W szpitalu przebywa jeszcze jeden z dwóch członków załogi tej łodzi. Do wypadku doszło około 13. Jacht przewrócił bardzo silny podmuch wiatru. Żeglarze ze Słupska wskoczyli do wody i trzymali się przewróconej łodzi. Do brzegu było około 300 metrów.
Temperatura wody wynosiła zaledwie 4 stopnie. Żeglarze zaczęli płynąć wpław. Na ich szczęście z pomocą na pontonie pospieszyli im strażacy, którzy prywatnie nurkowali akurat w tym rejonie. Słupszczanie byli bardzo wyziębieni. Jeden z nich miał problemy z oddychaniem. Przewrócony jacht dryfował kilka godzin. Na szczęście wiatr spychał go do brzegu.
- Udało nam się tak podnieść jacht, aby można było wylać z niego wodę. Akcję skończyliśmy o 23. Łodź nie ma dużych uszkodzeń - mówi Łukasz Adkonis, właściciel szkoły żeglarskiej w Bobięcinie, który zaangażował się w akcję wyciągnięcia łodzi. Jacht został odholowany do pomostów w Bobięcinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?