Do wypadku doszło przed miesiącem. Przypomnijmy: pędzący na sygnale radiowóz wjechał na skrzyżowanie i uderzył z impetem w bok taksówki. 62-letni taksówkarz zginął na miejscu, a jego 56-
-letnia pasażerka zmarła w szpitalu.
Sprawa bardzo zbulwersowała opinię publiczną. Są kontrowersje co do światła, jakie paliło się wówczas na skrzyżowaniu i skuteczności sygnalizowania uprzywilejowania radiowozu w ruchu drogowym przez jego załogę.
Prokurator okręgowy w Słupsku przekazał śledztwo do Chojnic, uzasadniając, że ma to zapobiec ewentualnym zarzutom braku bezstronności, które mogłyby się pojawić, gdyby to słupscy prokuratorzy prowadzili śledztwo w sprawie słupskich policjantów.
Wczoraj usiłowaliśmy dowiedzieć się, jakie są postępy. Mieczysław Brunke, prokurator rejonowy w Chojnicach, powiedział nam, że dotychczas przesłuchano tylko jednego świadka: dysponenta radiowozu, czyli policjanta, który siedział obok kierowcy.
- Drugi policjant, czyli kierowca, aktualnie przebywa na rehabilitacji na południu Polski. Nie ma możliwości przesłuchania go. Przeszkodą jest także jego zły stan psychiczny - wyjaśnił Brunke.
Prokurator odmówił nam odpowiedzi na pytanie, co o światłach na skrzyżowaniu w chwili wypadku zeznał pierwszy policjant, uzasadniając, że gazetę mógłby przeczytać jeszcze przed złożeniem swoich zeznań drugi z funkcjonariuszy i poznać w ten sposób wersję przedstawioną przez kolegę.
Jednocześnie Brunke zaprzeczył, by oznaczało to, iż obawia się ze strony funkcjonariuszy prób matactwa. Obaj policjanci mają status świadków, a nie podejrzanych i mogą się swobodnie komunikować. Nie wiadomo jeszcze, kiedy przesłuchany zostanie kierowca policyjnego radiowozu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?