Śmierć na polu. Kierowcę przysypało zboże
Przypomnijmy, że 63-letni Andrzej M. zginął w sobotę na polu w Cetyniu. Został przysypany zbożem. Jak doszło do wypadku?
Wczoraj pisaliśmy, że Zygmunt Bigus, prezes Rolmaszu, nie wiedział, po co mężczyzna wchodził na naczepę. Tymczasem pracownicy firmy mówią wprost.
- Dobrze wiadomo, co robił w przyczepie ze zbożem. Podjeżdża się przyczepą pod miejsce, gdzie sypie się zboże. Następnie człowiek wchodzi do przyczepy i łopatą zsypuje zboże w dalsze miejsca, tak by tam, gdzie się sypie, nie powstała góra i nie wysypywało się na zewnątrz - wyjaśnia mężczyzna. - Z oszczędności nie nadzoruje się, czy osoba ta jest w ogóle odpowiednio zabezpieczona - dodaje.
Inna kwestia to czas pracy.
- Mąż od dwóch tygodni pracował po 16 godzin i nikt nie chciał mu dać dnia wolnego. Poprzedniego dnia spał 5 godzin, bo wrócił z pola o 2 w nocy, a już o 7 rano jego przełożony wyrwał go z łóżka i kazał "zapier... biegusiem" do roboty - mówi zrozpaczona pani Halina, wdowa.
Inspekcja pracy potwierdza, że najprawdopodobniej Andrzej M. pracował w tym dniu za długo.
- To są jednak wstępne ustalenia - mówi Tadeusz Jureń, inspektor pracy z PIP w Słupsku.
Póki co, nie wiadomo jeszcze, co zarejestrował tachograf.
- Tachograf rejestruje przejechaną przez pojazd drogę, jego prędkość, jak również aktywność kierowcy, czyli okresy jego pracy, dyżuru przy pojeździe czy odpoczynku. Tarcze tachografu zostały zabezpieczone przez policję - mówi Jureń.
O postępach w śledztwie będziemy informować na bieżąco - więcej czytaj w papierowym wydaniu "Głosu Pomorza"..
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?