Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze Słupska na fotel prezesa Ekstraklasy SA

Rafał Szymański
Maciej Wandzel, prezes Rady Nadzorczej Ekstraklasa SA, były słupszczanin.
Maciej Wandzel, prezes Rady Nadzorczej Ekstraklasa SA, były słupszczanin. Archiwum
Rozmowa z Maciejem Wandzlem, pochodzącym ze Słupska, dzisiaj prezesem Rady Nadzorczej Ekstraklasa SA.

- Jakie są dokładnie pańskie związki ze Słupskiem?

- Przyjechałem do Słupska wraz z rodzicami w wieku 9 lat. Tu skończyłem podstawówkę i I Liceum Ogólnokształcące im. B. Krzywoustego. Spędziłem w Słupsku 9 lat.

- Był pan zapalonym kibicem siatkarek Czarnych, jednym z szefów klubu kibica - pamięta pan te szczęśliwe dla słupskiego sportu chwile?

- Oczywiście. Mam ten klub w sercu. Pamiętam, jak w niewielkiej grupie świętowaliśmy mistrzostwo Polski w bezpośrednim pojedynku w Bielsku Białej. Od tamtych czasów interesuję się żywo siatkówką. Regularnie z ojcem chodziliśmy również na mecze bokserskie.

- Interesuje się pan wynikami słupskich klubów? Siatkarek już nie ma nawet w II lidze, gdzie grały ostatnio, piłkarze oddają walkowery w III lidze, w kraju liczą się tylko koszykarze...

To fakt, z piłką jest gorzej. Ale często śledzę występy koszykarzy i podoba mi się, że przy rozsądnym budżecie osiągają wiele.

- Ekstraklasa SA, której radzie nadzorczej pan szefuje, chce dbać o wizerunek ligi. Tymczasem dzisiaj takich widowisk jak meczów Podbeskidzia z GKS Bełchatów czy Korony Kielce z Zagłębiem Lubin nie chce nikt oglądać. Jest na to jakaś rada?

- Nie przesadzajmy z tym pesymizmem. W ostatniej kolejce oglądałem mecz Lecha z Piastem i Legii z Wisłą i byłem bardzo zadowolony. Bardzo podoba mi się gra Górnika Zabrze. W ogóle to, co w tym sezonie jest bardzo dobrym trendem, to spektakularny udział młodzieży. O takich zawodnikach jak Milik, Kosecki, Furman, Stępiński czy Kamiński będzie niedługo bardzo głośno. Zmiana wizerunku to proces kilkuletni, ale możliwy. Nie widzę powodu, aby za parę lat cena za prawa medialne w Niemczech była ponad 30-krotnie większa niż w Polsce - tak jak jest dziś. Do zmiany wizerunku trzeba 3 rzeczy: uwiarygodnienia PZPN poprzez zmiany personalne, poradzenie sobie z problemem bezpieczeństwa na stadionach oraz wdrożenie razem z administracją rządową i samorządową narodowego programu szkolenia młodzieży, trenerów, ale i sędziów. Szkolenie młodzieży i trenerów to klucz do sukcesu.

- Jak pan, jako szef rady nadzorczej Ekstraklasa SA ocenia kandydatów na nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Czy wybór nowej osoby jest w stanie dać nową jakość? Roman Kosecki ma poparcie polityczne, Boniek znaczy więcej w Europie i nie musi szukać politycznego wsparcia. Kto bardziej odpowiada interesom Ekstraklasy?

- Myślę, że obaj cieszą się popularnością w środowisku klubowym. Pewno kilka klubów powiedziałoby, że najlepszym dla polskiej piłki jest zarząd z Bońkiem i Koseckim w jednej ekipie. Ale wiem, że na dziś osobiste ambicje powodują, że jest to chyba niemożliwe. Tegoroczne wybory to będzie rodzaj "sejmu kontraktowego". Trzeba kompromisu pomiędzy klubami i szefami związków wojewódzkich PZPN na rzecz zmiany wizerunku Związku. To nie będzie idealny Zarząd. Przede wszystkim powinien zaproponować zmiany do statutu, wzmacniające profesjonalny menedżment. Zarządzanie poprzez 18-osobową grupę działaczy nie ma sensu.

- Dlaczego wciąż polskie dzieci w małych miastach najczęściej ubierają się w koszulki Realu, Barcelony. Czy i tutaj widzicie szanse na poprawę, zmianę mentalności, poprawę wizerunku Ekstraklasy?

- Nie przesadzajmy. W koszulki Realu czy Barcy ubierają się dzieci na całym świecie. Musimy zacząć od tego, żeby nie myśleć źle o samych sobie. Popatrzmy na naszych sąsiadów w Niemczech, kraju pod wieloma względami podobnym do naszego. W tym kraju jest największa średnia frekwencja na stadionach w Europie. Być może trzeba kopiować ich regulacje, takie jak strukturę federacji piłkarskiej, programy szkolenia młodzieży, reguły licencyjne dla klubów, w tym wskaźniki finansowe.

- Propagowanie piłki to inwestycje w kulturę futbolową - a ta wciąż jednak jest zdominowana przez kiboli, nie kibiców.

- To jest najtrudniejszy temat. Rzekłbym temat numer 1. Bez załatwienia jego nowi kibice nie pojawią się na stadionach. Trzeba prowadzić dialog pomiędzy nowym PZPN, klubami oraz administracją państwową. Musi być to wspólny program, wdrażany konsekwentnie, ale i rozsądnie. Nie podoba mi się zamykanie stadionów jako lekarstwo na ten problem. Kluby nie mają narzędzi siłowych, aby same poradzić sobie z tym problemem. Trzeba ustalić wspólnie, co jest dozwolone a co nie. Np. w Niemczech normą są trybuny kibicowskie, jak np. żółta ściana w Dortmundzie gdzie dozwolone jest stanie między rzędami. Dlaczego w Polsce walczy się z tym. Z drugiej strony w niektórych klubach "tolerancja" dla radykalnych grup kibicowskich poszła za daleko. Podobała się nam jednoznaczna reakcja władz Jagielonii czy białostockich samorządowców na rasistowskie zachowania tych, którzy niesłusznie "mienią się" kibicami.

- Czy Ekstraklasa SA ma szansę wrócić do telewizji publicznej? Większa oglądalność to większe dochody z reklam.

- Bardziej chodzi o telewizję otwartą, a niekoniecznie publiczną. To jest obecnie mało prawdopodobne. Ten produkt musi dać odpowiednie środki klubom, a te są nie do uzyskania od telewizji otwartych. Osobiście uważam, że liga powinna być dostępna u większości abonentów płatnej telewizji, która dociera do ponad 11 mln abonentów, czyli zdecydowanej większości gospodarstw domowych. Będziemy szukać rozwiązań, które poszerzą dostępność polskiej piłki. To klucz nie tylko do reklam, ale właśnie do popularności.

- Czy będziecie próbowali w Ekstraklasie SA, wzorem Holandii, zrobić swoją telewizję i sprzedawać prawa zainteresowanym?

- Pracujemy nad tym projektem ale nie jest to takie proste. Nie można twierdzić, iż Eredivisie Live jest wielkim sukcesem, gdyby nie wsparcie telewizji FOX (współudziałowiec) projekt mógł się nie udać. Znacznie bliższe wydaje się produkowanie programu i udostępnienie kanału platformom cyfrowym i telewizjom kablowym. Mamy rok na wymyślenie odpowiedniego modelu. Fakty są takie, że niemiecka ekstraklasa otrzymuje 630 mln euro rocznie, a Polska ok 19 mln. Musimy to zmienić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza