Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany słupski ksiądz domaga się zwrotu domu. Siostry zakonne mogą pójść na bruk

Redakcja
Dom, w którym mieszkają siostry nazaretanki, został podarowany parafii św. Maksymiliana Kolbego. Jednak w księdze wieczystej jako właściciel widnieje Julian Mizera, były proboszcz tej parafii. I za dom chce teraz pieniędzy. Albo wyprowadzki sióstr.

Budynek przy ul. Chrobrego 46 stał się mieniem Kościoła w 1986 roku. Przynajmniej teoretycznie.

- Kobieta w podeszłym wieku zwróciła się do parafii o pomoc. Chciała przekazać dom w zamian za opiekę do końca życia - mówi Dariusz Jaślarz, rzecznik kurii biskupiej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

W domu zamieszkały siostry nazaretanki sprowadzone do Słupska z Krakowa. Zaopiekowały się kobietą. - W czasie budowy kościoła też wykazały się wielką pomocą. Ówczesny proboszcz ksiądz Julian Mizera często prosił z ambony o wsparcie sióstr i samej parafii - mówi nam wierny z Maksymiliana Kolbego.

Jednak, jak się okazało, dom warty dzisiaj pół miliona złotych... nie jest własnością Kościoła. Należy do księdza Juliana Mizery. Tak wynika z księgi wieczystej. Jak to się stało? Nie wiadomo.

- Wszyscy żyli w przeświadczeniu, że dom jest własnością parafii. Ksiądz Mizera do czasu przejścia na emeryturę nigdy nic nie powiedział, nie składał żadnego zastrzeżenia - opowiada ksiądz Jaślarz.

Teraz były proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego zaczął zgłaszać pretensje do swojej własności. Według naszych informacji chce, by parafia lub kuria odkupiły od niego nieruchomość, albo żeby siostry wyprowadziły się z niej.
Nazaretanki nie chcą mówić o sprawie. Według naszych informacji, kilka tygodni temu na miejscu miała się pojawić ich matka prowincjonalna, ponieważ właściciel budynku, czyli ksiądz Mizera, podał im datę wyprowadzki - 31 marca 2009 r.

Ksiądz Jerzy Chęciński, obecny proboszcz parafii Maksymiliana Kolbego mówi: - Nic o tym nie wiem.

Ksiądz Dariusz Jaślarz: - Między kurią a księdzem Mizerą toczą się bardzo spokojne rozmowy. W naszym przekonaniu był to dom należący do parafii. W księdze wieczystej widnieje jednak kto inny. O wyniku pertraktacji na pewno poinformujemy opinię publiczną.

Parafianin: - Dla mnie to jakiś skandal! Dom miał należeć do Kościoła, a nie stać się prywatnym mieniem księdza.

Z ks. Mizerą nie udało nam się skontaktować. Pięciu księży, w tym bardzo zaprzyjaźnieni z byłym proboszczem, stwierdziło, że nie wie, jak można się z nim skontaktować. On sam nie odbierał telefonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza