Na Konwińskiego oddano 134 głosy. Tylko dwa z nich były głosami negatywnymi. To oznacza, że słupski poseł ma mały elektorat negatywny, a więc jego szanse w październikowych wyborach rosną, choć na liście wyborczej PO zajmuje dopiero 6. pozycję.
Ważne jest także to, że nasza zabawa pokazała, iż czytelników obu naszych mediów ani ziębią, ani grzeją ci posłowie PO, PiS czy SLD, którzy nie są związani z naszym regionem. Nie oddano na nich ani jednego głosu, albo co najwyżej dwa głosy, co oznacza śladowe zainteresowanie.
Aż 118 głosów oddano na Władysława Szkopa, słupskiego posła Lewicy i Demokratów, który do Sejmu wszedł w połowie kadencji, gdy prof. Joanna Senyszyn została eurodeputowaną i ustąpiła mu miejsca w parlamencie. 114 z tych głosów było pozytywnych. To oznacza, że poseł ma swoich fanów. Ale szefostwo SLD nie doceniło jego dobrej opinii i nie znalazło mu miejsca na liście wyborczej lewicy.
Tylko 13 głosów, wszystkie negatywne, otrzymała Jolanta Szczypińska, słupska posłanka PiS. To znak, że musi się ona liczyć z negatywnym elektoratem w regionie.
- Dla nas to bez znaczenia, bo zwolennicy naszej partii nie uczestniczą w takich zabawach. Część wyborców PiS woli nie ujawniać swoich preferencji - komentuje wynik posłanki jeden z jej zwolenników.
Zwycięzca sondażu otrzyma od nas nagrodę: przeprowadzimy z nim wywiad, który zamieścimy na łamach "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
