Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Z daleka było słychać stukot jej obcasów”. Dyrektorka Iwona Talewska po 40 latach przeszła na emeryturę

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Iwona Talewska, wieloletnia dyrektorka i nauczycielka w SP Niedarzyno przeszła na emeryturę.
Iwona Talewska, wieloletnia dyrektorka i nauczycielka w SP Niedarzyno przeszła na emeryturę. Szkołą Niedarzyno/ H. Talewski
Z daleka było słychać stukot jej obcasów, niezwykle szykowna i ciepła. Celebrowała nawet najmniejsze osiągnięcie każdego podopiecznego, o czym z radością dzieliła się z rodzicami. Dziś jej uczniowie są profesorami, znanymi sportowcami i biznesmenami. Iwona Talewska, nauczycielka i dyrektorka Szkoły Podstawowej w Niedarzynie w gm. Borzytuchom, po czterdziestu latach pracy przeszła na emeryturę.

Od samego rana w Szkole Podstawowej w Niedarzynie wyczuwało się podniosłą atmosferę - uczniowie w odświętnych strojach, ostatnie próby, obecność wielu gości. To wszystko w związku z wyjątkową okazją - pożegnaniem odchodzącej na zasłużoną emeryturę po ponad czterdziestu latach pracy Iwony Talewskiej, wieloletniej nauczycielki i dyrektorki szkoły. W ramach uroczystości uczniowie przedstawili krótką część artystyczną, w której zastanawiali się, dlaczego tajemniczo brzmiące ZUS i emerytura, zabierają im ulubioną panią.

Zdeterminowana, stanowcza, konsekwentna, wrażliwa

Pani Iwona wychowała i uczyła setki dzieci. Niezwykle lubiana i szanowana. To taki nauczyciel, którego się nie zapomina.

- Iwona Talewska była wychowawczynią mojej klasy latach 1996-2001 - mówi Jolanta Riopka (Zariczniak). - Jako dyrektor szkoły i wychowawca zapisała się w moich wspomnieniach jako osoba niezwykle zdeterminowana, stanowcza, konsekwentna, wrażliwa i opiekuńcza, czyli taka jaką powinni ją widzieć uczniowie. Pamiętam jej kręconego koka i różowe usta, czerwone paznokcie, obcasy i te idealne garsonki! Przepraszam pani Iwono, ale dobrze pani wie, że aspekty wizualne to moja osobowość którą nabyłam w szkole.
- Kobieta legenda – dodaje wprost Aleksandra Truskolawska, była uczennica. - Ciężko wszystko ubrać w kilka słów wspomnienia. Jej autentyczność, budowanie poczucia własnej wartości u podopiecznych, cierpliwość, empatia. To tylko część cech, które we mnie wzbudzały podziw. Budowała swój autorytet przez wiele czynów. Zawsze dobra, pomocna, uśmiechnięta i do tego bardzo szykowna i elegancka. Pani Iwona zawsze dawała poczucie bezpieczeństwa i radości. Była z uczniami w dobrych i złych chwilach. Nigdy nie przechodziła obok drugiego człowieka obojętnie. Miałam ogromne szczęście, że byłam jej podopieczną. Dziś powiedzieć: dziękuję to za mało. Jest z siebie dumna, bo również w każdym z nas jest cząstka Jej wychowania i dobrych rad. Myślę, że każda szkoła może w głębi duszy marzyć o tym, aby spotykać na swej drodze takiego pedagoga.

Celebrowała nawet najmniejsze osiągnięcie każdego podopiecznego

- Dla mnie pani dyrektor Iwona z czasów szkolnych, to przede wszystkim mama przyjaciółki z dzieciństwa – Agnieszki – przyznaje Ewa Szafraniec-Siluta, była uczennica SP Niedarzyno. - Osobiście nie miałam okazji być uczennicą pani dyrektor, jednak z wielką przyjemnością obserwowałam, jaką była nauczycielką dla innych, a ostatnio przede wszystkim dla moich siostrzeńców. Pani Iwonka, jak zawsze o niej mówią, z uśmiechem, ciepłem i wielkim zaangażowaniem wzbudzała w nich ciekawość świata i chęć do zdobywania kolejnych wiadomości. Wymagająca, ale jednocześnie empatyczna. Nauczycielka z wielkim sercem i zapałem do pracy, autorytet dla swoich wychowanków. Słowa „jesteś mądry, zdolny, obowiązkowy” usłyszane od pani Iwony dodają skrzydeł. Dla pani Iwony zawsze najważniejszy był uczeń, celebrowała nawet najmniejsze osiągnięcie każdego podopiecznego, o czym z radością dzieliła się z opiekunami odbierającymi ze szkoły swoje dziecko. Miała czas na rozmowę dla każdego, kto tego potrzebował. W porozumieniu z rodzicami potrafiła rozwiązać każdy problem. Świetny nauczyciel i jeszcze lepszy dyrektor. Z perspektywy czasu bardzo doceniam także to, jaki zespół potrafiła zbudować pani dyrektor. Indywidualne podejście do ucznia, zauważanie jego potrzeb i niejednokrotnie problemów, uśmiech, zaangażowanie wybiegające poza ramy typowych obowiązków pedagoga, to cechy wszystkich nauczycieli, którzy pod wodzą pani Iwony tworzyli wyjątkową atmosferę małej, rodzinnej, lokalnej szkoły. Sukcesy absolwentów szkoły, są sukcesami pani dyrektor oraz nauczycieli. Pani dyrektor swoją charyzmą i niepowtarzalnym sposobem bycia z każdej uroczystości szkolnej tworzyła wydarzenie, które było świętem nie tylko dla aktualnych uczniów szkoły i ich rodzin, ale także dla całej lokalnej społeczności. Moim zdaniem wynika to z faktu, że praca na stanowisku dyrektora i nauczyciela nie była dla Pani Iwony zwykłą pracą, to był dla niej styl życia, za co wszyscy są jej bardzo wdzięczni.
Pani Iwonie wdzięczni są nie tylko uczniowie, czy rodzice, ale też współpracownicy. Młodzi nauczyciele, których wspierała.

Wzór do naśladowania

- Miałam przyjemność pracować w placówce, której dyrektorem była Iwona Talewska – twierdzi natomiast Katarzyna Wielgosz, nauczycielka. - Swoją pracę rozpoczęłam w 2007 roku, pełna obaw, jak to młody nauczyciel, bez większego doświadczenia. Zawsze, gdy przyjeżdżałam do pracy w szkole w Niedarzynie mogłam ogrzać się w ciepłe ludzkiej życzliwości, człowiek był traktowany z godnością, empatią i zrozumieniem. Gdy jedna osoba komentowała moje łzy zmęczenia po nieprzespanej nocy młodej mamy, że swoje problemy proszę zostawiać na progu szkoły, to od Pani Iwony zawsze usłyszałam: Kasia, co ty robisz w pracy? Dlaczego nie zostałaś w domu z chorym dzieckiem. To właśnie takie sytuacje są wyznacznikiem człowieczeństwa. Dyrektorem się bywa, a Człowiekiem się jest, a pani Iwona zawsze była, jest i będzie Człowiekiem, Dyrektorem, Pedagogiem najwyższych lotów dla mnie. Kobieta o ogromnym sercu dla uczniów, rodziców, lokalnej społeczności, kadry pedagogicznej , personelu obsługi szkoły. Zawsze walczyła o placówkę, swoich pracowników, choć czasem za swą determinację spotykały ja nieprzyjemności. Z ogromnym żalem przyszło się żegnać z tak dobrym człowiekiem, choć oczywiście za uczciwą, długoletnią pracę należy się zasłużona emerytura. Kochana pani Iwono, chylę czoła przed panią w podzięce za całe dobro, życzliwość, wsparcie, które przez te lata wspólnej pracy otrzymałam od pani. Wierzę, że dobro, podobnie jak zło wraca do tych, którzy je sieją. Do pani powróci samo dobro, bo tym obdarowała pani ludzi.
Do niewielkiej szkoły w Niedarzynie uczęszczały też córki pani Iwony. Dla nich była nie tylko mamą, ale też nauczycielem.
- Mama zawsze była dla mnie wzorem nauczyciela – mówi z dumą Agnieszka Talewska-Machut. - Empatyczna, życzliwa, energiczna, zawsze uśmiechnięta i wyrozumiała dla swoich podopiecznych. Z ogromnym, otwartym sercem do uczniów, współpracowników i rodziców. Staram się ją naśladować w mojej pracy pedagoga, ale przyznam, że poprzeczka jest postawiona wysoko. - Wszystkie ważne chwile, które nierozerwalnie wiążą się z murami niedarzyńskiej szkoły, splatają się w piękne wspomnienia, które z pewnością będą mojej mamie towarzyszyć na zasłużonej emeryturze. Teraz nadszedł czas na realizację planów i marzeń odkładanych od lat.

Stukot obcasów

- Jaką nauczycielką była moja mama? Wiadomo - najlepszą - bezapelacyjny wzór pedagoga – mówi Alicja Talewska-Żyźniewska. - Wyjątkowego, którego wspomina się z uśmiechem na buzi. I nie mówię tego dlatego, ze to moja mama, ale ze w rzeczywistości tak właśnie jest. Gdyby ktoś dzisiaj zrobił ankietę z pytaniem, którego dyrektora ze Szkoły Podstawowej w Niedarzynie wspomina najlepiej, to jestem przekonana, że Iwona Talewska byłaby wymieniana najczęściej. Nigdy nie stawiała siebie ponad innych nauczycieli. Nawet układając plan lekcji, dbała o to, aby koleżankom pasowały zajęcia tak, aby nie musiały mieć przymusowych „okienek” lub żeby idealnie przypasować lekcje do rozkładu jazdy ich autobusów. Na przerwach często piła kawę z paniami kucharkami czy z paniami, które dbały o prządek w szkole. Zawsze dobra, uśmiechnięta i pomocna. Za to cenię ją najbardziej. Na pierwszym miejscu stawiała dobro dzieci. Z ogromnym zaangażowaniem broniła szkoły, kiedy próbowano ją zamknąć. Udało jej się. Rodzice tak jak i dzieci kochają ją do dziś. Za jej kadencji, Szkołę w Niedarzynie ukończyli uczniowie, którzy dzisiaj są profesorami na prestiżowych uniwersytetach, znanymi sportowcami, czy osobami prowadzącymi dobrze prosperujące biznesy. Jej wychowankowie wygrywali konkursy na szczeblach wojewódzkich i centralnych, dzięki czemu szkoła w Niedarzynie do dzisiaj jest bardzo ceniona. Dzieci rzucały jej się na szyje na „dzień dobry”, w domu ma teczkę z rysunkami i laurkami, które od nich dostała, a jedna z półek ugina się od pamiątkowych zdjęć. Drzwi do jej gabinetu były zawsze szeroko otwarte - dla wszystkich, choć ciężko ją było zastać siedzącą za biurkiem. Wolała być wśród nauczycieli i dzieci. Potrafiła ich słuchać i pomagać. Z daleka było słuchać stukot jej obcasów na szkolnym korytarzu. Zawsze elegancka i z promiennym uśmiechem. Takich pedagogów z powołaniem nie spotyka się codziennie. Ona była i jest wyjątkowa. Według mnie zasługuje na najwyższe odznaczenie - za zaangażowanie, poświęcony czas, edukację i wiedzę, którą przez te wszystkie lata przekazała innym. Słów, aby wyrazić jak wiele dobrego zrobiła dla tej szkoły, uczniów i nauczycieli zawsze będzie za mało. Pękam z dumy, bo mowa tu o mojej mamie i mam nadzieje, że mój synek również kiedyś trafi na tak niepowtarzalnego pedagoga.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza