Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastrzyk dla doktorów

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Bogusław Życiński został przyjęty w trybie pilnym. On popiera strajkujących lekarzy.
Bogusław Życiński został przyjęty w trybie pilnym. On popiera strajkujących lekarzy. Fot. Sławomir Żabicki
Odwołane operacje i zabiegi, przełożone planowe badania, pozamykane poradnie specjalistyczne - tak wczoraj przebiegał strajk słupskich lekarzy.

Pacjenci byli wyrozumiali.

Pracownicy szpitali w regionie popierają strajkujących kolegów, ale się do nich nie przyłączyli - ani w Bytowie, ani w Człuchowie. W Lęborku zamknięte były jedynie dwie poradnie - diabetologiczna oraz endokrynologiczna.

Za to w Słupsku zastrajkowali lekarze niemal ze wszystkich oddziałów. Na większości pracowali tylko lekarze dyżurni.

- Pracujemy w trybie ostrodyżurowym, na oddziale jestem jedynie ja. Planowe zabiegi, a było ich trochę, przełożyliśmy za dwa tygodnie - mówi Mirosław Gromnicki, ordynator oddziału laryngologicznego w słupskim szpitalu.

Podobnie było na kardiologii. - Nie pracuje dziś pracownia hemodynamiczna, w której wykonujemy koronarografie, czyli badanie, które ma na celu znalezienie miejsca, w którym są zwężone tętnice wieńcowe. Przełożyliśmy sześć takich planowych badań. Przesunęliśmy też wizytę dziesięciu pacjentów w poradni kardiologicznej - mówi Zbigniew Kiedrowicz, ordynator oddziału kardiologicznego.
Z kwitkiem odeszło też 14 pacjentów zapisanych do poradni endokrynologicznej. Nie pracowała też pracownia RTG.

Normalnie pracowali lekarze jedynie na chirurgii onkologicznej. Przy pracy w poradni nefrologicznej zastaliśmy też Bogdana Hryniewicza, ordynatora oddziału nefrologicznego. - Nie miałem serca, aby nie przyjść. Na wizytę czeka się nawet kilka miesięcy, a wielu pacjentów jest przyjezdnych. Nie mogłem ich zawieść. Na oddziale też lekarze pracują normalnie, bo wykonujemy dializy i nie możemy ich przerwać - wyjaśnia Hryniewicz.

Pacjenci byli raczej wyrozumiali. - Trafiłem na oddział w nocy z pękniętym wrzodem żołądka. Od razu mnie zoperowano. Dziś opieka też jest dobra. Popieram ten strajk, bo specjalistom, którzy wykonują tak odpowiedzialną pracę, należą się większe pieniądze - mówi Bogusław Życiński z Kołczygłów, który leży na oddziale chirurgii ogólnej.

W poniedziałek rozpocznie się strajk bezterminowy. Minister zdrowia zaproponował już premierowi pakiet zmian, które mają zreformować służbę zdrowia.

Rozmowa

Wojciech Galla

jest przewodniczącym Związku Zawodowego Lekarzy w Słupsku.

z Wojciechem Gallą, przewodniczącym Związku Zawodowego Lekarzy w Słupsku.

- Co jeśli nie znajdą się pieniądze na podwyżki dla lekarzy?

- Nie chodzi głównie o pieniądze, ale o mądrą reformę zdrowia.

- Na czym powinna ona polegać?

- Nie jestem politykiem. Jestem chirurgiem i potrafię ratować życie. Od ratowania służby zdrowia są mądrzejsi ode mnie. Wiem, że jest źle i trzeba to zmienić. Na pewno nakłady na służbę zdrowia są zbyt niskie.

- Co jeśli wasz strajk niczego nie zmieni?

- Decyzję podejmie zarząd główny związku. Mam nadzieję, że nie będziemy brać się za bary i sprawdzać, kto dłużej wytrzyma. Może się okazać, że wtedy jedyną metodą będzie masowe zwolnienie się z pracy wszystkich lekarzy.

- Powie pan "goodbye Poland"?

- Zastanawiam się, w Wielkiej Brytanii lekarz zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Trzyma mnie tu jedynie rodzina. Synowi trudno byłoby się zaklimatyzować w obcym kraju, z kolei nie chciałbym być w domu tylko w weekendy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza