Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za świętowanie można stracić życie

Alina Konieczna
W części Indii trwają pogromy chrześcijan.
W części Indii trwają pogromy chrześcijan.
Mogłoby się wydawać, że cały świat zgodnie świętuje Boże Narodzenie. Otóż nie. Są takie miejsca, gdzie o narodzinach Dzieciątka Jezus głośno się nie mówi.

A nawet takie, gdzie za chrześcijaństwo można stracić życie.

Pogromy chrześcijan w Indiach to tragedia, którą od czasu do czasu możemy prześledzić w mediach. Ale po cichu, bez rozgłosu, w Europie czy w USA afiszowanie się z katolickimi świętami też zaczyna być problemem.

Szopka niepoprawna politycznie

W ramach religijnej poprawności hiszpańska szkoła Hilarion Gimeno w Zaragoza odwołała wszystkie uroczystości związane z Bożym Narodzeniem, aby nie urazić uczuć dzieci niechrześcijańskich. Napisał o tym dziennik "ABC". Szkoła nie wystawi bożonarodzeniowej szopki, nie będzie też prezentów.

Brytyjski "Sunday Telegraph" z kolei poinformował, że w Wielkiej Brytanii tylko co piąta szkoła zaplanowała obchody Bożego Narodzenia. W angielskich szkołach przedstawienia teatralne i muzyczne zastępuje się bardziej unowocześnionymi wersjami, w których... nie ma wzmianki o narodzinach Chrystusa. Brytyjski lewicowy ośrodek IPPR, związany z socjalistyczną partią pracy, proponuje stopniowe zmniejszanie ważności tych świąt, wobec czego organizacje publiczne muszą zacząć udzielać większego dostępu innym religiom.

Nie inaczej jest w USA. Władze Nowego Jorku zakazały wystawiania bożonarodzeniowych szopek w państwowych szkołach. Decyzja ta objęła ponad 1200 szkół publicznych największego w USA dystryktu szkolnego, w którym uczy się kilka milionów dzieci.

O tym cicho, sza

Alex Jenin, Amerykanin, wykładowca języka angielskiego na Politechnice Koszalińskiej, ostatnie pięć lat spędził w Arabii Saudyjskiej. Uczył w tamtejszej szkole.

- O Bożym Narodzeniu w Arabii Saudyjskiej nawet nie wypada mówić - opowiada Alex. - Tam się tego święta nie obchodzi. Mało tego, dochodziło do takich sytuacji, że obcokrajowcy, którzy chcieli świętować Christmas, nie mogli na ten czas nawet wyjechać do swoich krajów. Akurat wtedy musieli być w pracy, wykonywać bardzo ważne obowiązki. Działo się tak nawet wtedy, gdy w tym samym czasie przypadały święta muzułmańskie i uczniowie czy studenci mieli wolne.

Król saudyjski jest głową wszystkich i wszystkiego, także kościoła. Islam, w tym kraju w bardzo ekstremalnej postaci, nie toleruje innych wyznań. Rządzą sunnici (jeden z ortodoksyjnych odłamów islamu).

- Kiedyś podczas jednej z lekcji pewien uczeń zapytał mnie, czy jestem muzułmaninem - opowiada Alex Jenin. - Odparłem mu wtedy, że jestem chrześcijaninem. Usłyszałem: a, to szkoda. Jak to, szkoda, powiedziałem uczniowi, przecież wszyscy mamy jednego Boga.

W Arabii Saudyjskiej obcokrajowcy starają się nie mówić głośno o swoich poglądach religijnych. Nie chcą narazić się na kłopoty. Bo tam wszystko, co nie jest sunnickie, jest zakazane. Specjalna religijna policja sprawdza, czy o odpowiedniej porze wszyscy poszli do meczetu. Nie ma kościołów innych religii, nie celebruje się żadnych świąt, poza sunnickimi.

Podobnie jest w Iranie, gdzie rządzą szyici - to kolejny odłam islamu. Tu urzędowo jest narzucona jedynie słuszna religia - islam w swojej fundamentalistycznej postaci.

W Afryce Boże Narodzenie w wielu krajach jest obchodzone niezwykle uroczyście, choć w zupełnie innej scenerii, niż u nas.

Dostrzegają to święto

Choć na Bliskim Wschodzie są obszary, gdzie fundamentalistyczne wspólnoty muzułmańskie nie tolerują Bożego Narodzenia, to jednak w wielu krajach to święto jest zauważane. Tak dzieje się np. w Libanie, Palestynie czy Syrii.

- W tych krajach obowiązuje zwyczaj uznawania świąt wyznawców innych kościołów - wyjaśnia profesor Jerzy Hauziński, historyk w Akademii Pomorskiej w Słupsku, członek Komitetu Nauk Orientalistycznych PAN. - Jeśli chrześcijanie obchodzą Boże Narodzenie, to muzułmanie dostrzegają to święto. I odwrotnie, kiedy świętują wyznawcy islamu w dni wyznaczone porządkiem kalendarza muzułmańskiego, to chrześcijanie zauważają to, doceniają i szanują. Życie ludzi wyznających różne religie toczy się według pewnych określonych reguł, mimo wielu wcześniejszych konfliktów. Wyrazem tego wzajemnego szacunku są pozdrowienia: "Pokój niech będzie z tobą i błogosławieństwo", którymi ludzie witają się, dając tym samym wyraz życzliwości, poszanowania świąt, tolerancji dla odmienności.

Kolorowo, jak w bajce

Chrześcijanie stanowią zaledwie trzy procent wszystkich mieszkańców Indii. Mimo to Boże Narodzenie jest tu świętem bardzo widocznym, otoczonym iście azjatyckim przepychem.

- Tam, gdzie jest wielu chrześcijan, w Bombaju czy Delhi, w katedrach są odprawiane wspaniałe nabożeństwa, celebrowane przez kardynała, w asyście biskupów - relacjonuje Krzysztof Majka, były ambasador RP w Indiach. - Po mszy na zewnątrz ustawiane są stoły z napojami czy wypiekami przygotowanymi przez wolontariuszy. Ludzie cieszą się, a to wszystko dzieje się przy blasku księżyca, w otoczeniu palm, barwnych świateł. Indyjskie Boże Narodzenie jest niezwykle kolorowe i zielone, po porze monsunowiej grudniowa zieleń bywa szczególnie soczysta.

Chrześcijanie giną za wiarę

Jednak nie wszędzie w Indiach Boże Narodzenie jest obchodzone tak radośnie i beztrosko. Są stany, w których tego święta katolicy nie mogą obchodzić. Na pewno tej radości nie ma tam, gdzie dochodzi do przypadków mordowania chrześcijan. Trwający do dziś pogrom rozpoczął się w sierpniu, a niektóre agencje prasowe podają, że życie straciło już kilkadziesiąt osób.

- Jednym ze stanów, gdzie miało miejsce wiele pogromów chrześcijan, jest Orissa - dodaje Krzysztof Majka. - To właśnie w tym stanie swoje dzieło budował nasz nieodżałowany misjonarz ojciec Marian Żelazek. To, co zrobił ojciec Marian w tym stanie, gdzie jest tak mało chrześcijan, gdzie dominują bardzo ortodoksyjni hindusi, zjednało mu ogromny szacunek. Tuż przed opuszczeniem Delhi i powrotem do Polski miałem zaszczyt reprezentować Polskę podczas uroczystości rocznicy śmierci ojca Mariana. Przybył na nie kapłan hinduistyczny, co stało się przykładem przymierza i braterstwa.

Czas zakochanych

W Japonii, gdzie dominujące religie to buddyzm i szintoizm, święta Bożego Narodzenia dla większości nie mają wymiaru religijnego.

- Kiedyś, w dawnych czasach, katolicy byli w tym kraju prześladowani, teraz panuje prawdziwa tolerancja - opowiada ksiądz Jerzy Konaszewski z Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie, który właśnie wrócił z misji w Japonii. - Obecnie w Japonii działa ponad 100 katolickich szkół średnich i wyższych, wśród nich - dwa duże i bardzo prestiżowe uniwersytety w Tokio i Nagoi.

Ksiądz Konaszewski uczył w jednej z katolickich szkół w Tokio. Opowiada, ze podczas Bożego Narodzenia to miasto jest wspaniale udekorowane. W parkach i na ulicach odbywają się koncerty kolęd - głównie amerykańskich, bo Japończycy swoich kolęd nie mają. Boże Narodzenie w tym kraju to czas odpoczynku, który spędza się z rodziną. W tych dniach jednym z najważniejszych słów jest "miłość". Młodzi i zakochani obowiązkowo spędzają Boże Narodzenie z bliską sercu osobą.

Restauracje są pełne zakochanych par, a restauratorzy prześcigają się w wymyślaniu oryginalnych dań, serwują np. "łzy świętego Piotra". Wielu młodych tokijczyków z ciekawości zagląda do katolickich kościołów, by przyjrzeć się religijnemu celebrowaniu Bożego Narodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza