Zakaz wstępu do lasu budzi wiele kontrowersji. Obowiązujący od piątku zakaz wejścia do lasów w całej Polsce spotkał się z olbrzymi oporem mieszkańców. W Internecie pojawiła się też petycja pod nazwą: Żądamy cofnięcia zakazu wstępu do lasu. Podpisało już ją 130 tysięcy osób. Autorzy petycji argumentują:
„Uważamy, że decyzja o zakazie wstępu do lasu jest pochopna i wyrządzi dużo więcej szkody dla ludzkiego zdrowia niż potencjalne zarażenie się wirusem w przestrzeni leśnej. Obostrzenie o zachowaniu bezpiecznej odległości jest wystarczające. Ogromne obszary lasów w naszym kraju są najbezpieczniejszym miejscem w jakie może udać się człowiek w tym trudnym okresie, jednocześnie najłatwiej tam zachować zalecaną odległość. Spacer i kontakt z przyrodą jest konieczny do życia! Nie ma racjonalnych powodów, by przebywanie w lesie było bardziej niebezpieczne niż przebywanie w komunikacji publicznej, kościele, czy sklepie. Dodatkowo razi fakt zezwolenia na prowadzenie w tym samym czasie polowań. Żądamy cofnięcia tego absurdalnego zakazu!
Najbardziej ludzi wzburzył fakt, że myśliwi nie mieli być objęci zakazem.
Kilkanaście godzin temu Ministerstwo Środowiska opublikowało informację: Pojawiające się w mediach informacje, że wprowadzony zakaz wstępu do lasów nie obejmuje myśliwych, to nieprawda. Od 3 do 11 kwietnia myśliwi nie mogą organizować w lesie polowań ani – tak jak każdy inny obywatel – nawet przebywać w lasach.
- Oczywiście musimy dostosować się do tej decyzji – mówi Daniel Lemke, nadleśniczy Nadleśnictwa Bytów. – Wstęp do lasu mają tylko osoby pracujące – Zakłady Usług Leśnych. Choć pozyskanie drewna w tej chwili jest minimalne, to jakieś 20-30 procent tego, co było wcześniej.
Na parkingach, leśnych drogach pojawiły się tabliczki informujące o zakazie, gdzieniegdzie są też taśmy. Sprawdziliśmy kilkanaście miejsc postojowych. Stały tylko dwa auta. Ludzie w większości stosują się do nakazów.
Leśnicy z okolicy są najczęściej zdania, że pomysł rządu jest pomyłką.
- Ten zakaz wisiał w powietrzu już od tygodnia – mówi jeden z leśniczych. – Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby do tego nie dopuścić. Większość z nas miała taki pomysł, aby właśnie jeszcze bardziej otworzyć las dla ludzi, udostępnić drogi, miejsca wcześniej zamknięte, aby ludzie mogli się rozproszyć i choć na chwilę zapomnieć o koronawirusie. Mamy nadzieję, że zakaz potrwa tylko tydzień, bo gdy pogoda będzie ładna to i tak ludzi będzie trudno utrzymać w domach.
Inny dodaje: w moim nadleśnictwie zdecydowałam, że żadnych taśm nie będzie – mówi leśnik z wieloletnim stażem. – Strażnicy leśni zostali poinstruowani, aby nie karać ludzi wysokimi mandatami, mają pouczać, wypraszać z lasu – bo taki obowiązek mamy i musimy przestrzegać prawa. I dodaje: na dłuższą metę to nie jest dobry pomysł. Nie chcę nawet myśleć o tym, co może się dziać w mieszkaniach, gdy ludzie nie będą wychodzić.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?