Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żal patrzeć, jak umiera stocznia

Marcin Prusak [email protected]
Bogdan Nowiński przepracował w stoczni 37 lat. – Tu zostawiłem swoją młodość – mówi.
Bogdan Nowiński przepracował w stoczni 37 lat. – Tu zostawiłem swoją młodość – mówi. Krzysztof Tomasik
Rozpoczęła się rozbiórka Stoczni Ustka. Wielu ustczan nie może znieść widoku niszczonych ich dawnych miejsc pracy.

- Przepracowałem tu 30 lat i boli mnie, gdy widzę codziennie, jak to miejsce zamienia się w pustynię - mówi Jerzy Borzyszkowski, ostatni szef stoczniowej Solidarności. - Najbardziej boli to, że jestem bezsilny. Nic nie mogę zrobić.

Pierwsze prace rozbiórkowe zaczęły się w części stoczni leżącej po zachodniej stronie Słupi. Z powierzchni ziemi znikło już około 10 procent zabudowań: kilka przybudówek do hal produkcyjnych oraz barak magazynu. Instalację sprężonego powietrza i centralne ogrzewanie rozebrano też w hali W-1. Właściciel stoczni burzy niepotrzebne budynki, bo musi za nie płacić podatek od nieruchomości.

Po rozbiórce teren jest tańszy w utrzymaniu. Gdy upadła stocznia, w jej halach produkcyjnych powstało kilka małych firm. To właśnie one najbardziej boją się, że zajmowane przez nich budynki znikną.

- To będzie czysty plac - mówi Jerzy Malek, właściciel wszystkich postoczniowych terenów. - Ale na razie nie będę wyburzał hal produkcyjnych i istniejące w nich dziś zakłady mogą nadal pracować. Nie wiem jeszcze, co w tym miejscu w przyszłości postawię. Pomysłów mam wiele.

- Liczymy się z tym, że w ciągu kilku najbliższych lat będziemy musieli zwolnić zajmowaną teraz halę produkcyjną, dlatego rozglądamy się za inną - mówi Konrad Smoleń, prezes powstałej na gruzach starej stoczni firmy Stocznia Ustka Sp. z o.o.
Jerzy Malek przymierzał się już do przerobienia byłego biurowca na mieszkania, ale nie zgodzili się na to radni miejscy. Z kolei zamiana stoczni w kompleks turystyczny oprotestowali byli stoczniowcy, którzy zwrócili się do radnych o uchwalenie nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W nim miałby pojawić się zapis, że na postoczniowym terenie ma zostać utrzymana produkcja przemysłowa. Usteckim urzędnikom nie udało się opracować takiego planu, a pracują już nad nim od blisko roku.

Do tej pory nikt w ratuszu nie jest w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi, bo prace nad dokumentem zostały przerwane do czasu stworzenia pomysłu na funkcjonowanie portu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza