Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo przy ul. Na Wzgórzu. Sąd pyta, gdzie drugi sprawca

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
archiwum
Słupski sąd okręgowy zwrócił prokuraturze sprawę podwójnego zabójstwa w Słupsku przy ul. Na Wzgórzu.

Prokuratura nie zgadza się z tą decyzją. Twierdzi, że śledztwo zostało przeprowadzone prawidłowo.

Słupski sąd okręgowy stwierdził, że akt oskarżenia w sprawie zabójstwa braci 61-letniego Krzysztofa i 60-
-letniego Zdzisława R. przy ul. Na Wzgórzu w Słupsku ma braki. Akta zwrócił prokuraturze do poprawki. To kolejna odsłona sprawy, która i tak w czasie śledztwa obfitowała w niespodzianki.

Przypomnijmy, że bracia R. zostali zabici w domu przy ul. Na Wzgórzu 21 września 2010 roku. Obaj zostali zmasakrowani nogą od stołka, byli bici pięściami i kopani po głowach, a Krzysztof R. także duszony. Został też okradziony ze 130 złotych i tytoniu. Sprawcy związali ciała i przenieśli je do komór­ki z drewnem.

Jednak o zbrodnie prokuratura oskarżyła tylko 27-letniego obecnie Piotra R., syna zabitego Krzysztofa. Efekt śledztwa był taki: działał wspólnie z inną, ale nieustaloną osobą. Choć wcześniej podejrzanym o współsprawstwo był starszy przyrodni brat Piotra (z jednej matki) Józef Waligóra, którego obciążała rodzina. Mężczyzna został zatrzymany w Szwajcarii i po ekstradycji do Polski aresztowany.

Nie przyznawał się. Przesiedział prawie dziewięć miesięcy. Badanie wariografem, którego sam zażądał, wykazało, że nie mówi prawdy. Jednak prokuraturze zabrakło dowodów do oskar­żenia Waligóry, bo potwierdziło się jego alibi, że w cza­sie, gdy doszło do zbrodni, był w szpitalu we Francji. Tak zeznała francuska lekarka. Także badania śladów biologicznych nie wykazały jego obecności w miejscu zdarzenia. Ostatecznie jego spra­wę umorzono, stwierdzając, że nie popełnił on zarzuconych mu zabójstw.

Tymczasem według śledztwa, zbrodnie popełniły dwie osoby.

Prokuratura więc uznała, że popełnił je Piotr R. wspólnie z inną osobą. Oskarżono też Teresę G., konkubinę zabitego Krzysztofa, o zacieranie śladów zbrodni, której była świadkiem i niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie. Kobieta zmywała krew ze ścian.

To wszystko jednak nie zadowoliło sądu.

- Zwrócono nam sprawę do uzupełnienia ze względu na nieprawidłowe wykonanie czynności procesowych ze świadkami, brak opinii biegłych z Zakłady Medycyny Sądowej z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz brak ustalenia współsprawcy. Oczywiście zaskarżyliśmy decyzję sądu okręgowego.

Nasze zażalenie rozpatrzy sąd apelacyjny - mówi Dariusz Iwanowicz, słupski prokurator rejonowy.
Zdaniem prokuratury, sędziowskie zarzuty są niesłuszne, bo kwestie świad­ków można wyjaśnić już przed sądem na rozprawie. Po drugie: w aktach jest opinia słupskiego patomorfologa. Opinie tego biegłego były wystarczające w wielu sprawach i nie trzeba było powoływać medyków z Gdańska. Po trzecie: nie każde śledztwo kończy się ustaleniem wszystkich sprawców. Natomiast umorzenie spra­wy jednego z podejrzanych nie wyklucza jej podjęcia, gdy pojawią się nowe okoliczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza