Wiadomo, że w Polsce miejsce rejestracji auta zależy od miejsca zameldowania, a 78-letni pan Władysław od kilkudziesięciu lat mieszka przy ulicy Lelewela w Słupsku. Dlatego zdziwił się, gdy w Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych poinformowano go, że traci zniżki, bo miał szkodę i dostał odszkodowanie. Ale nie to w tej historii jest najbardziej bulwersujące, bo następnie mężczyzna był odsyłany od urzędu do urzędu i traktowany niemal jak wariat, który sobie coś uroił.
Otóż słupszczanin nabył w październiku ubiegłego roku wymarzonego passata. Znalazł go pod Koszalinem. Kupił i zachował umowę na to auto z TUW. Wszystko poszło jak należy, ale gdy mijał termin umowy ubezpieczeniowej, 78-latek poszedł do słupskiego oddziału TUW, by ją przedłużyć. Wtedy dowiedział się, że miał szkodę innym autem - renaultem, które ma zarejestrowane w Koszalinie. Zgadza się imię, nazwisko i numer PESEL. Dlatego traci zniżki.
- Zdenerwowałem się i zmieniłem ubezpieczyciela. Oczywiście zapłaciłem więcej za ubezpieczenie, bo jak sprawdzono, niby moja szkoda figuruje w danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Nowy ubezpieczyciel nie mógł jej nie uwzględnić. Ale postanowiłem walczyć o swoje - opowiada 78-latek.
Słupszczanin najpierw wystąpił do UFG o dane. W kwietniu odpisano mu, że w Koszalinie jest auto zarejestrowane na niego. Co więcej, w październiku miał kolizję na ulicy Kościuszki w Koszalinie i ubezpieczyciel wypłacił za to 3.900 zł odszkodowania.
- Jako słupszczanin nie mogę zarejestrować auta w Koszalinie, żadnego odszkodowania nie dostałem. Myślę, że ktoś wyłudził te pieniądze, posługując się moimi danymi - ocenia nasz czytelnik.
Mężczyzna zawiadomił policję i prokuraturę o tym fakcie. Został przesłuchany w charakterze świadka. Urzędy we wrześniu sprawę umorzyły.
Jak czytamy w dokumencie słupskiej prokuratury: "W sprawie wystawienia w Koszalinie dokumentu, który poświadczał nieprawdę co do okoliczności spowodowania kolizji drogowej, w wyniku czego pan Wiesław (...) stracił zniżkę na OC. Umarzamy wobec braku znamion czynu zabronionego".
Pisma do NIK i innych urzędów również nie przyniosły efektów. Zdesperowany 78-latek przyszedł w końcu po pomoc do "Głosu Pomorza".
- Nikt mi nie wierzy, co mam robić - zapytał.
Po przejrzeniu dokumentów interweniowaliśmy w tej sprawie w Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych w Koszalinie.
Monika Walczak, dyrektor koszalińskiego TUW:
- Znam tę sprawę, udało mi się dotrzeć do prawdy. Doszło do przykrej pomyłki w programie komputerowym. Nie wiemy, dlaczego tak się stało, ale słupszczaninowi zostało przypisane nie jego auto. Bardzo za to przepraszamy. W systemie ubezpieczeń w UFG zostało to już wyprostowane. Zniżka za bezszkodową jazdę oczywiście należy się 78-latkowi.
Dyrektor koszalińskiego TUW nie potrafiła jednak odpowiedzieć przekonująco, dlaczego nie poinformowała dotąd o tym samego zainteresowanego. Jednak zapewniła, że towarzystwo gotowe jest zrekompensować mu poniesione straty. Mężczyzna musi jednak o to wystąpić na piśmie.
Poinformowany przez nas o tym 78-latek ze Słupska bardzo się ucieszył, ale powiedział, że nie wie, czy jeszcze coś w tej sprawie napisze do ubezpieczyciela. Właśnie wyszedł ze szpitala i nie czuje się najlepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?