Prokurator żąda kar w zawieszeniu i bardzo wysokich grzywien.
Jeszcze przed świętami zostanie ogłoszony wyrok w głośniej sprawie prywatyzacji Dróg i Mostów. Słupski Sąd Okręgowy zakończył proces. Zostały już wygłoszone mowy końcowe.
Według oskarżającej w sprawie koszalińskiej prokuratury okręgowej, w 1999 roku sprzedaż miejskiej spółki Drogi i Mosty odbyła się z rażącym naruszeniem prawa, a Słupsk stracił na transakcji 2,8 mln zł.
Należące do miasta DiM kupiła spółka Primbr za niewiele ponad 2 mln zł. DiM - w przeszłości monopolista na słupskim rynku - w rękach prywatnych nabywców znalazł się na krawędzi upadłości, a w gospodarce czas na remonty i budowy właśnie nadchodził.
W 2003 roku pracownicy DiM powiadomili słupską prokuraturę rejonową, że właściciele działają na niekorzyść firmy. Sprawa trafiła do okręgowej.
Tymczasem ta wyłączyła się ze sprawy i przekazano ją do Koszalina.
W 2004 roku Najwyższa Izba Kontroli uznała działania Zarządu Miasta Słupska za nierzetelne. Według NIK, w chwili sprzedaży DiM były warte ok. 5 mln zł.
Natomiast Primbr - najsłabszy spośród czterech oferentów, bo z kapitałem założycielskim 7 tys. zł.
- kupił spółkę za 2,2 mln zł.
W 2007 r. Prokuratura Okręgowa w Koszalinie oskarżyła były Zarząd Miasta - Jerzego M., prezydenta miasta w latach 1994--2001, później wiceministra MSWiA w rządach Millera i Belki, wiceprezydentów: Jerzego W. i Andrzeja O. oraz Ryszarda S., nieetatowego członka Zarządu Miasta o to, że sprzedali dobrze prosperującą spółkę poniżej wartości. Miasto miało stracić na transakcji 2,8 mln zł. Oskarżono też nabywców - Jana B., Jacka D. i Michała K.
Według prokuratury, właściciele Primbr wyprowadzali do swoich podstawionych spółek pieniądze z DiM już po prywatyzacji.
W latach 2000-2002 było to ok. 5,6 miliona złotych. W tym czasie DiM wygrywał większość przetargów drogowych w mieście.
Najpierw z prowadzenia sprawy wyłączyli się sędziowie Sądu Rejonowego w Słupsku, bo jednym z oskarżonych jest adwokat. Akta trafiły do sądu w Koszalinie, ale ten w 2008 roku zwrócił je prokuraturze do uzupełnienia.
W czerwcu 2009 roku, po zmianie przepisów prawa, akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Słupsku.
Tu również sędziowie nie chcieli prowadzić sprawy, ale Sąd Najwyższy stwierdził, że niektórzy z nich nie mają żadnych ku temu powodów. Akt oskarżenia został odczytany 8 lipca ubiegłego roku. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia, grzywny, a także obowiązek naprawienia szkód.
- Prywatyzacja nie była konieczna, a samorządowcy niewłaściwie zadbali o przebieg tego procesu - mówił prokurator Krzysztof Kozber, który zażądał dla samorządowców: Jerzego M. - dwóch lat, a Jerzego W., Andrzeja O. i Ryszarda S. - roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywien po 50- 60 tysięcy złotych. Dla przedsiębiorców Michała K., Jacka D. i Jana B. podobnych kar w zawieszeniu, grzywien w wysokości 120-170 tysięcy oraz zwrotu spółce DiM 2,6 mln zł.
Obrona żąda uniewinnienia. Twierdzi, że akt oskarżenia oparto na opinii nierzetelnego biegłego, a prokuratura działała na polityczne zamówienie ówczesnej ekipy.
Sędzia Dariusz Ziniewicz odroczył ogłoszenie wyroku do środy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?