To brzmiało jak szantaż: szosa ze Słupska do Możdżanowa będzie dziurawa tak długo, dopóki kilku mieszkańców okolicznych wsi, a zwłaszcza Starkowa, nie wycofa swoich sprzeciwów przeciwko budowie w sąsiedztwie siłowni wiatrowych.
Dopóki protesty nie zostaną cofnięte, dopóty użytkownicy szosy będą jeździć po dziurach i łamać resory. Wszyscy - także turyści z Polski, przyjeżdżający do nas na wczasy. Ale okazuje się, że rzecz można nazwać inaczej: to nie tyle szantaż, ile logika.
- Mamy umowę, zgodnie z którą firmy stawiające wiatraki, Green Power i Wakoz, w momencie rozpoczęcia inwestycji przebudują także drogę w taki sposób, aby można nią było dowozić elementy na budowę. W tej chwili maksymalny dopuszczalny nacisk osi wynosi na niej 8 ton, a po przebudowie ma wynosić ponad 11 ton, jak na drogach krajowych. Na tę inwestycję firmy mają wydać 6 mln złotych, więc do czasu jej rozpoczęcia po-przestajemy na naprawach doraźnych - wyjaśnił nam Mariusz Ożarek.
Dotarliśmy do jednej z osób, które protestowały przeciwko wiatrakom. - To jest chora logika, bo to samorząd i zarządca drogi są od jej remontowania, a nie jacyś inwestorzy, którzy próbują wymuszać coś na ludziach - powiedziała nam osoba z okolicy, w której mają stanąć wiatraki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?