Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład przetwórstwa łososia w Bolesławicach to samowola budowlana. Nie ma też decyzji środowiskowej. Wójt: I nie będzie

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Na działce o funkcji mieszkalno-usługowej, będącej siedliskiem rolniczym, powstał zakład przetwórstwa łososia. Do stojącego już wcześniej obiektu dostawiono duże chłodnie. To wszystko w odległości kilkunastu metrów od nowo wybudowanych domków jednorodzinnych. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy wszczęli alarm.
Na działce o funkcji mieszkalno-usługowej, będącej siedliskiem rolniczym, powstał zakład przetwórstwa łososia. Do stojącego już wcześniej obiektu dostawiono duże chłodnie. To wszystko w odległości kilkunastu metrów od nowo wybudowanych domków jednorodzinnych. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy wszczęli alarm. Fot. Łukasz Capar
Powiatowy Inspektor Budowlany w Słupsku jeszcze w tym tygodniu rozpocznie postępowanie w sprawie samowoli budowlanej, jaką jest zakład przetwórstwa rybnego w Bolesławicach pod Słupskiem. Kolejne dotyczy użytkowania działki niezgodnie z jej funkcją. Inwestor musi dostarczyć odpowiednie dokumenty. Jeśli tego nie zrobi, zapadnie decyzja o rozbiórce.

O fabryce niezgody w Bolesławicach w gminie Kobylnica już pisaliśmy. Na działce o funkcji mieszkalno-usługowej, będącej siedliskiem rolniczym, powstał zakład porcjowania łososia. Do stojącego już wcześniej obiektu dostawiono duże chłodnie. To wszystko w odległości kilkunastu metrów od nowo wybudowanych domków jednorodzinnych. Mieszkańcy wszczęli alarm.

- Zanim wybudowaliśmy tu domy, sprawdziliśmy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Wynikało z niego, że funkcja działki jest mieszkalno-usługowa. Liczyliśmy się z tym, że może powstać tu firma świadcząca usługi, ale nie przetwórstwo rybne! - mówią mieszkańcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Cyprysowa Bolesławice z Leśnej, Wiązowej, Cedrowej, Jesionowej, Jałowcowej, i Pogodnej. - Nie chcemy fetoru, hałasu i ścieków zanieczyszczających teren – argumentują.

Zaalarmowali m.in. wójta, starostę, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiskowej. Kontrolę przeprowadził już na miejscu Powiatowy Inspektor Budowlany w Słupsku.

- W mojej opinii nie wszystko jest tam zgodne z przepisami. Zbieram dokumentację. W tej chwili prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. Jeszcze w tym tygodniu będzie wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie zmiany sposobu użytkowania działki oraz w sprawie samowolnych budów, bo tam takie są – mówi Miłosz Kuligowski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w powiecie słupskim.

Chodzi o chłodnie, które zostały dostawione do obiektu. - Obiekt do 35 metrów kwadratowych wymaga co najmniej zgłoszenia – tłumaczy inspektor.

Jakie będzie dalsze postępowanie?

- Musimy umożliwić legalizację inwestorowi, nie możemy od razu nakazać rozbiórki. Inwestor zostanie zobligowany do spełniania określonych warunków i dopiero wtedy będzie możliwość legalizacji. Jeśli ich nie spełni, wydam decyzję o rozbiórce – wyjaśnia Kuligowski. - Najpierw więc inwestor ma obowiązek złożenia do nas wniosku o legalizację. Ma na to 30 dni. Jeżeli nie złoży, to od razu wydajemy decyzję o rozbiórce. A jeśli złoży, to nakładamy na niego obowiązek złożenia dokumentów wynikających z ustawy Prawo budowlane.

Postępowania będą dwa – jedno w sprawie samowolnych budów, drugie w sprawie zmiany użytkowania działki zgodnie z jej funkcją w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego.

- Stroną w tym pierwszym postępowaniu jest właściciel działki, a nie inwestor, który działkę wydzierżawił. Z kolei w przypadku zmiany użytkowania stronami są wszyscy właściciele drogi, przy której jest działka. To jest około 30 osób, które są współwłaścicielami – wyjaśnia Miłosz Kuligowski.

Inspektor tłumaczy, że decyzja o rozbiórce nie zapada natychmiast.

- Nawet jeśli budowla jest na sto procent niezgodna z przepisami, nie mogę od razu wydać nakazu rozbiórki. Muszę dać możliwość legalizacji obiektu. Nie mogę też zakazać działalności. Jednak w postępowaniu o zmianie użytkowania wydam postanowienie o zakazie użytkowania i nałożę obowiązek dostarczenia konkretnych dokumentów. Jest to obowiązek w stosunku do właściciela nieruchomości, a nie w stosunku do inwestora. Jednym z dokumentów jest zaświadczenie od wójta z informacją o tym, że działalność jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego – mówi Kuligowski.

A takiego wójt nie wyda.

- Inwestor nie ma żadnych dokumentów o zmianie sposobu użytkowania działki. Nie wydawałem decyzji środowiskowej. I nie ma tu możliwości uzyskania jakiegokolwiek pozwolenia. Decyzja środowiskowa jest wydawana na potrzeby inwestycji. Nie wydałbym jej. Po pierwsze, trzeba zmienić funkcję sposobu użytkowania – tam jest siedlisko rolnicze. Nie przewidujemy zmiany. I z pełnym przekonaniem twierdzę, że przetwórstwo ryb nie jest funkcją usługową – mówi Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica na terenie której leżą Bolesławice.

Starosta powiatu słupskiego także zapewnia, że żadnych pozwoleń nie wydawał.

- U nas nie toczą się w tej chwili żadne sprawy w obrębie tej działki. Było jedno postępowanie, ale zostało wycofane i umorzone na wniosek inwestora. Były jeszcze dwa inne zgłoszenia, których nie przyjęliśmy. Wydaliśmy decyzję sprzeciwu do obu tych zgłoszeń, ponieważ brakowało wyjaśnień dotyczących jakie miałyby to być obiekty. Jedno dotyczyło budowy ogrodzenia powyżej 2,60 metra, a drugie budowy obiektu, ale nie uzyskaliśmy wyjaśnień, jaki obiekt miałby to być – mówi Paweł Lisowski, starosta słupski. I taką informację przekazał na spotkaniu z mieszkańcami.

Inwestor nie rozumie zarzutów. I zapewnia, że firma działa legalnie. Simon Nicholson, współwłaściciel spółki West Coast Poland, zapewniał nas ostatnio, że firma działa legalnie i nie rozumie obaw mieszkańców.

- To nie jest fish factory (z ang. zakład rybny - dop. red.), a ja nie chcę konfliktu z mieszkańcami. Działamy legalnie, zgodnie z prawem i nie mam nic do ukrycia - przekonuje Brytyjczyk. - Łosoś przyjeżdża do nas zamrożony, na miejscu go kroimy na mniejsze kawałki, pakujemy w paczki i łosoś wyjeżdża. Czy pani czuje jakiś zapach? Czy pani słyszy jakiś hałas? Chodzi tylko klimatyzator. Nie wędzę tu ryby. Wydałem kilkaset tysięcy złotych na zakup maszyn i nie mam zamiaru wycofywać się ze swoich planów - mówił.

Przeciwwskazań do działalności nie widział też Powiatowy Lekarz Weterynarii ze Słupska.

- Jeśli chodzi o sprawy weterynaryjne nie widzę żadnych zastrzeżeń. To jest mały zakład. Dostają zamrożone skrawki ryby, dzielą to, mielą na taki miał, pakują i wysyłają dalej. Nie ma procesów wędzenia, czy gotowania. Produkty uboczne, jeśli będą, to bardzo mało- mówi Janusz Sikorski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Słupsku. - Mogę uspokoić mieszkańców, że nie będzie to działalność uciążliwa.

Firma działalność już rozpoczęła. Teraz inwestor musi dostarczyć wymagane dokumenty i zalegalizować działalność. Czy to się uda? Zdaniem wójta nie, bo on decyzji środowiskowej nie wyda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza