Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł Edward Zaryczny. Pokazał swoim uczniom inny, wspaniały świat

Marcin Barnowski
Edward Zaryczny
Edward Zaryczny Archiwum
W niedzielę dowiedziałem się, że umarł Edward Zaryczny, wieloletni ustecki nauczyciel, zastępca dyrektora Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Ustce, z którym był zawodowo związany od września 1963 roku.

"Edek" albo "Edziu" tak przezywały go całe pokolenia usteckich licealistów. Także i ja, bo Edward Zaryczny uczył mnie tu angielskiego w latach 1978-1982.

Był wspaniałym pedagogiem i wychowawcą, do dziś uważam, był jednym z najlepszych nauczycieli, jakich kiedykolwiek spotkałem. Jego lekcje przenosiły nas w inny świat. Uczył nie tylko języka, ale także kultury i historii krajów anglojęzycznych. Pamiętam, że śpiewaliśmy między innymi stare pieśni, między innymi taką o żołnierskiej logice, o jakimś brytyjskim wodzu, który "gdy był na wzgórzu, to był na wzgórzu, a gdy był na dole, to był na dole."

Znał mnóstwo fajnych anegdot. Był wielkim erudytą. W szkole krążyły o nim legendy, że gdy wybierał się w podróż, zawsze zabierał ze sobą co najmniej trzy opasłe tomy książek.

- Dwie, to dla niego stanowczo za mało, bo choć ma grube szkła w okularach, to czyta bardzo szyb­ko. "Edek" uważa, że gdyby wziął tylko dwie, mógłby się nudzić - opowiadał nam kolega, który pojechał z tym naszym powszechnie lubianym profesorem na jakiś konkurs przedmiotowy.

Nie pamiętam, czy wygrał, ale znam kilku uczniów Edwarda Zarycznego, którzy odnosili sukcesy, i startując ze swoim angielskim, nabytym w us­teckim LO, pokończyli filologie.

Należałem do sporej grupy uczniów LO, których "Edziu" zaraził żeglarstwem. Nasz anglista z wielką pasją działał bowiem w harcerstwie i zorganizował przy LO drużynę wodniacką. W tamtych latach można było w Ustce, także dzięki niemu, niemal za darmo uprawiać ten ekskluzywny sport. Wystarczyło tylko popracować przy łódkach i otwierał się przed nami świat przygód.

Ten człowiek miał powołanie. Nigdy nie zapomina się nauczycieli takich jak on.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza