Za tydzień w Ustce XVI Zjazd Absolwentów piłkarskiego zespołu MKS Cieśliki Słupsk

Nad przygotowaniem zjazdu pracuje już od początku roku komitet organizacyjnych w osobach Mariusza Batury, Leszka Zawadzkiego, Sławomira Kozłowskiego oraz Mieczysława Worony. Podczas tegorocznego Zjazdu odbędzie się niezwykła uroczystość przekazania drużynie historycznej koszulki Patrona drużyny - Gerarda Cieślika. Każdy z uczestników jadąc na Zjazd zabierze ze sobą czarne czapeczki klubu MKS Cieśliki. Podczas zjazdu każdy z nich otrzyma breloczek do kluczy ze zdjęciem Gerarda Cieślika. Niezwykłym wydarzeniem Zjazdu będzie udostępnienie dokumentacji trenera Mariana Boratyńskiego. Będą tam opisane miejsca rozgrywania spotkań, wyniki meczów, składy drużyn, strzelcy bramek i punktowe oceny każdego zawodnika po meczach. Po latach każdy z uczestników będzie mógł osobiście zapoznać się z dokumentacją i wraz z kolegami przedyskutować i powspominać tamte odległe, ale wciąż miłe sercu przeżycia.

Podczas każdego Zjazdu byli piłkarze MKS Cieśliki zawsze serdecznie wspominają Patrona Gerarda Cieślika, który pomimo słabego zdrowia pragnął się spotkać ponownie z zawodnikami i w 2013 roku odbył długą podróż z Chorzowa do Ustki. Było to ostatnie oficjalne wystąpienie i sesja zdjęciowa Legendarnego Piłkarza. Teraz jego syn Jan Cieślik z żoną Haliną każdego roku są Gośćmi Honorowymi każdego ze Zjazdów. W momencie, gdy powstawały Cieśliki, w Ustce przy Korabiu natychmiast rozpoczęła działalność szkółka piłkarska im. Mieczysława Gracza. Obie drużyny spotkały się 12 kwietnia 1961 roku (na zdjęciu) na boisku Czarnych przy ulicy Artura Grottgera. Było to pierwsze oficjalne spotkanie tych młodych zespołów. Zwycięstwo 2:1 zapewnił zdobywca dwóch bramek - Ryszard Wiśniewski. Był to przedmecz towarzyskiego spotkania Czarni Słupsk - Lech Poznań, który zakończył się wynikiem 1:1 (bramki: Czesław Tama dla Czarnych i Andrzej Karbowiak dla Lecha).

- W 1965 roku Gerard Cieślik przyjechał po raz drugi do Słupska, do swoich chłopców, tak zawsze mówił o nas - wspomina Mirosław Kowalewski. - Przeprowadził z nami trening, był zachwycony naszymi umiejętnościami. Dla nas był to szok. Wcześniej w 1963 roku był po raz pierwszy w Słupsku. Odbył trening z nami na stadionie 650-lecia. Na koniec wziął w obroty naszych bramkarzy - Zdzisława Jedynaka i Bernarda Bonkowskiego. Bernard Bonkowski do dziś pamięta jak Gerard Cieślik wykonywał rzuty wolne wcześniej uprzedzając, gdzie pośle piłkę. Niestety, mimo to piłka wpadała do siatki - kończy Kowalewski.