Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysokie napięcie na trasie [felieton rowerowy]

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Niezabezpieczony kabel przed szlabanami komendy PSP i ratuszowego wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego przy ul. Młyńskiej oraz zwalony znak przy wjeździe do PKIW
Niezabezpieczony kabel przed szlabanami komendy PSP i ratuszowego wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego przy ul. Młyńskiej oraz zwalony znak przy wjeździe do PKIW Ireneusz Wojtkiewicz
Bywają różne powody zawracania z trasy rowerowego wypadu, ale ja się cofam po probówkę do prądu, zwaną też wskaźnikiem, testerem czy detektorem napięcia. Bo młynkując na ul. Młyńskiej, czyli używając specjalnego przełożenia do podjazdów i penetracji terenu, zahaczam o ponad metrowy kabel wystający z chodnika koło ulicznej latarni. Porażenie prądem przejeżdżającego lub przechodzącego raczej pewne, jeśli ten drut jest pod prądem. Chcę to sprawdzić wspomnianą probówką, zanim zrobię raban gdzie trzeba.

Nie panikuję, ale początek tego roku to pasmo nieszczęść na Pomorzu. Patologia dotknęła prewencję i penitencjarystykę, obnażyła deficyt perfekcjonizmu i przyzwoitości. Więc dmuchając w zimie na zimne, zauważam dzięki probówce, że kabel nie jest pod napięciem. Ale to w dzień, a co będzie o zmierzchu, gdy prąd popłynie i zapłoną lampy? Zatem interweniuję jak swego czasu po rowerowym zwiadzie w niedoświetlonym nocną porą mieście. Pogotowie energetyczne pod numerem 911, prowadzone przez Energa Operator, odzywa się dziesięciokrotnie z instruktażem, że czekam na połączenie z konsultantem, a gdy ten wreszcie odpowie, to się dowiem, że awarie ulicznego oświetlenia należy zgłaszać na numer 801 800 103 lub 58 760 72 40. Telefonuję tam i słyszę, że oświetlenie ul. Młyńskiej jest pod opieką wymienionego operatora, ale gdzie indziej jest w gestii słupskiego Zarządu Infrastruktury Miejskiej.

Podobnie jak wielu słupskich rowerzystów nie mam dobrego zdania o tym ostatnim. Wiele miesięcy dopominałem się o umycie i naprawę lamp w Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią. Wreszcie świecą, przynajmniej na alejce pieszo-rowerowej wzdłuż Kanału Młyńskiego. Dzięki temu widać też obalony ostatnio znak drogi dla pieszych i rowerzystów. Ale na końcu trasy koło Krępy Słupskiej - tuż przed wiaduktem, gdzie są niebezpieczne przejazd rowerowy i przejście dla pieszych - od wielu miesięcy panują egipskie ciemności. Nie ma komu naprawić hybrydowej latarni, włączającej się, gdy piesi i rowerzyści wkraczają na jezdnię, która w przeszłości była miejscem wielu nieszczęść. Nie lepiej jest na niespełna 200-metrowym odcinku ul. Jagiełły, gdzie od przystanku autobusowego do przejścia i przejazdu rowerowego niedaleko ratusza jest istny szpaler zepsutych latarni - po sześć z prawej strony i tyle samo z lewej przy ścieżce rowerowo-pieszej wzdłuż parku im. Jerzego Waldorffa. Ciemno tu od wielu miesięcy, o czym już pisałem i co można byłoby dojrzeć nawet z ratusza. Pewnie przeszkodził remont, skutkiem którego okna na kondygnacji kierowniczej były zabite dechami.

Chcąc poprawić sobie nastrój i kondycję, bujam się wte i wewte na nowo wybudowanej ścieżce rowerowej wzdłuż ul. Kowalskiej. Odcinek zaledwie 80-metrowy i jakiś taki tajemniczy, bo na razie nie widać, czy i jak ma być włączony w miejską infrastrukturę komunikacyjną po rewitalizacji śródmieścia. Jedno co się może podobać, to standard wykonania - szerokość i nawierzchnia bitumiczna, a nie polbrukowa, o czym więcej w ramce obok. Tymczasem szukam na przebudowach ulic Władysława IV i Banacha na Zatorzu przykładów, że dla rowerzystów, pieszych i zmotoryzowanych będzie lepiej, niż jest. Na razie nieciekawe wrażenia, trzeba tu wrócić, by się temu dokładniej przyjrzeć. Zwłaszcza kwestii spójności infrastruktury komunikacyjnej w najstarszej części Zatorza. A energetycy interweniowali na Młyńskiej, kabel obcięli, ale niezbyt profesjonalnie, bo jeszcze wystaje z ziemi na ponad 10 cm i jest niezaizolowany.

Warto wiedzieć

Obowiązkowo dobrowolne... Tak wynika z przepisów, dość zagmatwanych, że budowa dróg lub ścieżek rowerowych to raczej zalecenie, a nie obowiązek. Projektant może, ale nie musi. Samorządowy inwestor ma jednak najwięcej do powiedzenia. W kilku miastach Polski obowiązuje zasada budowy dróg rowerowych w trakcie poważniejszych remontów ulic. Wychodzi się z założenia, że infrastruktura rowerowa ma nie tylko być, ale też charakteryzować się spójnością i przejrzystością. Preferuje się budowę traktów rowerowych nie z kostek, płytek i różnych odmian polbruku, ale z masy asfaltowej czy bitumicznej oraz tartanowej. Wprowadza się nowoczesną sygnalizację świetlną na skrzyżowaniach, aktywowaną nie przyciskami, ale ruchem zbliżającego się rowerzysty. Warto też wiedzieć, że droga rowerowa jednokierunkowa ma mieć minimum 1,5 metra szerokości, a dwukierunkowa 2 metry. Trasy pieszo-rowerowe, oznakowane poziomo - 2,5 metra, a pionowo - 3,7 metra (w tym 2 metry droga dla rowerów, 1,5 m na chodnik oraz 0,2 m skrajni rowerowej pomiędzy obydwoma ciągami).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza