Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił kompana, przedziurawił nożem torbę i legł pijany w pobliskich krzakach?

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Przed Sądem Okręgowym w Słupsku odbyła się kolejna rozprawa 45-letniego Andrzeja P., oskarżonego o zabójstwo Tomasza O. w biały dzień w centrum Słupska na oczach przechodniów.

Pijany Andrzej P. trafił nożem prosto w serce Tomasza O. Z impetem schował nóż do torby tak, że od wewnątrz przeciął jej bok. Następnie, ze względu na stan upojenia (ponad trzy promile) zaczął rozglądać się za jakimś miejscem do spania. Twierdzi, że niczego nie pamięta, ale nie mógłby tego zrobić, a nóż ktoś mu wrzucił do torby - to wynika z dotychczas przedstawionych dowodów. Lecz, czy taki scenariusz jest możliwy, rozstrzygnie skład orzekający w tej sprawie.

Na ławce

4 października ubiegłego roku po południu w parku przy pl. Dąbrowskiego w Słupsku pili bezdomni. Andrzej P., Tomasz O. i Kamil W. Ten ostatni jako najmniej pijany, bo miał tylko dwa promile, został wysłany po kolejną butelkę. Gdy wrócił, Tomasz O. umierał na stole operacyjnym, bo ostrze noża przeszyło go prawie na wskroś - przez żebra i serce, a podejrzewany o zbrodnię Andrzej P. siedział już w radiowozie.

Oskarżony Andrzej P. twierdzi, że to nie jego nóż, że ktoś mu podrzucił do torby, bo wystawał. Gdyby sam go schował, to noża nie byłoby widać. W parku oskarżony miał trzy promile alkoholu

Oskarżony twierdzi, że nie zabił, bo spał pijany w krzakach

Na przystanku

40 metrów dalej Liliana K. czekała na autobus na przystanku po drugiej stronie ulicy przy Manhatanie. Zeznała, że obserwowała dwóch siedzących na ławce mężczyzn. Jeden tęższy ubrany na jasno. Drugi szczupły ubrany na ciemno. W pewnym momencie ten drugi wyjął z torby nóż. Uderzył chyba, jak powiedziała, trzy razy tego pierwszego. Nie było kłótni. Tamten nawet się nie bronił.
Później sprawca wstał i powoli odszedł w stronę ul. Deotymy.

Kobieta wołała o pomoc, przebiegła dwa pasy jezdni, jednocześnie dzwoniła na policję i znalazła się przy pokrzywdzonym, ale straciła z oczu napastnika. Inni przechodnie najwyraźniej nie zareagowali. Dyżurny słupskiej komendy powiadomił patrol o godzinie 16.18.

Pogotowie i policja przyjechały natychmiast. Jednak roztrzęsiona Liliana K. popełniła pomyłkę. Jako sprawcę wskazała mężczyznę, zupełnie niezwiązanego ze sprawą. Zdzisław C. siedział na innej ławce, popijając trochę po pracy. Finał pomyłki jest taki, że nosząca okulary kobieta jako świadek wyraziła zgodę na badanie okulistyczne. Opinia lekarza nie dotarła jeszcze do sądu.

W krzakach

Tymczasem gdy pierwszy patrol legitymował Zdzisława C., drugi patrol rozglądając się za narzędziem zbrodni, obudził i podniósł z ziemi śpiącego bezdomnego.

- W krzakach leżał Andrzej P. (znany policjantom z wielokrotnych dowózek na izbę wytrzeźwień). Miał starą torbę od laptopa. Wziąłem ją do ręki. Nóż przebił bok torby. Na nożu była krew - zeznał w poniedziałek w sądzie Paweł O. - Gdy prowadziliśmy Andrzeja P. do wozu, kobieta powiedziała, że się pomyliła, że to ten.

O godzinie 17.05 zatrzymany miał 1,50 mg/dm3. Wtedy na miejscu pojawił się Kamil W., który opóźnił swój powrót, bo najpierw kogoś spotkał, a później zobaczył karetkę i pełno policjantów. Kamil W. widząc zatrzymanego Andrzeja P. potwierdził, że był on jednym z trzech pijących.

O godz. 17.05 stężenie alkoholu u zatrzymanego wzrosło do 1,67 mg/ dm3. Policja zabrała Andrzeja P.

Problem w tym, że funkcjonariusz Paweł O. dzień po zdarzeniu mówił, że "z torby wystawał nóż". Po prawie roku w sądzie zeznał, że "ostrze przebiło torbę". Torba natomiast po spisaniu jej zawartości trafiła w ręce właściciela. Nikt nie szukał dziury po nożu. Sąd więc zwróci się do Aresztu Śledczego w Słupsku o udostępnienie torby z depozytu. Do rozstrzygnięcia sprawy potrzebne też będzie nagranie rozmowy z dzwoniącą na policję Lilianą K.

Swoją opinię przedstawili też psychiatrzy. Jeśli Andrzej P. popełnił zarzucany czyn, to był poczytalny. Jest jednak uzależniony od alkoholu, a jego rekordy na izbie wielokrotnie przekroczyły 4 promile, a raz nawet miał 5,23, dawkę śmiertelną dla większości populacji. Wychodzi na to, że w parku nie był bardzo pijany. Jednak policjanci i inni świadkowie twierdzą, że jest spokojnym człowiekiem, czego nie można było powiedzieć o zabitym Tomaszu O.

Następna rozprawa odbędzie się pod koniec października.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza