W krwawej rozprawie z uzbrojonymi bandytami poległo dwóch policjantów z oddziału antyterrorystycznego, a kilkunastu innych zostało poważnie rannych. Obaj gangsterzy zginęli.
Pierwsza ekspercka ocena przebiegu operacji wykazała jednoznacznie, że akcja została dobrze zaplanowana i sprawnie przeprowadzona. Wojskowi z GROM-u byli jednak innego zdania - policjanci zlekceważyli fakt, że mają do czynienia z wyjątkowo niebezpiecznymi przestępcami poszukiwanymi przez Interpol. Kilka dni temu, ze stanowiska zrezygnował szef oddziału antyterrorystów, a prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez przygotowujących akcję. Wczoraj tygodnik "Polityka" ujawnił, że Igor Pikus vel Aleksander Wołodin, współautor masakry w Magdalence, przed pięcioma laty współpracował z policją i prokuraturą. Wszystko to poraża rozmiarami bałaganu, jaki panuje w organach ścigania.
Wydarzenia związane ze strzelaniną w Magdalence stawiają w złym świetle nie tylko policję, lecz także cały resort spraw wewnętrznych. Reakcja Krzysztofa Janika na wiadomość o agencie Pikusie wskazuje, że minister nie wie, co ma w teczce i coraz częściej niedoinformowanie zakrywa zdumieniem. W krajach, w których problem bezpieczeństwa publicznego jest dla władz priorytetem, minister, który przyznaje, że "w państwie obieg informacji jeszcze nie jest najlepszy", natychmiast straciłby posadę. Tymczasem u nas łatwo przewidzieć, co stanie się z opozycyjnym wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra Janika. Na przekór logice - zwycięży arytmetyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?