Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarżyła 66-letniego Andrzeja F. o zabójstwo Mariana K. Według śledztwa oskarżony przekroczył granice obrony koniecznej oraz działał w warunkach znacznego ograniczenia poczytalności.
Do zdarzenia doszło 8 czerwca 2018 roku wieczorem w domu Andrzeja F. w Strzyżynie w gminie Damnica. Andrzej F. pokłócił się ze swoim szwagrem Marianem K. Mężczyźni od lat żyli w niezgodzie. Marian K. uważany był za agresywnego człowieka.
W czasie awantury pijany Marian K. zadawał Andrzejowi F. ciosy pięściami oraz śrubokrętem. Andrzej F., odpierając atak Mariana K., zadał mu co najmniej dziesięć ciosów nożem w okolice głowy, szyi oraz brzucha, powodując u niego liczne rany kłute. Marian K. opuścił o własnych siłach dom Andrzeja F., wykrwawił się i zmarł.
Po sekcji zwłok ustalono, że Marian K. miał 2,7 promila alkoholu we krwi. Natomiast Andrzej F. był trzeźwy. W czasie awantury z szwagrem, który zaatakował go śrubokrętem, doznał rany szarpanej nogi. Mężczyźnie trudno było się bronić, ponieważ jest on osobą niepełnosprawną ruchowo po amputacji nogi na wysokości uda.
Andrzej F. przyznał się do pozbawienia życia swojego szwagra. Jednak twierdził, że działał w obronie własnej. Bał się o swoje życie, gdy Marian K. zaatakował go śrubokrętem.
To również stwierdzili biegli psychiatrzy, którzy orzekli, że Adam F., zadając ciosy nożem Marianowi K., działał w ostrej reakcji na stres, która spowodowała, że jego zdolność do pokierowania swoim postępowaniem była ograniczona w stopniu znacznym, co wynikało z kolei z jego obawy o swoje zdrowie i życie.
Jednak prokurator prowadzący śledztwo uznał, że Andrzej F., zadając szwagrowi ciosy nożem, chciał odeprzeć niebezpieczny atak i działał w obronie własnej, ale przekroczył jej granice - zastosował niewspółmierny do niebezpieczeństwa środek obrony.
Na początku śledztwa Andrzej F. był tymczasowo aresztowany. Wyszedł jednak na wolność.
ZOBACZ TAKŻE: Śledczy sprawdzają czy w Strzyżynie nie doszło do zabójstwa
Za zabójstwo grozi kara od ośmiu do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat albo dożywocie. Jednak w sytuacji przekroczenia granic obrony koniecznej sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. W przypadku znacznego stopnia ograniczenia poczytalności kara może zostać złagodzona. Sąd jednak uznał, że Andrzej F. zabił w obronie koniecznej, nie przekraczając jej granic i nie może ponosić winy za swój czyn.
Sędzia Aleksandra Szumińska w uzasadnieniu wyroku zaznaczyła, że Andrzej F. jest inwalidą bez lewej nogi i bronił się przed zagrożeniem. Jak każdy miał prawo do obrony. W dniu zdarzenia po domu poruszał się bez protezy - na pośladkach. Miał w ręku nóż, bo obierał jabłka. Jednak Marian K. zaatakował go.
Wyrok nie jest prawomocny.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?