Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla pozostałych

GRAŻYNA ZWOLIŃSKA
Dyrektor lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Zbigniew Pierożek, z pracownicą sekretariatu Zofią Białogłowy, przegląda wykaz świadczeniodawców, którzy zostali zaproszeni do rokowań
Dyrektor lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Zbigniew Pierożek, z pracownicą sekretariatu Zofią Białogłowy, przegląda wykaz świadczeniodawców, którzy zostali zaproszeni do rokowań PAWEŁ JANCZARUK
Jeszcze za szybko na twierdzenie, że od 1 stycznia wszyscy Lubuszanie będą mieli zapewnioną podstawową opiekę zdrowotną. Zrobiono jednak kolejny krok we właściwym kierunku. Do 22 bm. rodzinni mogą składać oferty.

Właśnie zakończyły się negocjacje z lekarzami rodzinnymi i placówkami medycznymi, które złożyły oferty na usługi z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej w podstawowym terminie. Ponieważ większość rodzinnych zbojkotowała konkurs, dla nikogo nie było tajemnicą, że będzie potrzebna dogrywka. Prawo ją w takich sytuacjach dopuszcza.

Dla pozostałych

Dyrektor lubuskiego oddziału Funduszu Zbigniew Pierożek zwrócił się więc do Zarządu Narodowego Funduszu Zdrowia z prośbą o upoważnienie go do dalszych działań. Zgodę taką właśnie uzyskał. Mogą się więc rozpocząć rokowania z lekarzami, którzy dotąd nie złożyli ofert. Mają oni czas na przystąpienie do konkursu do 22 grudnia do godz. 24.00.
Jak podkreśla rzeczniczka prasowa lubuskiego Funduszu Ewa Lurc, rokowania odbywają się na takich samych zasadach, na których toczył się konkurs ofert. NFZ przyjął dla całego kraju jednolitą roczną stawkę na jednego ubezpieczonego. Wynosi ona 85 zł i jest pochodną kwoty, jaką ze składek ubezpieczonych dysponuje Fundusz.
Na stronie internetowej lubuskiego oddziału Funduszu można znaleźć dwie listy. Jedna to ogłoszenie wyników konkursu. Druga - zaproszenie do rokowań wraz z wykazem świadczeniodawców z podstawowej opieki zdrowotnej, których Fundusz zaprasza do rozmów. Każdy z nich dostanie też pisemne zaproszenie. Wczoraj trwało ich wysyłanie.

Dobry kierunek

Działacze Porozumienia Zielonogórskiego, które zbojkotowało konkurs ofert, zaproszenie do rokowań nazywają krokiem w dobrym kierunku.
- Musimy przejrzeć warunki, które w drugim rzucie chce nam dać Fundusz - mówi lek med. Janusz Tylewicz - Jeśli są identyczne jak w podstawowym konkursie, to trzeba by je przedyskutować.
O kroku w dobrym kierunku mówi też rzecznik Porozumienia Robert Sapa. Podkreśla, że organizacja lekarzy cały czas zabiega o rozmowy i chce dyskutować o warunkach.
Czy teraz rodzinni, którzy nie złożyli wcześniej ofert, gremialnie ruszą do rokowań? Za wcześnie na odpowiedź. Na pewno część oferty złoży. Dotychczasowa wojna nerwów i obawy o to, co będzie po 1 stycznia, jeśli nie podpisze się kontraktu z Funduszem, mogą wielu skłonić do takiego kroku. Część zapewne zechce czekać na to, co zadecyduje Porozumienie Zielonogórskie. Jego rzecznik podkreśla, że "nikt nie ogłosił dyscypliny w szeregach, lekarze postąpią, jak zechcą".

W swoje ręce

Lek. med. Krzysztof Misiaszek ze Strzelec Krajeńskich może powiedzieć, że ma już sprawę z głowy. W odróżnieniu od wielu innych lekarzy, złożył ofertę w pierwszym terminie. Jest już po negocjacjach z Funduszem. Podpisał protokół uzgodnień.
Działacze Porozumienia Zielonogórskiego twierdzą, że na warunkach proponowanych przez Fundusz pracować się nie da, bo grozi to bankructwem.
- Nie widzę takiej groźby - przekonuje K. Misiaszek. - Opiekę nocną odsprzedam szpitalnemu ambulatorium. A ponieważ mam około trzech tysięcy pacjentów, na pewno sobie poradzę.
Doktor przyznaje, że lekarze, do których zapisana jest mniejsza liczba ubezpieczonych, mogą mieć kłopoty. Bo przecież koszty stałe prowadzenia praktyki są podobne. Wtedy na pozostałą działalność zostaje mniej pieniędzy.
Po negocjacjach jest też lek. med. Romuald Betiuk z Nowego Miasteczka. Mówi, że skoro przez trzy lata pracował za podobne pieniądze, to i teraz może, zwłaszcza że będzie miał nieco więcej. Kontrakt z Funduszem podpisze. Musi jeszcze tylko uzgodnić pewne szczegóły dotyczące nocnej pomocy lekarskiej.
- Stawkę, na której dotąd pracowałem, wynegocjowała mi komisja negocjacyjna Kolegium Lekarzy Rodzinnych - mówi. - Teraz postanowiłem wziąć sprawę we własne ręce i mam o 20 groszy więcej na pacjenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska