Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok ws. śmiertelnie potrąconego rowerzysty. Oskarżona przeprosiła rodzinę (wideo)

Monika Zacharzewska
Oskarżona Marlena M. (z prawej) po raz pierwszy od wypadku, w którym zginął Stanisław Siudek, podeszła do jego bliskich – żony i synowej.
Oskarżona Marlena M. (z prawej) po raz pierwszy od wypadku, w którym zginął Stanisław Siudek, podeszła do jego bliskich – żony i synowej. Łukasz Capar
- To wzruszające, że oskarżona pierwszy raz nas przeprosiła - mówił w środę w sądzie Włodzimierz Siudek, syn rowerzysty, który w lipcu zginął w Zimowiskach.

Trudno mu się jednak pogodzić z wyrokiem. Odwoła się.

Do tragicznego wypadku doszło 1 lipca ub. roku. Prokuratura oskarżyła 34-letnią Marlenę M. o to, że kierując toyotą auris, umyślnie naruszyła zasady bezpieczeństwa w ru­chu drogowym i nie zachowała szczególnej ostrożności.

Jadąc z Ustki w kierunku Słupska, wjechała na lewy pas ruchu z prędkością nie mniejszą niż 87 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, wyprzedzając bez­pośrednio przed przejściem dla pieszych jadące prawym pasem pojazdy.

Nienależycie obserwowała dro­gę i nie zauważyła, że przed przejściem dla pieszych stoi rowerzysta, który wjechał rowerem na przejście, bo auta na prawym pasie zatrzymały się i go przepuściły. Marlena M. potrąciła 76-letniego Stanisława Siudka z Ustki. Siła uderzenia była ogromna. Męż­czyzna zmarł na miejscu.

Oskarżona chciała dobrowolnie poddać się karze dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery, trzech tysięcy złotych grzywny oraz utraty na rok prawa jazdy. Z jej wnioskiem zgodziła się prokuratura. Nie przystała na to jednak rodzina zmarłego.

W środę obie strony spotkały się na niejawnym posiedzeniu w słupskim sądzie rejonowym, któremu przewodniczył sędzia Ryszard Błęcki. W kwietniu na pierw­sze posiedzenie oskarżona nie przyszła. Dla wdowy po Stanisławie Siudku było to pierwsze spotkanie z Marleną M., choć kilka dni temu ta wysłała jej krótki list z wyrazami żalu. Stało się to po naszym artykule, w którym bliscy ofiary mówili, że od lipca nie usłyszeli przeprosin.

W czasie przerwy w posiedzeniu Marlena M. podeszła do rodziny, wyraziła żal i pytała, gdzie pochowany jest Stanisław Siudek.

- Było to bardzo wzruszające. Myślę, że ona też bardzo przeżywa to, co się zdarzyło i na pewno czuje ogromny ból, nie mniejszy niż rodzina, która straciła bliską osobę - przyznał Włodzimierz Siudek.

Jednak najlepszym obrońcą oskarżonej okazał się prokurator Artur Kido, który do przystania na jej warunki dobrowolnego poddania się karze nakłaniał na korytarzu sądu żonę i synową zmarłego. Oburzeni bliscy nie zgodzili się na porozumienie, ale sąd bez przeprowadzania rozprawy postanowił od razu wydać wyrok. Ku zaskoczeniu dziennikarzy i publiczności ogłosił go za zamkniętymi drzwiami.

- Sąd podzielił wniosek prokuratora i orzekł karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, pozbawienia na rok prawa prowadzenia pojazdów, pokrycia kosztów sądowych i kosztów pracy oskarżyciela posiłkowego oraz grzywnę za naruszenie przepisów ruchu drogowego - mówił nam po wyjściu z sali Włodzimierz Siudek.

- Te skutki finansowe są dość dolegliwe, jednak nie zostały uwzględnione nasze roszczenia o wyższy wymiar kary. Budzi nasze wątpliwości zbyt krótki okres pozbawienia oskarżonej prawa jazdy.

Zapowiedział on już odwołanie się od wyroku. Podobna sytuacja, lecz z innym skutkiem, miała miej­sce w słupskim sądzie, kiedy to w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku przy ul. Hubalczyków w Słupsku rodzina zmarłego chłopaka nie zgodziła się na dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego kierowcę samochodu.

Sąd postanowił przeprowadzić proces, w którym przesłucha świad­ków i biegłych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza