Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z portu w Ustce wypłynęły wielkie części statku

Marcin Barnowski [email protected] tel. 59 848 81 00 Fot. Wojciech Frelichowski
Ponton z blokami kadłuba wyprowadzały w portu dwa holowniki: Kronos który ciągnął zestaw i Halny I asekurujący ponton z tyłu.
Ponton z blokami kadłuba wyprowadzały w portu dwa holowniki: Kronos który ciągnął zestaw i Halny I asekurujący ponton z tyłu.
Dwa stalowe bloki kadłuba statku wyholowano w niedzielę z usteckiej stoczni na otwarte morze. To elementy 80-metrowego okrętu, który złożony zostanie w Gdyni.

Stoczniowcy ze spółki Euro-Industry należącej do Jerzego Malka czekali z tą operacją na dobrą pogodę. W niedzielę, na którą na podstawie prognoz wyznaczono termin akcji, aura i stan morza były idealne. W przedsięwzięciu siłą rzeczy uczestniczyła znaczna część innych użytkowników portu. Zanim wyholowano ponton z blokami statku, na redę wyszły jednostki przycumowane przy wschodnim nabrzeżu, aby zrobić miejsce dla transportu.

Elementy kadłuba, w sumie ważące 300 ton, wywieziono morzem do Gdyni na ogromnym pontonie, mającym nośność aż 1282 ton. Jednostka, zbudowana w 1982 roku w Stoczni Remontowej w Gdańsku, ma 40 metrów długości, 20 metrów szerokości i maksymalne zanurzenie do 2,40 m.

Czytaj też:Stocznia w Ustce buduje dla Norwegów

W sytuacji maksymalnego dopuszczalnego obciążenia pontonu tak zwana wolna burta, czyli wysokości tej części burty, która wystaje ponad wodę, wynosiłaby tylko 98 centymetrów. Właśnie dlatego tak ważna jest dobra pogoda i niskie fale podczas przeprowadzania takich transportów.

- Do wykorzystania pełnej nośności sporo nam brakowało. Potrzebny był tak duży ponton z uwagi na gabaryty wywożonych elementów - wyjaśnił Witold Nykiel, dyrektor usteckiej stoczni Euro-Industry.

W tym roku to już czwarty taki transport bloków wyprodukowanych w należącej obecnie do Jerzego Malka największej hali dawnej Stoczni Ustka SA. W Gdyni bloki łączone są z elementami produkowanymi w dwóch innych stoczniach trójmiejskich w kadłuby 80-metrowych statków, tak zwanych serwisowców. Ich zadaniem jest obsługa norweskich platform wiertniczych na Morzu Północnym.

Czytaj też: Pomysł na stocznię w Ustce jest, ale jeszcze mglisty

Kolejny transport takich samych dwóch elementów, do których montażu przystępują już teraz usteccy stoczniowcy, przewidziany jest na początek przyszłego roku. A po nim zrealizowany ma być jeszcze jeden taki kontrakt.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza