Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory w PZPN są już rozstrzygnięte. Boniek wysłał Koźmińskiego po prośbie do wygranego Kuleszy. Trwa już walka o podział powyborczych łupów

Adam Godlewski
Adam Godlewski
Cezary Kulesza pokonał już Marka Koźmińskiego w wyborach na prezesa PZPN. Teraz spekuluje się, że musi walczyć o wpływy z typowanym na wiceprezesa Henrykiem Kulą...
Cezary Kulesza pokonał już Marka Koźmińskiego w wyborach na prezesa PZPN. Teraz spekuluje się, że musi walczyć o wpływy z typowanym na wiceprezesa Henrykiem Kulą... Fot. polska press
Wybory w PZPN miały odbyć się 18 sierpnia, ale tak naprawdę nie są potrzebne, bo wynik jest znany od kilku tygodni. Odbędą się zatem tylko ze względów proceduralnych. Cezary Kulesza, który zebrał 40 rekomendacji, mógł liczyć na ponad 80 głosów delegatów (na 118 uprawnionych). Nic zatem dziwnego, że kontrkandydat namaszczony przez Zbigniewa Bońka – Marek Koźmiński – aby wyjść z twarzą z kampanii zaproponował, że nie będzie robił sztucznej konkurencji, tylko wejdzie – w roli wiceprezesa – do gabinetu Kuleszy.

Z naszych informacji wynika, że w probońkowym ugrupowaniu taki pomysł dojrzewał już od kilku tygodni, ale dopiero pod koniec lipca Mieczysław Golba – a zatem baron podkarpacki, który przymierzany jest przez Kuleszę do objęcia jednego ze stanowisk wiceprezesów w nowym rozdaniu – wystąpił w roli akuszera spotkania dwóch oficjalnych kandydatów na prezesa PZPN. Podobno akcja rozgrywała się jak w amerykańskich filmach klasy B, działacz z Rzeszowa miał poinformować Kuleszę, że w jednym z hoteli, pod konkretnym numerem czeka na niego… niespodzianka.

Niespodzianka z zamiataniem pod dywan w tle?

Niespodzianką okazał się oczywiście Koźmiński, choć po prawdzie jeszcze większe zaskoczenie stanowiła propozycja, jaką miał złożyć na dzień dobry faworyt Zibiego. Mianowicie, w zamian za rezygnację ze startu w wyborach, oczekiwał stanowisko wiceprezesa ds. szkolenia dla siebie, trzy miejsca w zarządzie, posadę przewodniczącego komisji rewizyjnej, a także zachowanie… Macieja Sawickiego na stanowisku sekretarza generalnego. A zatem pracownika PZPN, który zdążył już zrezygnować z posady, uważanego za największego przybocznego Bońka. Ta oferta – okazała się oczywiście nie do przyjęcia. Nie trzeba być przecież członkiem sztabu Kuleszy, żeby – skoro tak mocno podkreślone zostały aspekty kierowania organem kontrolnym i ciągłość pracy sekretarza, kluczowej w ostatnich latach dla zarządzania PZPN – dojść do wniosku, iż może mieć to na celu zamiatanie pod dywan nieprawidłowości z ostatnich kadencji…

Od czasu pierwszej, niedokończonej rozmowy, odbyły się dwie tury dodatkowych negocjacji. Wedle naszych źródeł ostatnim razem mowa była już jedynie o wiceprezesurze dla Koźmińskiego, jednym członku zarządu – którym miałby zostać Radosław Michalski, co jest dosyć ciekawym rozwiązaniem zważywszy na przebieg tej wyjątkowo długiej, trwającej już niemal półtora roku kampanii – i członku komisji rewizyjnej (a nie przewodniczącym, czy wiceszefie organu kontrolnego).

Teraz konkurentem Kuleszy jest Kula, dlatego Koźmiński może być potrzebny

Ktoś pewnie zapyta, słusznie zresztą, po co Kuleszy w ścisłym kierownictwie PZPN niedawny (a formalnie to wciąż aktualny) konkurent, który przystępował do wyborów pod hasłem kontynuacji polityki Bońka? I przez to przegrał z kretesem już w przedbiegach, bowiem środowisko ma dość nie tylko personalnie Zibiego, i jego autorytarnego sposobu sprawowania rządów w związku, ale też wyłącznie złych decyzji i pomysłów przez całą drugą, datującą się od 2016 roku, kadencję. Otóż, w obozie zwycięzców już rozpoczęła się walka o powyborcze wpływy. Zainicjowana przez śląskiego barona, Henryka Kulę, który ma ogromny apetyty na zarządzanie federację z tylnego siedzenia; w świetle nieformalnej „umowy koalicyjnej” może być pewny posady wiceprezesa ds. organizacyjno-finansowych. Czyli de facto po 18 sierpnia ma zostać człowiekiem nr 2 w PZPN. Co jednak podobno nie spełnia ambicji Ślązaka, który sobie przypisuje stworzenie stronnictwa złożonego z aż 10 wojewódzkich baronów.

W kuluarach można się dowiedzieć, że już doszło do spięcia w kwestii wyłonienia kandydata na nowego sekretarza generalnego. A w ślad za tym do sporu na tle ustalenia konkretnych kompetencji dla tego stanowiska w nowym rozdaniu. Kulesza może w tej cokolwiek przedwczesnej rozgrywce dotyczącej podziału formalnie niezdobytych jeszcze łupów, liczyć podobno na co najmniej pięciu… baronów. W celu poszerzenia swojej frakcji grał także na przyciągnięcie do niej Pawła Wojtali rządzącego w Wielkopolsce, ale Koźmiński – z bodaj 26 rekomendacjami, w każdym razie do tylu przyznał się jeden ze spin doktorów jego nieudanej kampanii, Andrzej Padewski – wydaje się silniejszym sprzymierzeńcem. I to znacznie.

Kardynał Richelieu wspiera Kulę?

Za Kulą ma natomiast stać Andrzej Placzyński, szef firmy SportFive, przed kadencjami Bońka nazywany – nieprzypadkowo – Kardynałem Richelieu polskiego futbolu. Odsunięty przez Zibiego na daleki plan, teraz chciałby podobno powrócić do pociągania za najważniejsze sznurki w PZPN i najbliższych okolicach związku. Najlepszy dowód stanowi fakt, że miał już zgłosić swego kandydata na… sekretarza generalnego. Pracownika swej agencji, Tomasza Rożenka.

O ile zatem wybory będą nudne, prawdopodobne przecież, że procedurze wyłonienia prezesa podda się tylko jeden kandydat, o tyle w walce o władzę w związku na pewno będzie ciekawie. Pewnie nawet bardzo.

Adam Godlewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory w PZPN są już rozstrzygnięte. Boniek wysłał Koźmińskiego po prośbie do wygranego Kuleszy. Trwa już walka o podział powyborczych łupów - Portal i.pl

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza