Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdjął spodnie i pokazał tyłek policjantom

Andrzej Gurba [email protected]
– Radny pouczał funkcjonariuszy. Mówił, żeby odstąpić od interwencji, anulować mandat.
– Radny pouczał funkcjonariuszy. Mówił, żeby odstąpić od interwencji, anulować mandat. Archiwum
Policja oskarża radnego i jego znajomego. Radny z Bińcza miał strofować stróży prawa, a jego znajomy pokazał funkcjonariuszom dwa razy gołą tylną część ciała. W piątek radny złożył skargę na policyjne działania.

Kilka dni temu 2-osobowy patrol policjantów przejeżdżał koło przystanku autobusowego we wsi Bińcze, gm. Czarne. Na przystanku było kilku mężczyzn. Jeden z nich palił papierosa. Wokół nich walały się puste puszki i butelki po alkoholu. - Policjanci podeszli do mężczyzn. Wypisali 100-złotowy mandat za palenie tytoniu na przystanku autobusowym, co jest zakazane.

Mężczyzna przyjął mandat. Wtedy wmieszał się miejscowy sołtys i zarazem radny. I zrobiło się gorąco - mówi Dariusz Kłudka, komendant policji powiatowej w Człuchowie. - Radny pouczał funkcjonariuszy. Mówił, żeby odstąpić od interwencji, anulować mandat. Radny dzwo­nił też do oficera dyżurnego, powoływał się na znajomości i układy w komendzie wojewódzkiej.

Według komendanta zachowanie radnego sprowokowało pozostałych mężczyzn do agresywnych zachowań. - Około 10 z nich zapaliło demonstracyjnie na przystanku papierosy. Radny tego nie uczynił. Jeden z mężczyzn pokazał funkcjonariuszom gołą tylną część ciała. Później zrobił to jeszcze raz. Policjanci wezwali posiłki. Męż­czyźni rozeszli się. Posiłki zostały zawrócone - oznajmia Kłudka. Nieco inną wersję przedstawia Marek Zenel, sołtys Bińcza i radny w gminie Czarne.

- Zakończyliśmy prace przy urządzaniu skweru. Stąd było tyle osób koło przystanku. W pewnym momencie podjechał radiowóz. Policjanci nie wysiadali z niego przez kilka minut. Kiedy wyszli, zwrócili uwagę na puste puszki i butelki. Chcieli wiedzieć, kto je tu zostawił - mówi Zenel. Dodaje, że po chwili funkcjonariusze zaprosili do radiowozu osobę, która paliła papierosa.

- Zaproponowali jej 50 złotych mandatu za wykroczenie. Powiedzieli, że mogą odstąpić od ukarania, jeśli mężczyzna wyjawi, kto pił na przystanku alkohol. Ta osoba nie wiedziała, więc policjanci wypisali jej mandat na 100 złotych. Nie jest prawdą, że zmuszałem policjantów do odstąpienia od interwencji. Powiedziałem im tylko, aby pouczyli osobę, która paliła papierosa na przystanku, zamiast ją karać finansowo. To przecież nie był jakiś poważny czyn.

Radny zaprzecza też, że dzwoniąc do oficera dyżurnego, powoływał się na układy i znajomości w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - To policjanci mnie prowokowali i pouczali. Powiedziałem dyżurnemu, że złożę skargę do komendanta wojewódzkiego. Mam wielu świadków, którzy potwierdzą moją wersję - oznajmia Zenel.

Człuchowska policja wszczęła, pod nadzorem prokuratury, postępowanie w spra­wie zajścia na przystanku.

- Prowadzone jest ono z art. 224 i 226 Kodeksu karnego. Pierwszy artykuł dotyczy wywierania wpływu na czynności policji i może mieć zastosowanie w przypadku radnego. Drugi mówi o znieważeniu funkcjonariusza publicznego i dotyczy męż­czyzny, który zachował się obscenicznie - informuje komendant Kłudka. Pozostali mężczyźni, którzy palili na przystanku, mają odpowiadać za wykroczenia. Radny złożył do prokuratury skargę na działania policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza