Chodzi o wypadek, do którego doszło w październiku 2010 na ulicy Szczecińskiej. Zginął wtedy taksówkarz, a jego pasażerka zmarła w szpitalu. Policjant oskarżony jest o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym poprzez to, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu, kierując pojazdem uprzywilejowanym, z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi, ale z nadmierną, niedostosowaną do warunków prędkością. Taki zarzut Prokuratura Rejonowa w Chojnicach przedstawiła mu 10 lutego - i nie zmieniła go mimo faktu, iż po publikacji jego treści zaprotestowało kilkoro mieszkańców budynków, przy których doszło do wypadku. Twierdzą oni, że policyjny radiowóz - wbrew temu, co w zarzucie twierdzi prokuratura - jechał bez włączonego sygnału dźwiękowego.
Gdyby ten fakt został potwierdzony, zarzut przeciwko policjantowi musiałby zostać zaostrzony. Policyjny radiowóz nie miałby wówczas statusu pojazdu uprzywilejowanego, a nieżyjący taksówkarz nie mógłby być uznany winnym znacznego przyczynienia się do wypadku, co w dokumentacji sprawy przesłanej do sądu stwierdziła prokuratura.
Mimo że troje z tych osób zgłosiło się do prokuratury z oświadczeniami, iż chcą zostać na tę okoliczność przesłuchane, treść zarzutu wobec funkcjonariusza nie została zmieniona.
- Nadal uważamy, że policyjny radiowóz miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Po prostu, nie daliśmy wiary tym zeznaniom, bo są one sprzeczne z zeznaniami innych świadków i ustaleniami biegłych - powiedział nam wczoraj Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach. Nie sprecyzował, ilu jest świadków twierdzących, że radiowóz miał włączoną syrenę, ani ilu z nich to policjanci, ale podkreślił, że prokuratura zawnioskowała do sądu także o przesłuchanie na rozprawie tych nowych, cywilnych świadków, których zeznania obciążają funkcjonariusza, którym nie dano wiary.
- Nie chowamy tej sprawy pod dywan. W razie wątpliwości sąd będzie mógł przeprowadzić konfrontację tych zeznań - mówi prokurator.
My tymczasem wczoraj dotarliśmy do świadka (prosił o anonimowość), który mimo iż zgłosił się do prokuratury, nie został przesłuchany. - Wysłałem do prokuratury e-maila i mam potwierdzenie, że został przeczytany. Nikt mi jednak na niego nawet nie odpisał - powiedział nam świadek, który także mieszka w pobliżu miejsca, gdzie doszło do wypadku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?