Z dwóch meczów wyjazdowych na południe słupszczanie mieli przywieźć dwa zwycięstwa. Było odwrotnie. Dwa razy przegrali, a szczególnie wczoraj w Jarosławiu w kompromitującym stylu.
- Jeszcze na początku sezonu, gdy przegrywaliśmy, to była w tym walka, w Jarosławiu nic nie miało sensu - mówił po meczu Jacek Sulowski, słupski obrońca.
Początek końca nastąpił już w drugiej kwarcie. Wtedy kibice w hali w Jarosławiu byli świadkami najbardziej kuriozalnego wydarzenia spotkania. Słupski rozgrywający Tyrone Brazelton wszedł pod kosz i został - prawidłowo - zablokowany przez Jeremy Chappella.
Akcja przeniosła się na połowę gości, ale Brezelton nie wrócił do obrony. Doskoczył do sędziującej spotkanie Kariny Kamińskiej i z odległości ok. 10 cm zaczął agresywnie wykrzykiwać swoje uwagi. Natychmiast otrzymał przewinienie techniczne.
Nie przestał jednak i dalej, jeszcze bliższej twarzy sędzi, artykułował swoje racje. Kolejna reakcja prowadzącej mecz - dyskwalifikacja. Może ona skutkować tym, że zawodnik nie wystąpi w kolejnym meczu.
Energa Czarni zagrała bardzo słabe spotkanie. Przegrywała od początku. Trzech zawodników Znicza (Mays, Chappell, Williamson) zdobyło w sumie tyle samo punktów, ile cała słupska drużyna. Goście przegrali zbiórki (29:39), mieli mniej asyst (10:20), przechwytów (6:10).
Przy obecnej dyspozycji Energi Czarnych trudno mówić, że to był wypadek przy pracy. Ten zespół taką postawą, traci resztki zaufania kibiców.
Potrzebuje szybkich zmian.
Znicz Jarosław - Energa Czarni Słupsk100:76 (26:20, 19:13, 26:22, 29:21).
Znicz: Mays 28 (4), Gazarkiewicz 3 (1),Zabłocki 3 (1), Witos 2, Chappell 21 (1),Mikołajko 2, Urban 0, Misiewicz 7, Sarzało 5 (1), Williamson 27, Wyka 2.
Energa Czarni: Żurawski 4, Clark 12, Djapa 12, Brazelton 2, Sroka 10 (1), Sulowski 0, Przybyszewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?