"Janina" zaledwie w poniedziałek późnym wieczorem została z wielkim trudem podniesiona z dna kanału portowego w Ustce, na którym spoczęła podczas nocnego sztormu 24 lipca, najprawdopodobniej wskutek kolizji z innym, dużo większym kutrem. Po wydobyciu, armator ustawił drewniany kadłub jednostki na zachodnim nabrzeżu, niedaleko miejsca, w którym cumowała. W czwartek rano zaobserwował, że podczas jego nieobecności przy wraku, najprawdopodobniej w nocy, ktoś ogołocił kuter z wartościowych przedmiotów.
- To pewnie byli złomiarze, bo wycięli między innymi miedzianą rurę o długości 4,60 metra, stanowiącą element układu chłodzącego silnik. Koszt takiej rury to około 600 złotych - powiedział nam wczoraj Roman Stawikowski, właściciel "Janiny". - Zginęły też "kolorki", czyli mosiężne okucia, aluminiowa podstawa pod radar oraz sam radar, a także lampy nawigacyjne. Były zabytkowe.
Czytaj więcej informacji z Ustki
Niestety, kamery zainstalowane w usteckim porcie mogą w tym wypadku być nieprzydatne. Jak powiedział nam komandor Grzegorz Goryński, rzecznik Straży Granicznej, w ciemności mogły nie wychwycić złodziei po drugiej stronie kanału.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?