Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywodzący się ze Słupska naukowiec otrzymał z rąk prezydenta RP tytuł profesora nauk fizycznych

Zbigniew Marecki
NA ZDJĘCIU: PROF. TOMASZ KLIMCZUK Z ŻONĄ I DZIEĆMI PODCZAS ROZMOWY Z PREZYDENTEM PO UOCZYSTOŚCI NOMOMACJI PROFESORSKIEJ  DLA KILKUNASTU POLSKICH NAUKOWCÓW.
NA ZDJĘCIU: PROF. TOMASZ KLIMCZUK Z ŻONĄ I DZIEĆMI PODCZAS ROZMOWY Z PREZYDENTEM PO UOCZYSTOŚCI NOMOMACJI PROFESORSKIEJ DLA KILKUNASTU POLSKICH NAUKOWCÓW. Eliza Radzikowska-Białobrzewska/KPRP
Wywodzący się ze Słupska naukowiec otrzymał z rąk prezydenta RP tytuł profesora nauk fizycznych. Chodzi o dra hab. inż. Tomasza Klimczuka, prof. nadzw. Politechniki Gdańskiej.

Tomasz Klimczuk wiele lat mieszkał w Redzikowie, gdzie jego ojciec, zawodowy pilot wojskowy, był dowódcą jednostki lotniczej. Stamtąd dojeżdżał do szkół w Słupsku. Najpierw do Szkoły Podstawowej nr 11 , a później do słupskiego "elektryka" przy ul. Szczecińskiej.

- Dostałem się do pierwszej klasy elektronicznej w tej szkole. Nauczyciele na nas ćwiczyli program. Początki były trudne, ale dostałem bardzo dobre podstawy z matematyki i fizyki. Zresztą nie ja jeden. Podobne zdanie ma wielu moich kolegów - opowiadał "Głosowi".

Tomasz Klimczuk jest pewien, że to dzięki matematyczce Bronisławie Pazik oraz nieżyjącemu już fizykowi Janowi Dydzie nie miał żadnych problemów na Politechnice Gdańskiej, gdzie w 1990 roku rozpoczął studia z fizyki technicznej i matematyki stosowanej. - Na czwartym roku zrozumiałem, że najbardziej interesuje mnie chemia ciała stałego. Wtedy po raz pierwszy próbowałem tworzyć nowe materiały, łącząc w nowe związki różne pierwiastki chemiczne.

Po magisterium z fizyki Tomasz Klimczuk otrzymał propozycję pracy jako asystent na Politechnice Gdańskiej. W 2001 roku obronił doktorat z fizyki dotyczący materiałów nadprzewodzących. Wtedy już wiedział, że aby się dalej rozwijać, musi wyjechać do dobrego ośrodka naukowego na Zachodzie.

Ponieważ jego osiągnięcia były obiecujące, dostał stypendium wyjazdowe Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Dzięki niemu mógł wyjechać na staż do słynnego uniwersytetu w Princeton w USA. Tam pracowali tacy giganci nauki jak Albert Einstein, Robert Feynmann, a na terenie campusu można spotkać znanego z filmu "Piękny umysł" Johna Nasha Juniora.

- Właściwie sam musiałem wszystko załatwiać. Wzięli mnie, bo miałem swoje pieniądze. Wcześniej od prof. Roberta Cavy, pod którego kierunkiem pracowałem, usłyszałem, że nie ma dla mnie środków - wspominał.

Wiedział, że jedzie do wyjątkowej osoby. Miał szczęście być w dobrym miejscu w dobrym czasie. W ciągu dwóch lat przeprowadził syntezę ponad 1,5 tys. próbek i odkrył cztery nowe związki chemiczne, w tym "egzotyczny" nadprzewodnik. Podczas stażu Tomasz Klimczuk zebrał tyle materiału, że po powrocie do kraju mógł złożyć pracę habilitacyjną, którą szybko obronił.
Cały czas jednak myślał o dalszym rozwoju. Zaczął się starać o stypendium w Narodowym Laboratorium Los Alamos w USA. - Rekrutacja była kilkuetapowa, ale udało się.

Do Stanów pojechał z żoną Agnieszką, gdańszczanką, którą poznał podczas wspólnych studiów na Politechnice, oraz synami.

W Los Alamos Tomasz Klimczuk pracował w laboratorium cywilnym. Zajmował się m.in. spintroniką, odmianą elektroniki, wykorzystującą moment pędu elektronu, czyli tzw. spin. - To są jeszcze badania podstawowe, ale nie jest wykluczone, że będą wykorzystywane do tworzenia materiałów przekazujących informacje lepiej niż dotychczasowe półprzewodniki. Duże osiągnięcie w Polsce w tym zakresie ma prof. Tomasz Dietl, którego często wymienia się jako kandydata do Nagrody Nobla - mówił "Głosowi" naukowiec.

Teraz na stałe pracuje w Katedrze Fizyki Ciała Stałego Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza