Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadbaj o legalnego legwana

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Legwan zielony jest dość często hodowany przez polskich miłośników gadów.
Legwan zielony jest dość często hodowany przez polskich miłośników gadów. Fot. Archiwum
Specjaliści alarmują: jeśli masz w domu żywe, egzotyczne zwierzę zagrożone wyginięciem, zadbaj, by nie zabiła go twoja nuda.

Legwan zielony

W czasie odprawy celnej w ubiegłym tygodniu celnicy i funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki w Świnoujściu zatrzymali mężczyznę, który na morskim przejściu granicznym chciał przemycić wypchaną fokę.

Podróżujący promem ze Szwecji 50-letni Zdzisław K. ze Szczecina ukrył okaz pod kocem w bagażniku samochodu. Tłumaczył, że dostał zwierzę od znajomych w Norwegii. Piękne chronione, ale martwe zwierzę trafi do Muzeum Rybołówstwa Morskiego w Świnoujściu.

Przepisy zabraniają przewożenia bez zezwolenia przez granicę żywych lub martwych zwierząt tego gatunku. Polska ratyfikowała Konwencję Waszyngtońską, która dotyczy międzynarodowego handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem.

- Jej złamanie to przestępstwo, za które grozi do pięciu lat więzienia - mówi Jolanta Twardowska, rzecznik gdyńskiej Izby Celnej. - Jednak do tej pory nie spotkałam się z przypadkiem, by sąd skazał kogoś na karę pozbawienia wolności. Według konwencji, w kraju pochodzenia zwierzęcia czy okazu można starać się o zezwolenie na jego wywóz.

Wydawanie zezwoleń to ograniczanie wywozu i kontrola poszczególnych państw nad migracją tych gatunków. Jednak turyści, którzy przewożą takie pamiątki z podróży, zazwyczaj tłumaczą się niewiedzą.

tego nie można przywozić

tego nie można przywozić

Nie wolno przewozić przez granice bez zezwolenia m.in.: > żywych małp, ptaków drapieżnych, papug, żółwi lądowych i morskich, węży,

skór kotów drapieżnych, niedźwiedzi, rysi, wilków, antylop i zebr, skór węży, krokodyli i jaszczurek, to zwłaszcza dotyczy skórzanych butów, torebek, pasków i biżuterii,
muszli i koralowców, egzotycznych motyli, kaktusów, storczyków,
wyrobów z drewna tropikalnego, z kości słoniowej, skorup żółwi,
produktów zawierających rogi nosorożców, kości tygrysów oraz wyciągi z woreczków żółciowych niedźwiedzi.

Straż Graniczna najczęściej rekwiruje podróżnym żółwie i jaszczurki, koralowce czy muszle ślimaka morskiego.

- Na lotnisku w Rębiechowie zatrzymaliśmy mężczyznę, który chciał polecieć do Szwecji z dwuipółmetrowym pytonem. Owinął go wokół siebie i ukrył pod marynarką - mówi kmdr por. Grzegorz Goryński, rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. - Żywe zwierzęta przechodzą męczarnie, po której najczęściej giną. Często też po prostu po jakimś czasie zaczynają się nudzić właścicielom.

Inna sprawa, gdy żywe zwierzę znajdzie się kilka tysięcy kilometrów od swojego raju.

- Od kilku lat mamy w domu legwana - opowiada pan Bogdan ze Słupska i zaznacza: - Legalnie kupiony w sklepie zoologicznym. Wymaga dużo uwagi i stworzenia odpowiednich warunków.

- Takich pacjentów trafia do nas bardzo mało. Rok temu badałem legwana, przed trzema miesiącami przyszła pani z wężami - mówi Andrzej Baczyński, weterynarz ze Słupska.

- To nie znaczy, że egzotyczne zwierzęta nie chorują. Są hodowane w terrarium i najczęściej cierpią na choroby pasożytnicze. To często się zdarza, gdy zwierzę wyrywa się z buszu i wiezie na drugi koniec świata. W takiej sytuacji trzeba po prostu o nie bardzo dbać.

Lekarz dodaje, że miłośnicy zagranicznych okazów swoim zwierzakom poświęcają wiele czasu na forach internetowych. W razie potrzeby mailują do lekarzy, którzy wykształcili się już w egzotycznych specjalizacjach. Jeśli doktor z internetu zaleci, by lepiej odwiedzić lekarza w realnym świecie, takiej porady nie wolno lekceważyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza