Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za młoda na leczenie

Dorota Ruszczyńska [email protected] tel. 347 35 28
- Ankę widział wczoraj brat męża. Mówił, że wygląda fatalnie. Chyba zdecydujemy się leczyć ją prywatnie. Jakoś zdobędziemy pieniądze - powiedziała nam wczoraj matka dziewczyny (na zdjęciu w pokoju córki).
- Ankę widział wczoraj brat męża. Mówił, że wygląda fatalnie. Chyba zdecydujemy się leczyć ją prywatnie. Jakoś zdobędziemy pieniądze - powiedziała nam wczoraj matka dziewczyny (na zdjęciu w pokoju córki). Fot. Radosław Koleśnik
Ma siedemnaście lat. Ćpa i pije od czterech. W zamkniętym ośrodku nie chcą jej leczyć, bo dla nieletnich nie ma miejsc. Są tylko dla dorosłych i bezdomnych narkomanów.

Ania z Koszalina przeszła wiele terapii, na które wysyłali ją rodzice. Ale to nie skutkowało. Dziewczyna zawsze wracała do nałogu. Specjaliści uznali, że zadziałać może już tylko indywidualna terapia w zamkniętym ośrodku. Rodzice zdobyli więc w sądzie nakaz leczenia córki. Dzięki pomocy policji (Anka uciekała z domu) znaleźli dziewczynę na melinie przy rynku w Koszalinie i siłą oddali na detoks. Gdy sześciotygodniowe odtrucie dobiegało końca, matka zadzwoniła do ośrodka, gdzie sąd skierował Ankę na leczenie. Okazało się jednak, że miejsce tam będzie dla niej może za... dwa-trzy lata.
- Mamy komplet chorych. Leczenie u nas trwa rok-dwa. Rzadko w międzyczasie zwalniają się miejsca. A Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci nam za tworzenie nowych - tłumaczy Barbara Karaczyńska, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Leczenia Uzależnień w Zapowiedniku, filia w Skarszewach (woj. pomorskie).

Gdyby nie była ubezpieczona...

W ośrodku mama Anki dowiedziała się też, że gdyby córka była pełnoletnia i nie była ubezpieczona, to na leczenie przyjęto by ją od ręki. - Bo za leczenie takich chorych płaci Ministerstwo Zdrowia i nie odmawia pieniędzy, jak fundusz. Mogłabym wtedy wstawić łóżko - mówi dyrektor Karaczyńska.
Anna Koszur, rzecznik prasowy Zachodniopomorskiego Oddziału NFZ potwierdza, że brakuje pieniędzy na leczenie ubezpieczonych narkomanów, tak samo jak na innych chorych. Tłumaczy to "zapaścią służby zdrowia w kraju". Za naszym pośrednictwem radzi mamie Anki... czekać z córką w kolejce, tak jak robią to inni nieletni narkomani. Sugeruje też, by matka poszukała pomocy u rzecznika praw pacjenta w NFZ w Koszalinie.
W Ministerstwie Zdrowia nie chciano nam wytłumaczyć, dlaczego na leczenie nieubezpieczonych narkomanów są pieniądze, podczas gdy ubezpieczeni muszą czekać w kolejkach. Odesłano nas do Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii.
- Nie powinno tak być, że odmawia się przyjęcia na odwyk, tylko dlatego, że pacjent jest ubezpieczony, a fundusz za niego nie zapłaci, bo skończył się limit - uważa Piotr Jabłoński, dyrektor biura. Dziwi się, że ośrodki to praktykują. Przypomina, że jak się kogoś leczy, to pieniądze zawsze się po jakimś czasie odzyska, czy z to z ministerstwa, czy z funduszu. - Trzeba patrzeć na dobro pacjenta! Ale to już nie od nas zależy - mówi. Nie przeczy jednak, że kolejki w odwykówkach są i będą, bo ośrodków jest za mało.

Poseł pomoże, ale Ani nie ma

Z problemem zwróciliśmy się do słupskiego posła Władysława Szkopa, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji zdrowia.
- Trzeba budować nowe lecznice dla narkomanów. Ale nie za państwowe pieniądze, bo tych nie ma. Powinny się tym zająć pozarządowe organizacje niosące pomoc wspólnie z funduszem zdrowia - taką poseł ma receptę na to, by do podobnych sytuacji nie dochodziło. Władysław Szkop obiecał jednak, że znajdzie miejsce dla Anki w jakimś ośrodku jak najszybciej. Zaprosił jej rodziców na poniedziałek do swojego biura.
Problem w tym, że dziś rodzice nie wiedzą, gdzie jest ich córka. Na początku lipca po raz kolejny uciekła z domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza