Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast karać, często rozmawiamy

Notował Marcin Prusak
Słupscy dzielnicowi (od lewej) Marcin Marcinowski i Sławomir Araszkiewicz w czasie dyżuru telefonicznego.
Słupscy dzielnicowi (od lewej) Marcin Marcinowski i Sławomir Araszkiewicz w czasie dyżuru telefonicznego.
W naszej redakcji gościliśmy na dyżurze dwóch słupskich dzielnicowych: Marcina Marcinowskiego i Sławomira Araszkiewicza.

Policjanci odpowiadali na pytania Czytelników. Oto relacja z dyżuru.

- Jakimi sprawami zajmują się dzielnicowi?

- Do swojego dzielnicowego można przyjść ze wszystkimi problemami. Po zapoznaniu się z problemem policjant pokieruje w odpowiednie miejsce lub sam zajmie się sprawą.

- Zgłaszając dzielnicowemu problem muszę podawać swoje imię i nazwisko?

- Jeśli ktoś nie chce podawać nazwiska, nie musi tego robić. Ale jeśli mieszkaniec zgłasza popełnienie przestępstwa, na przykład kradzieży lub pobicia, musi podać nazwisko. Abyśmy zaczęli działać, musi być pokrzywdzony.

- W jaki sposób dzielnicowy może pomóc w przypadku zakłócania ciszy nocnej przez sąsiada?

- Zakłócającego ciszę nocną możemy ukarać mandatem w wysokości 200 złotych. Mandat wypisuje policjant w chwili stwierdzenia, że ktoś głośno się zachowuje, urządza jakąś imprezę, gdzie odtwarza głośną muzykę i słychać wrzaski biesiadników.
Trzeba jednak zaznaczyć, że nie zawsze w takich wypadkach policjanci wystawiają mandaty. Jeśli sprawca zakłócenia ciszy przeprosi i zobowiąże się, że nie będzie już hałasować, tylko go pouczamy.

- Sąsiad bardzo często naprawia samochód przed blokiem. Rozkłada narzędzia na chodniku, hałasuje silnikiem i brudzi. Czy dzielnicowy może zrobić coś, żeby przestał?

- Sama naprawa samochodu przed blokiem nie jest karalna. Sąsiad łamie jednak przepisy jeśli, na przykład, wyleje olej na chodnik, albo będzie głośno gazował. Taką sprawę można zgłosić dzielnicowemu nawet kilka dni po zdarzeniu. Policjant pójdzie do takiego człowieka i porozmawia z nim, żeby tego więcej nie robił. To często przynosi skutek.

- Czy policjanci reagują w przypadku kłótni domowych?

- Oczywiście. Do awantur domowych przyjeżdża patrol policyjny. Jeśli stwierdzi, że w domu doszło do przemocy, to zakłada tak zwaną "niebieską kartę" i przekazuje ją dzielnicowemu. W tym dokumencie zapisywane są wszystkie spostrzeżenia i informacje na temat rodziny, u której dochodzi do przemocy.

Dzielnicowy musi odwiedzić taką rodzinę przynajmniej raz w miesiącu. Jeśli któryś z domowników nadużywa alkoholu, kieruje się go na leczenie. Trzeba tu zwrócić uwagę, że policja interweniuje nie tylko w przypadku przemocy fizycznej, ale także psychicznej. Na przykład, gdy jeden z domowników drugiego obrzuca wyzwiskami, ośmiesza, kontroluje, grozi, krytykuje lub demoralizuje.

- Mieszkam w jednym domu z inną rodziną. Nie podoba mi się, że przed ich garażem parkuje samochód, który często przychodzą oglądać różni ludzie. Co mogę zrobić?

- To posesja prywatna i jeśli właściciel samochodu jest w niej zameldowany, to może wjechać na podwórko kiedy chce. Jeśli posesja i obejście nie są podzielone na części aktem notarialnym, to nie sposób stwierdzić, że samochód stoi w miejscu, które należy do sąsiada i tam nie powinien stać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza