Impreza w Bielsku-Białej rozpoczęła się wczoraj eliminacjami na krótkich dystansach. Zawody na południu Polski są dla wielu lekkoatletów ostatnią szansą uzyskania minimum na start w mistrzostwach Europy w Barcelonie (27 lipca - 1 sierpnia).
Z reprezentantów naszego regionu będzie więc to specjalny sprawdzian dla Angeliki Cichockiej. Zawodniczka Taleksu Borysław Borzytuchom pobiegnie na pewno na 800 metrów. W poprzednim, 2009 roku Cichocka wywalczyła tytuł wicemistrzyni kraju na tym dystansie. Teraz przed nią w Bielsku-Białej poważny sprawdzian. Cel - zapewne zdobycie minimum na mistrzostwa Europy, pośrednim wobec tego będzie zapewne atak na medale. Na 800 m najlepszy wynik Angeliki w tym roku to 2.02,30 min uzyskany w Shanghaju jeszcze w maju. Tyle że minimum wyznaczone przez Polski Związek Lekkiej Atletyki jest jeszcze wyższe - 2.01,80 min. I to dla zawodników młodzieżowych, dla seniorek to 2.01,00 min. Ponieważ jednak w Bielsku-Białej startuje mało zawodniczek w wieku seniorskim na tym dystansie, a trzy mogą załapać się na minimum, to już teraz można powiedzieć, że dla Cichockiej liczyć się będzie pokonanie bariery 2.01,80 min.
- Trochę pokrzyżowała nam szyki kontuzja - uraz nogi. Angelika długo dochodziła do dobrej formy. Ostatnio trenowaliśmy na obozie w Ustce i prezentuje na razie najlepszą formę w tym roku. Na ile nam ona starczy, przekonamy się w trakcie mistrzostw. Dopiero potem, po biegu na 800 m zadecydujemy czy będziemy startować na 1500 m - mówi Jarosław Ścigała, szkoleniowiec Cichockiej w Taleksie Borysław Borzytuchom.
Zawodniczka i trener mają korzystną sytuację, bo w programie mistrzostw najpierw jest bieg na 800 metrów, a dopiero po zakończeniu tej rywalizacji rozpoczyna się start na 1500 metrów.
- Sytuacja będzie się zmieniać w trakcie mistrzostw. W jej świetle podejmiemy decyzję, czy zdecydujemy się na start na dłuższym dystansie. Dużo zależeć będzie także od pogody. Angelika nie lubi biegać w upale, a zanosi się na rekordowe temperatury. To może nie sprzyjać sportowcom - dodaje Ścigała.
W rzucie oszczepem wystartuje w Bielsku-Białej czwórka reprezentantów SKLA Słupsk. Wśród mężczyzn będą to Paweł Roziński i Krystian Bondarenko, u pań Kamila Zdybal i Katarzyna Mikołajczyk. Po latach oczekiwań w Słupsku wszyscy liczą na walkę Rozińskiego o medal. Ma taką szansę. W tym roku w czerwcu ustanowił swój rekord życiowy - 77,88 m. Kilka dni potem potwierdził dobrą formę we Francji, gdzie uzyskał odległość 77.70 m. A przecież rok temu w mistrzostwach w Bydgoszczy był ósmy (71,75 m.
- Liczymy na dobry rezultat - nie ukrywa Ewa Grecka, szkoleniowiec w SKLA Słupsk.
Do niespodzianki może dojść w oszczepie. Tutaj nie będzie dwóch faworytek, zawodniczek, które od kilku lat rozdawały karty w tej konkurencji. Barbara Madejczyk leczy kontuzje, Urszula Jasińska-Piwnicka także odpoczywa po zabiegu więzadeł krzyżowych.
- Po raz pierwszy od lat zabraknie nas w mistrzostwach. Ale takie jest życie - mówi Henryk Michalski, szkoleniowiec Madejczyk. - Tym razem nie będzie z Jantara nikogo.
Wygląda na to, że rekord Polski ustanowiony przez Barbarę Madejczyk w Maladze w 2006 roku - 64,08 m nadal pozostanie niepokonany i przetrwa niewzruszony kolejne mistrzostwa. To może spowodować obniżenie poziomu konkurencji, ale paradoksalnie zwiększa szanse młodych oszczepniczek z SKLA Słupsk na sprawienie niespodzianki.
- W Bielsku-Białej może być tak, że nawet rzut w okolicach 50 metrów może dać brązowy medal. A nasze dziewczyny stać na takie wyniki - komentuje Grecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?