Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimno w hali Manhatan. Sprzedają w szalikach, czapkach i rękawiczkach

Kamil Nagórek
Zmarznięte pracownice jednego z boksów na Manhatanie.
Zmarznięte pracownice jednego z boksów na Manhatanie. Kamil Nagórek
Pracownicy hali targowej Manhatan mieszczącej się przy ul. Wileńskiej w Słupsku narzekają na warunki pracy. Ich zdaniem budynek nie jest regularnie ogrzewany. Przez to trudno jest im wytrzymać osiem godzin w boksach, kiedy na zewnątrz jest mróz.

Pracownicy Manhatanu nie mogą się już doczekać wiosny. Po przyjściu do pracy nie zdejmują wierzchnich ubrań, bo uważają, że budynek nie jest należycie ogrzewany.

- Pracuję tu kilka godzin dziennie i nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie wrócę do ciepłego domu - mówi pani Jolanta (nazwisko do wiadomości redakcji). - Za każdym razem, kiedy za oknem jest mróz, odczuwamy to na własnej skórze, bo Manhatan nie jest dobrze ogrzewany.

Według pracowników jednego z boksów, podczas tegorocznych mrozów ich grzejnik nigdy nie był ciepły.

- Sprawdzaliśmy go codziennie i za każdym razem był zimny - dodaje koleżanka pani Jolanty. - Specjalnie przywiesiłyśmy sobie tasiemki, które powiewałyby z chwilą, gdyby grzejnik został włączony.

Tak nie da się pracować

Pracownicy boksów twierdzą, że muszą pracować w kamizelkach puchowych, a podczas siarczystych mrozów - w kurtkach.

- Nawet teraz, gdy za oknem jest niewiele stopni poniżej zera, musimy obsługiwać klientów w czapkach, kurtkach oraz szalikach - twierdzi pani Jolanta.

- To bardzo niewygodne. Często chorujemy z zimna. Najgorzej mają osoby, które sprzedają przy drzwiach. Tam jest najzimniej, bo mają one założone czujnik, który otwiera je przed każdym klientem. Ostatnio zainstalowano dodatkowe drzwi, ale one też nic nie dają i wciąż marzniemy.

Według naszych informatorów, pracownicy niektórych boksów dogrzewają pomieszczenia, w których sprzedają.
- Kilka osób ma włączone dodatkowe grzejniki - twierdzi koleżanka pani Jolanty. - To jednak nie rozwiązuje problemu, bo i tak jest zimno. A poza tym trzeba za to dodatkowo płacić. To właściciele Manhatanu powinni zadbać o ogrzewanie w budynku. Dlatego zgłaszaliśmy już kilka razy ten problem do wiceprezesa spółki, ale póki co wciąż marzniemy.

Liczy się komfort pracowników i klientów

O opinię poprosiliśmy Mieczysława Wesołowskiego, wiceprezesa spółki Manhatan. Twierdzi on, że na zimno narzekają tylko pracownicy sprzedający przy wejściu.

- Budynek jest stale ogrzewany - mówi Mieczysław Wesołowski. - Średnia temperatura wewnątrz to osiemnaście i pół stopnia Celsjusza. Zależy nam, żeby w budynku było ciepło, dlatego zainstalowaliśmy dodatkowe drzwi od strony ulicy Konopnickiej. Na Manhatanie nie może być jednak za gorąco, bo potem skarżą się pracownicy sprzedający w centralnej części Manhatanu. Liczy się też komfort kupujących, którzy przychodzą w kurtkach czy płaszczach i nie chcą się przegrzewać. Zależy nam na dobrych warunkach pracy, dlatego postanowiliśmy zainstalować także dodatkowe drzwi przy innych wejściach, które kupimy z pieniędzy przeznaczonych na remonty. Ci pracownicy, którym jest zimno, mogą przecież dogrzewać pomieszczenia swoimi grzejnikami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza