Jak już informowaliśmy, w sobotę (24.09) po godzinie 18 doszło do wybuchu w jednej części dwurodzinnego budynku (bliźniak) w podmiasteckim Stachowie. Ranni zostali: 52-letni właściciel posesji oraz jego 12-letni syn. Sprawę wyjaśnia prokuratura. Najprawdopodobniej zostanie wszczęte śledztwo z art. 160 kodeksu karnego, który mówi o narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Stan ojca i syna jest bardzo ciężki
Na miejscu cały czas jest policja. Budynek ogrodzony został taśmą. – Ciągle wykonujemy czynności na miejscu zdarzenia, aby ustalić przyczynę wybuchu. Stan ojca i syna jest bardzo ciężki. Obecnie nie ma możliwości, aby przesłuchać właściciela posesji – mówi Lech Budnik, zastępca prokuratora rejonowego w Miastku.
Zaraz po tych dramatycznych wydarzeniach pojawiła się informacja, że doszło do wybuchu butli z gazem. Dzisiaj to można już wykluczyć. W grę wchodzi albo rozszczelnienie instalacji gazowej (rozprowadzającej gaz z butli) albo do wybuchu doszło z innych powodów. Ta ma wyjaśnić prokuratura.
Wybuch nastąpił chwilę po tym, jak do domu wszedł ojciec z synem. Na zewnętrz budynku były inne osoby, bo wszyscy spędzali czas na świeżym powietrzu. To one zawiadomiły służby o wybuchu. Posesja znajduje się na uboczu, nieco ponad kilometr od drogi asfaltowej.
Siła wybuchu była bardzo duża. Wyleciały okna i drzwi
Strażacy mówią, że siła wybuchu była bardzo duża. Wyleciały okna i drzwi. Naruszone zostały ściany (pęknięcia). Uszkodzony został także dach. Na miejscu był nadzór budowlany. Obiekt nie nadaje się do zamieszkania. Nie ucierpiała druga część budynku, w której nikogo nie było.
- Nasze działania polegały na udzieleniu pierwszej pomocy poszkodowanym, odgruzowaniu, sprawdzeniu wszystkich pomieszczeń. Wynieśliśmy także butle z gazem – mówi Krzysztof Rychter, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bytowie. Strażacy zabezpieczali też lądowisko dla śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Śmigłowiec zabrał ciężko rannego 12-latka do szpitala klinicznego w Gdańsku. Chłopiec, który jest już po operacji, doznał wielu złamań, uszkodzeń wewnętrznych ciała. Ma też krwiaka mózgu, poranioną twarz. Tylko w nieco lepszym stanie jest jego ojciec. Przebywa w innym szpitalu.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?