Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok sądu daje szansę na rehabilitację Marcina

Marcin Barnowski
60 tysięcy zł jednorazowo i renta miesięczna w wysokości 400 zł do końca życia. Taki jest wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku w sprawie Marcina Majchrzaka, 22-latka sparaliżowanego po wypadku drogowym.
60 tysięcy zł jednorazowo i renta miesięczna w wysokości 400 zł do końca życia. Taki jest wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku w sprawie Marcina Majchrzaka, 22-latka sparaliżowanego po wypadku drogowym. archiwum
60 tysięcy zł jednorazowo i renta miesięczna w wysokości 400 zł do końca życia. Taki jest wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku w sprawie Marcina Majchrzaka, 22-latka sparaliżowanego po wypadku drogowym.

Marcin w ostatni dzień wakacji 2009 roku jechał rowerem do domu po spotkaniu z koleżanką. Prawdopodobnie zagapił się. Wyjechał wprost przed nadjeżdżający samochód. Wskutek potrącenia doznał bardzo poważnego urazu głowy. Kilka tygodni był w śpiączce. To cud, że żyje. Od dwóch lat jego rodzice robią wszystko, aby był rehabilitowany.

Problem w tym, że choć pracują, nie mają pieniędzy na kosztowne leczenie: ojciec jest palaczem, matka sprzątaczką. W dodatku, ponieważ sąd karny uniewinnił kierowcę, normalnie nie mieliby szans na odszkodowanie od firmy, która ubezpieczała auto w ramach OC. Ale wspomógł ich Waldemar Jaroszewicz, słupski prawnik, który specjalizuje się w sprawach ubezpieczeniowych, zwłaszcza o zadośćuczynienia i odszkodowania. Po przeanalizowaniu sprawy doszedł do wniosku, że choć w sensie karnym kierowca jest niewinny, to przyczynił się do wypadku. - Widząc rowerzystę odpowiednio wcześniej, a obok grupkę młodzieży, powinien był zachować szczególną ostrożność - uzasadnia prawnik.

Napisał pozew i reprezentował Majchrzaków przed sądem. Wniósł o 500 tys. zł zadośćuczynienia i rentę dla Marcina w wysokości 500 zł miesięcznie. Sprawa trwała dwa lata. Efekt: sąd uznał, że kierowca auta przyczynił się do wypadku w 20 procentach. Zasądził na rzecz Marcina zadośćuczynienie w wysokości
60 tys. zł i rentę w wysokości 400 złotych. Ale wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Bolesław Majchrzak, ojciec Marcina: - No i mamy dylemat. Bardzo dobrze, że sąd ustalił przyczynienie się kierowcy. Ale zarazem obniżył wnioskowaną przez nas kwotę z 500 do 300 tys. zł, a rentę z 500 do 400 zł. Dlatego te 20 procent zmalało nam do 60 tys. zł. Zastanawiamy się teraz nad apelacją, aby ta kwota została podniesiona. Problem w tym, że jeśli apelacja będzie, na uprawomocnienie się wyroku, a tym samym i na pieniądze trzeba będzie jeszcze poczekać. A czekanie z rehabilitacją to cofanie się.
Mecenas Jaroszewicz też nie kryje zadowolenia, że wyrok określa przyczynienie się kierowcy, tym samym dając szansę ubogiej rodzinie choć na część funduszy potrzebnych na rehabilitację syna. Zaznacza, że proporcjonalnie do stopnia tego przyczynienia się refundowane będą także koszty leczenia.

- Jeśli apelację złoży także firma ubezpieczeniowa kierowcy, i tak trzeba będzie poczekać. A jeśli tylko pan Majchrzak, jest szansa na szybką wypłatę kwoty bezspornej - uważa.

Tymczasem Marcin czyni w rehabilitacji postępy. Po naszych publikacjach, wsparli go także nasi czytelnicy. M.in. dzieki temu jeździ na turnusy do ośrodka rehabilitacyjnego w Małym Gacnie koło Bydgoszczy.

- Dobrze mu idzie praca myszką przy laptopie, od czasu do czasu wypowiada już pojedyncze słowa. 29 kwietnia jedziemy na kolejny turnus i mają go wtedy wziąć na lokomat, na którym będzie się uczył chodzić - mówi Bolesław Majchrzak.

Co ciekawe, półtora roku temu Polak sparaliżowany w wyniku wypadku w Anglii dostał na mocy wyroku sądu brytyjskiego zadośćuczynienie w wysokości równowartości prawie 40 mln złotych. Gdyby Marcin żył w Anglii, jego 20 procent mogłoby więc wynieść około 8 mln zł, a nie 60 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza