Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2020 zostaną przełożone? Polska nie jest w stanie przeprowadzić wyborów korespondencyjnie

Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny
Fot. Robert Wozniak / Polska Press
– Dostarczanie kart wyborczych będzie jak zrzucanie ulotek z helikoptera - mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press wiceprezes Instytutu Staszica dr Dawid Piekarz

Rząd ma pomysł, by przeprowadzić wybory prezydenckie 10 maja korespondencyjnie. Czy państwowe instytucje są na to przygotowane?
Powiem krótko – Polska nie jest na gotowa. Mogłaby być gotowa gdyby nie to, że do wyborów pozostało niespełna 6 tygodni i mamy de facto kwarantannę. Domyślam się, że inspiracją był tutaj dość sprawny system bawarski, który zadziałał.

Mówiąc o nowej formule wyborów rzecznik rządu za przykład podawał właśnie Bawarię.
Tyle tylko, że w Bawarii takie wybory przeprowadzane są od prawie 60 lat. Po drugie pamiętajmy, że wybory muszą być równe, powszechne i dostępne. A to wymaga czasu na przygotowanie danych. Najprostszy przykład – przecież wielu ludzi nie mieszka tam, gdzie jest zameldowanych. Pytanie, gdzie dostarczyć im pakiet wyborczy? Oni przecież teraz nie pojadą przepisywać się do innego lokalu wyborczego, chociaż w normalnych warunkach często tak robią. Teraz jest epidemia, rząd nawołuje, by zostać w domu. Dlatego sądzę, że szanse na to, by zorganizować wybory w sposób należyty na przestrzeni kilku tygodni są bardzo niewielkie.

To tylko kwestia krótkiego terminu?
Uważam, że sama idea głosowania korespondencyjnego jest bardzo dobra. Tyle że trzeba to zrobić na rok przed wyborami. Teraz to dostarczanie pakietów wyborczych będzie przypominało zrzucanie ulotek z helikoptera. Przy krótkim terminie i ograniczeniu mobilności społeczeństwa trudno będzie spełnić wszystkie wymogi.

Za wzór pod tym względem uchodzi Szwajcaria. Tam pierwsze wybory zdalne poprzedzano programami pilotażowymi. Tymczasem w Polsce pojawiały się problemy nawet, gdy zmieniano wzór kart wyborczych.
To prawda, choć w mojej ocenie jest to przede wszystkim potężny problem logistyczny. Każdy musi przecież dostać pakiet wyborczy do miejsca zamieszkania w sposób bezpieczny. Tego na pewno nie da się załatwić poprzez wrzucanie pakietów hurtem do skrzynek pocztowych bez pokwitowania. A jeżeli listonosz się pomyli i wrzuci dwie karty do głosowania sąsiadowi, to co wtedy? Byłby to istotny element naruszenia równości wyborów. Z kolei w przypadku przesyłek rejestrowanych zawsze jest problem. O ile zwykłe listy docierają do adresatów w miarę szybko, to przesyłki rejestrowane często są po prostu opóźnione. W Polsce jest ponad 20 milionów ludzi uprawnionych do głosowania. Nie wyobrażam sobie wysłania takiej liczby przesyłek poleconych. Zwłaszcza, że w czasie epidemii listonosze wolą zostawiać awizo, a nie osobiście odbierać pokwitowanie. A przecież komisja wyborcza musi mieć dowód, że każdy, kto chciał dostał kartę wyborczą.

Poczta Polska jako instytucja jest gotowa na takie wyzwanie?
Na chwilę obecną nie. Generalnie Poczta Polska nie działa źle, choć tak jak wspomniałem w normalnym trybie z przesyłkami rejestrowanymi radzi sobie gorzej. A to jest naprawdę ogromna operacja logistyczna. Gdyby było więcej czasu Poczta Polska na pewno by sobie poradziła. Zresztą wtedy głosowanie częściowo można by przeprowadzić także w internecie przy użyciu profili zaufanych.

Jakie instytucje poza Pocztą Polską musiałyby być zaangażowane w wybory korespondencyjne?
Poczta byłaby kurierem odpowiadającym za logistykę. Oprócz tego trzeba wydrukować karty do głosowania, do tego w znacznie większej liczbie niż zwykle. To także wielkie wyzwanie dla komisji wyborczych, Państwowej Komisji Wyborczej i oczywiście samorządów. Jedno z głównych pytań to, kto miałyby być zleceniodawcą poczty.

Pytanie, czy samorządy będą chciały współpracować. Prezydenci niektórych miast wypowiadali się o utrzymaniu terminu wyborów 10 maja bardzo negatywnie, zapowiadając wręcz odmowę współpracy przy ich organizacji.
Pamiętajmy, że mamy epidemię. Urzędy nie funkcjonują normalnie, są często zamknięte. Samorządy musiałyby nagle ściągać urzędników i wprowadzać w życie procedury, których nigdy wcześniej nie było.

To może rząd jednak zrezygnuje z tego pomysłu?
Jest to prawdopodobne. Przeprowadzenie wyborów 10 maja na pewno jest obecnie przedmiotem politycznych targów. Być może chodzi o to, by pokazać opozycji, że jak będzie trzeba to się te wybory zrobi. To podnosi pozycję negocjacyjną Prawa i Sprawiedliwości. Być może ta motywacja jest nawet silniejsza niż to, by te wybory rzeczywiście przeprowadzić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory prezydenckie 2020 zostaną przełożone? Polska nie jest w stanie przeprowadzić wyborów korespondencyjnie - Portal i.pl

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza