewizji oglądałem zakończenia poprzednich kadencji, to był to już pewien obyczaj, który fajnie wyglądał. Nam jednak wytłumaczono, że takie samodzielne odkręcanie tabliczek mogłoby doprowadzić do uszkodzenia niedawno odnowionego wyposażenia sali obrad.

- Inną pamiątką po pierwszej kadencji pewnie też będzie kupiony z tej okazji garnitur?

- Nowy garnitur kupiłem cztery lata temu, gdy zaczynała się kampania wyborcza. Na inaugurację kadencji Sejmu nowego garnituru nie kupowałem.

- A na tę właśnie trwającą kampanię również pan sobie sprawił nowy garnitur?

- Nie. Nie było takiej potrzeby.

- Gdy niedawno zobaczyłem w mieście pana plakaty, to nieco się zawiodłem, bo występuje pan na nich samotnie, bez rodziny. Czyżby dzieci i żona już nie chcieli pokazywać publicznie swoich twarzy?

- Jeśli chodzi o zdjęcia, to jak nas była trójka, łatwiej było je zrobić. Teraz jest nas czwórka, więc jest nieco trudniej. Elementy rodzinne jednak w mojej kampanii też się pojawią, bo kampania dopiero zaczyna się rozkręcać.

- Kampania wyborcza to dla polityków czas wytężonej pracy. Czy z tego powodu wstaje pan wcześniej niż zwykle?

- Tak, śpię krócej niż normalnie. Jakiś element stresu zawsze wtedy dochodzi, choć właściwie już wszystkie narzędzia, które chcę wykorzystać w czasie kampanii, już zostały przygotowane.

- Ten stres to efekt obawy, że się nie uda?

Nie. Po prostu w krótkim czasie trzeba wykonać wiele czynności. Czasem istnieje obawa, że się nie zdąży. To bywa stresujące.

- Jak często spotyka się pan z wyborcami w czasie kampanii wyborczej?

- Bywam na wielu spotkaniach, ale mam ten komfort, że to zwykle nie są moje pierwsze wizyty, bo w czasie kadencji odwiedziłem wszystkie gminy w powiecie łupskim, a w wielu środowiskach bywałem wielokrotnie. Ponieważ przez najbliższe trzy tygodnie nie będzie posiedzenia Sejmu, będzie można mnie o wiele częściej zobaczyć w Słupsku i powiecie słupskim.

- Będzie pan walczył o wyborców jedynie w Słupku i powiecie słupskim?

- Skupiam uwagę na Słupsku i powiecie słupskim, bo wyborcy z tego terenu dali mi mandat wyborczy. Wiem, że jeśli tu nie zdobędę głosów, to posłem nie będę. Jeśli wyborcy znowu mi zaufają, to ponownie wejdę do Sejmu.

- Liczy pan na lojalność wyborców, którzy poparli pana cztery lata temu?

- W poprzednich wyborach poparło mnie ponad 19 tysięcy wyborców. Były to głównie osoby ze Słupska i powiatu słupskiego. Z analizy poprzednich rezultatów wyborczych wynika, że w przypadku wszystkich list wyborczych słupszczanie głosowali głównie na słupszczan. Myślę, że tak samo będzie tym razem.

- Czeka nas jeszcze jakaś niespodzianka z pana strony podczas kampanii wyborczej?

- Będzie jeszcze kilka ciekawych wydarzeń z udziałem polityków Platformy Obywatelskiej.

- Niedawno swoim blaskiem Leszka Millera postanowił u nas wzmocnić były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Gdyby posługiwać się tą analogią, to teraz należałoby się spodziewać wizyty Donalda Tuska albo Bronisława Komorowskiego?

- Leszek Miller jest w gor- szej sytuacji niż kandydaci, którzy pochodzą z naszego regionu.

- Boi się pan konkurencji Millera?

- Nie. Sądzę, że nawet zwolennicy lewicy będą głosować na kandydata z listy SLD, który pochodzi ze Słupska. Miller przecież jest z Łodzi, więc nawet jeśli zostanie posłem, to większość czasu będzie spędzał w Łodzi albo w Warszawie.

- Ale jak Miller pojawił się na początku kampanii w Słupsku, to od razu powiedział, że ma znajomości i jako poseł wykorzysta je na rzecz okręgu wyborczego?

- Jeśli SLD będzie w opozycji, to żaden atut. Ja już też poznałem wszystkie sejmowe ścieżki, a wszystko wskazuje na to, że moja partia te wybory wygra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza